piątek, 29 marca 2024
b.mrowiecRozmawiamy z Barbarą Mrowiec - prezesem Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego, radną Rady Miejskiej Brzegu z ramienia Platformy Obywatelskiej - o zapaści finansowej miasta, o nietrafionych inwestycjach, o tendencyjnej propagandzie i dowiadujemy się, kto cierpi na ?syndrom oblężonej twierdzy".

 

Leszek Tomczuk: Jak wyglądała pani droga do samorządu, skąd pomysł żeby zawalczyć o mandat?

 
Barbara Mrowiec: Zastartowałam z listy Platformy Obywatelskiej. Tak się złożyło, że przez cztery lata nie należałam do żadnej partii, skorzystałam więc z propozycji Krzysztofa Puszczewicza, chciałam bowiem wykorzystać swoje doświadczenie do pracy w samorządzie. W przeszłości byłam już radną, to odległe czasy, ale wciąż działam prospołecznie. Od dłuższego czasu jestem prezesem Oddziału ZNP w Brzegu i doskonale znam problemy nurtujące nasze środowisko. Pełniłam też funkcje kierownicze w szkole i przedszkolu. Kilkakrotnie startowałem do samorządu z list SLD, niestety, bez powodzenia. Podczas ostatnich wyborów zostałam liderką listy zdobywając 199 głosów w okręgu IV (Osiedle Parkowa I i II, Sobieskiego, Chocimska, Wyszyńskiego, Armii Krajowej, Robotnicza, Wolności). PO z naszej listy zdobyła dwa mandaty.
 
Zmieniła pani barwy partyjne?
 
Nie zmieniałam barw, po prostu wystąpiłam z SLD i nikt za mną nie płakał /śmiech/. Najogólniej mówiąc doszłam do wniosku, że w SLD jestem niepotrzebna i moje odejście nikogo nie zainteresowało.
 
Warto było znaleźć się w Radzie Miasta?
 
Myślę, że tak. Mogę dla brzeskiego szkolnictwa coś dobrego zrobić. Zasiadam w Komisji Oświaty, gdzie przewodniczącą jest radna PiS p. Maria Ciż. Współpraca układa się poprawnie, bo musi się przecież układać, a jeśli chodzi o sprawowane funkcje to zostały one rozdzielone wcześniej, bez dyskusji z nami. Członkowie tzw. "paktu" uzgodnili wszystko za naszymi plecami.
 
Jakie to uczucie, kiedy grzeje się ławy opozycji i działa w grupie atakowanej przez lokalną gazetę?
 
Przyznaję, że nie jest nam przyjemnie, z uwagi na liczne paszkwile, jakie ukazywały się i wciąż są obecne na łamach Panoramy. Swoje trzy grosze na początku formowania się Rady dołożyli też kombatanci, w rzeczywistości lobbyści "paktu".
 
Czym wytłumaczyć fakt, że radni PO praktycznie są nieobecni na łamach Panoramy?
 
Otwarcie stwierdzam, że nie chcemy współpracować z taką gazetą, ponieważ gloryfikuje wyłącznie burmistrza i wszystkie jego działania, nawet te nie najmądrzejsze. Panorama rozpisuje się, że to radni PO wszystko psują. Najprostsza analiza głosowań pokazuje, że działamy konstruktywnie i popieramy sensowne, prospołeczne i pożądane przez mieszkańców rozwiązania. Krytykujemy i odrzucamy wszystko, co rujnuje budżet lub wiąże się z partykularnymi interesami prywatnych przedsiębiorców.
 
Czy miała pani propozycję wywiadu dla Panoramy?
 
Nigdy. Wypowiadałam się wielokrotnie dla NTO na prośbę red. Jarosława Staśkiewicza i teraz mam okazję udzielenia wywiadu dla portalu.
 
Po jednym z głosowań w Panoramie napisano, że redakcja nie była w stanie uzyskać pani opinii, czy to przejaw bojkotu?
 
