poniedziałek, 29 kwietnia 2024

218622152 10226677923996103 7781083415717841391 nObok i poniżej zamieszczam zdjęcia wszystkich czołgów, które uboga w gruncie rzeczy armia polska lada moment wielkim wysiłkiem całego społeczeństwa - będzie miała na stanie.

 

 

 

 

 

 

- Sowieckie T-72M1,

 

- polska przeróbka, swoją drogą na swoje czasy udana - PT-91 "Twardy",

 

- Leopardy w dwóch wersjach jedna A5 a druga specjalnie dla nas smażona przez ostatnie lata z oznaczeniem PL

 

- i fant, który rząd tych panów wkupi, aby w spokoju amerykańskiego podatnika zaorać część wolnych mediów - Abrams, już wiemy że w wersji SEP V.3. Czyli niby fajnie bo w najnowszej wersji, ale niefajnie bo też w najcięższej.

 

23 miliardy na te "Abramsy" ma pójść z naszej wspólnej kasy bez przetargu.

 

Pamiętam, że jak pracowałem w urzędzie to przetarg musiał być nawet na głupie zszywacze czy spinacze biurowe. Bo tak. Nie mówię już o wydatkowaniu poważniejszych kwot z publicznej kabzy jak na przykład wydawanie takiego "Informatora Kulturalnego Opolszczyzny" - musiałem określić ile stron będzie miał, jaka okładka, w tym rzeczy które nie były do przewidzenia jak np. objętość ilustracji. To szlo w drugą stronę. Niemal niemożności.

 

A teraz jest chciejstwo i bez przetargu 23 miliardy. I ja lubię czołgi, więc powinienem się świetnie z tym czuć, ale nie czuję się świetnie.

 

Wcześniej ta władza też miliardami bez przetragu porządziła, w tym kupiła system "Patriot" do obrony peel, czy te samoloty dla VIP, co Wam już pisałem.

 

Offset czyli równoważące koszty zamówienia kontr-zamowienia w naszym przemyśle ostatni raz były oferowane przez Francuzów w ramach przetragu na "Caracale". Wiecie ta historia z widelcami i z helikopterami co mają być jeszcze w tym roku. Czyli w tamtym. Czyli nie wiadomo którym.

 

Potem władza już kupowała tylko u wuja Sama i żeby wuj sam się nie denerwował nie pierdzieliła mu nic o włąsnych interesach, tylko podkładała się - żeby tylko wuj sam zechciał sprzedać.

 

Cokolwiek.

 

Po co kupować w Europie, w której przynajmniej geograficznie leżymy, skoro można za oceanem?

 

Czego nie rozumiecie?

 

O tym, że serwis będzie w systemie calowym a my jednak działamy na kontynentalnym, metrycznym, i że to jest kłopot - wiadomo ode czasów zakupu za Gierka licencji na ciągniki Massey Fergussona dla Ursusa - to już nie wspominam.

 

Nie napiszę też że SEP v. 3 są ciężkie, nawet jak na warunki i sposoby myślenia logistyków US Army, bo ważą ponad 70 ton to tez już nie marudzę.

 

Ale znacie most, na przykład na Widawie albo Oławie albo Drwęcy który utrzyma "Abramsa" SEP v. 3?

 

Albo jakiś polski most saperski, który go utrzyma?

 

Są też za szerokie na polskie szlaki kolejowe, więc BĘDĄ MUSIAŁY przemieszczać się po drogach. Ładnie się wyeksploatują. Dwa wyjazdy z Wesołej na poligon w Drawsku i już mamy kawałek resursu i już muszą płynąć (bo żaden nasz samolot nie dźwignie "Abramsa") na serwis do Stanów. Amerykański podatnik się cieszy.

 

Ale nie o tym miałem pisać.

 

Nie napiszę też, chociaż piszę, zarazem, mówiąć, że nie piszę - o napędzie. Takiego napędu nie ma żaden inny polski pojazd bojowy. Już widzę tych techników pola walki pochylających się w warunkach polowych nad napędami "Abramsów" i instrukcjami obsługi, w których wszystko jest wymierzone w calach, galonach, funtach.

 

Swoją drogą wiecie, że w drugiej wojnie światowej najwięcej ciężkich czołgów było nie tyle zniszczonych ile uszkodzonych, możliwych do naprawy ale porzuconych na drogach odwrotu, z braku możliwości ewakuacji?

 

Nawet niekoniecznie ciężkich. W 1939 z kolei większość polskich czołgów nie była trafiona, tylko porzucona z braku części zamiennych i/lub paliwa.

 

Ale nie o tym miałem napisać.