Nic o tym nie wiem. Nikt nigdy do mnie się nie zwracał i stwierdzenie takie uznaję za zwykłe kłamstwo. Nie mam nawet pojęcia, jak właściciel Panoramy wygląda.
 
Jak się ma brzeska oświata?
 
Kadrowo wygląda nieźle, bo mamy wystarczającą liczbę dobrze przygotowanych pedagogów. Obserwujemy jednak niż demograficzny, który skutkuje tym, że część nauczycieli traci pracę. Dyrekcje robią co mogą by ludzi nie zwalniać i wskutek tego poszczególne osoby mają ograniczany wymiar zatrudnienia. Trudno nauczycieli wyrzucać na bruk, zwłaszcza starszych. Musimy liczyć się z faktem, że raz zwolnieni do zawodu więcej nie wrócą. Jeśli idzie o politykę kadrową i przekazywane na oświatę fundusze, nie mam tutaj większych zastrzeżeń. Brzeg zdobył nawet statuetkę Samorządowego Lidera Edukacji.
 
Czy zgadza się pani z tezą, jak mantra powtarzaną przez rządzących że w Radzie nie ma żadnej koalicji, i działają jedynie orędownicy pragnący dobra Brzegu?
 
Zgodnie ze Statutem za organizację pracy Rady odpowiada przewodniczący. Absolutnie nie zgadzam się z twierdzeniami, a czytałam to w wielu wywiadach, że PiS ma najliczniejszą reprezentację w Radzie. PO - przypominam - tak jak PiS, wprowadziła sześciu radnych. Trudno zatem się zgodzić, że to PiS ma prawo narzucać zdanie i forsować wyłącznie swoje pomysły. Rządzi większość dogadana jeszcze przed rozpoczęciem działalności Rady, grupa która nazwała się "paktem". Najprawdopodobniej faktycznym ojcem chrzestnym tego układu jest sam Wojciech Huczyński. Przypomnę, że burmistrz zawojował ledwie dwa mandaty i obsadził stanowiska: w Prezydium Rady i w komisji, dokooptował SLD i wspólnie z PiS dzierży władzę. Głosowanie potwierdzające przydział funkcji w Prezydium i Komisjach było tylko formalnością.

barbara_mrowiec

Burmistrz Brzegu zajął się ostatnio perspektywą rozwoju, a raczej jej brakiem. Czy podziela pani jego pesymistyczną wizję? Chodzi choćby o to, że nie będzie miejsca do grzebania brzeżan.
 
Zastanawiam się dlaczego włodarz miasta nie stara się zabezpieczyć mieszkańcom tak elementarnych potrzeb i snuje czarne wizje? To bardzo dziwne. Brzeg faktycznie jest miastem zamkniętym w sensie terenów inwestycyjnych. Zgadzam się z burmistrzem, że włodarze pierwszej kadencji pozwolili na rozdział gmin i obecnie to się mści. To była krótkowzroczność i pozbycie się "problemu" mienia pojarowskiego. Dziwne, że pan burmistrz zajął się teraz historią i wieszczy chude lata. Startując do wyborów po raz trzeci wiedział, czym będzie zarządzać. Zrobił wszystko, by sytuację skomplikować jeszcze bardziej. Obecnie posiadamy ogromne zobowiązania, budżet gminy jest dziurawy, i do roku 2024 praktycznie nic dobrego nas nie czeka. Żadnej wizji poza dokańczaniem rozpoczętych inwestycji rzeczywiście nie ma. Stadion za 40 mln jest kompletną wpadką, to prawdziwe koło młyńskie u szyi, miało Brzeg ratować, a ciągnie na dno.
 
Przed nami kolejna atrakcja: marina przy Odrze...
 