 

Napiszę tak na serio tylko to - zwróćcie uwagę jak bogatym jesteśmy krajem, z barwnym niczym tabor cygański zastępem wojskowym. Bo musimy być bogaci skoro stać nas w niewielkiej armii utrzymywać teoretycznie 3, a w praktyce 5 typów czołgów podstawowych. A każdy z innym napędem, armatą, elektroniką, a jeden to nawet z instrukcjami w systemie calowym.

 

Tego nie ma w US Army, Bundeswhera tutaj odpada w przedbiegach, Brytole wzdychają jeno na ten widok, Francuzi łkają cicho przecierając widelcami oczy.

 

O takich Hiszpanach, Szwedach, Rumunach, Włochach to w ogóle nie wspominam, gdyż jękot zazdrości zagłusza najlepsze radary.

 

To, że zakup takiej menażerii, w systemie "prosto z półki", bez zapewnienia żadnego udziału rodzimego przemysłu w jakimkolwiek etapie dostaw, ekspolatacji i serwisowania to jest gwóźdź do trumny ukochanego dziecka wszelkiej prawicy na świecie - kompleksu przemysłowo-wojskowego - to już jakby oczywistość.

 

Tego nie robiła II R.P., która aż do przesady stawiała na własną wytwórczość w każdej dziedzinie.

 

Tego nie robił PRL - kupując zawsze licencję od ZSRR i robiąc swoje modyfkacje, dając swoim pracę i ulepszając co nie było najlepsze i co dało się ulepszyć.

 

III R.P. trochę udawała w tym względzie trochę II R.P. a trochę PRL.

 

IV R.P. nie udaje. Tylko wazeliny czasem brakuje, bo te kilka lat wyczerpały jej zasoby do cna.

 

I nie jest tak, że to tylko czołgi, za czołgami idzie pytanie o wozy dla piechoty, która jak wiadomo od 8 września 1939 roku - musi czołgom towarzyszyć, bo bez niej czołgi sobie słabo radzą (Grozny 1994 pamiętamy!).

 

I jak myślicie, jakie BWP nasza władza kupi? Polskie rozwijane z trudem "Borsuki", na których wymuszono nota bene że mają PŁYWAĆ? Tak, bo Abramsy nie przejadą żadnego albo prawie żadnego mostu w tym kraju ani kładki, więc coś musi pływać, żeby to rownoważyć, co nie? Jak się czołgi spierdzielą z mostów do rzeki to piechota dzielnie ruszy do kontraataku, najlepiej ta z Wojsk Obrony Terytorialnej.

 

Najgorsze jest to, że za tym nie widac śladu myśli operacyjnej na poziomie gier planszowych dla młodzieży. To wygląda jak pokój zabawek dla mojego syna lat 5 gdzie dinozaur może pokonać smoka, a smok wawelski spala rosyjski lotniskowiec, bo syn tak chce, więc tak musi być.

 

Rosyjscy generałowie wywiadu pękają ze śmiechu jak na to patrzą i pytają się jeden przez drugiego kto komu tyle zapłacił, żeby tak rozłożyć niewidzialnie i sprytnie siły zbrojne największego państwa we wschodniej/centralnej Europie.

 

Oni tak się śmieją od lat, ale każdy rok przynosi nowy poziom spazmów i rechotu.

 

- Wasilij, to Twoi? - pyta się jeden czerwieniejąc na twarzy.

 

- No szty ty durak, ja by tyle diengów nie miał - rechocze drugi i dorzuca radośnie - nu, polewoj Borys!

 

I piją wódkę i śmieją się, bo mają powody do radości.

 

Armia wydaje się wielka i potężna, najnowsze sprzęty strutu tutu, ale oni się znają na rzeczy i wiedzą, że armia to system i wymiana jednego trybika na złoty nie zmieni działania calości jak reszta przerdzewiała.

 

Szczególnie że ten złoty trybik jest skonstruowany w systemie calowym, a reszta w centymetrach no i ni chuja nie pasuje.

 

Także jak mechanizm na serio - nie na paradę czy defiladę - będzie musiał ruszyć, to niechybnie się zatrze, zapiecze i stanie.

 

Oni wiedzą, że już wygrali wojnę.

 

Bez żadnej wojny.

 

218008118 10226677923356087 7561967218071323602 n

 

217423531 10226677923676095 6179905959355168436 n

 

217961495 10226677922836074 3606974056110731972 n

 

218396468 10226677922436064 4731544843302314650 n

 

 

AAA Radek okragly

 

 

 

 

Dodaj komentarz

wisniewski na pasku