Przystań to zwykła fanaberia. Spełnienie oczekiwań bardzo wąskiej grupy brzeżan. Ile osób - pytam - dysponuje skuterami wodnymi, motorówkami, żaglówkami, łodziami? Znam nielicznych i to oni wychwalają pomysł burmistrza i za nim zagłosowali. Wszystko ukartowano jeszcze w poprzedniej kadencji. To kolejne nieporozumienie za które władza już niedługo zostanie rozliczona. Przystań na pewno nie jest pierwszą potrzebą w naszym mieście. Za te pieniądze można było wybudować przy którejś ze szkół halę sportową. Powinniśmy inwestować w młodzież, a nie w bogatych, którzy sobie poradzą, jakoś te motorówki na inne akweny zawiozą. Do wodniackich luksusów nam jeszcze bardzo daleko. Można też było dokończyć budowę aquaparku, co tak hucznie zapowiadano. Obiekt w pełnym wymiarze z pewnością przyciągnąłby użytkowników z bliższej i dalszej okolicy i zacząłby przynosić dochody. O zrujnowanym amfiteatrze w ogóle żal wspominać. Tuż przed ostatecznym zamknięciem wymieniono ławki za ok. 400 tys. zł i to jest kolejny skandal. Dzisiaj amfiteatr, dawniej nasza chluba, jest jednym ze straszniejszych miejsc w Brzegu. Koncerty (przeciwko którym nic nie mam) odbywają się w ścisłej zabudowie starego miasta, ku utrapieniu seniorów i ludzi chorych, którzy chcąc nie chcąc, muszą uczestniczyć w "zabawie". Tak traktować nas nie wolno!
 
Ostatnio wsławiła się pani absolutnie indywidualnym głosowaniem. Radni zagłosowali - można by rzec: stadnie - za uchwałą w sprawie TV Trwam. Pani, jako jedyna wstrzymała się od głosu. Możemy poznać motywy?
 
Na samym początku deklarowaliśmy, że w samorządzie nie będzie polityki, a Platforma była wręcz opluwana, że właśnie tak postępuje. Działania lobbujące za prywatnym nadawcą, jakim jest rozpolitykowana TV Trwam, w Radzie Miasta to działanie typowo polityczne i z tym się nie zgadzam i dałam tego dowód w głosowaniu. Inni zagłosowali inaczej, ale to nie mój problem. W ostateczności "złagodzono" wymowę uchwały, wstawiono się niby za wszystkimi podmiotami ubiegającymi się o koncesję, ale TV Trwam, jako rzekomo pokrzywdzoną, w uzasadnieniu uchwały wymieniono. To budzi mój sprzeciw.
 
Jak ocenia pani kolegów głosujących "za"?
 
Być może kierowali się szlachetnymi pobudkami i mieli na uwadze nierówne traktowanie mediów w Brzegu? Przypomnę smutny los Kuriera Brzeskiego i ostatnie zawirowania wokół Gazety Brzeskiej. Prawdziwym beneficjentem zleceń władzy jest tylko jeden tytuł, który ostatnio reklamuje się, że podwoił nakład. Prasa papierowa w Polsce umiera na rzecz Internetu, a w Brzegu mamy sukces /śmiech/.
 
Pytanie, które zadaję wszystkim radnym. Czy Brzeg zmierza we właściwym kierunku i czy jest dobrze rządzony? Inaczej mówiąc: czy brzeżanie mogą spać spokojnie?
 
Myślę, że nie. Panu burmistrzowi już na niczym nie zależy, poza spokojnym dokończeniem kadencji. Mocno zbiednieliśmy i zaczynamy wegetować. Całkowicie odeszliśmy od polityki społecznej, młodzi emigrują za pracą, władza ma się znakomicie, a Brzeg starzeje się.
 
A może Brzeg pada ofiarą polityki rządu, partii rządzącej, a więc PO?

 
Polityka rządu w minimalnym stopniu wpływa na to co dzieje się w mieście Brzeg. To my, jako radni, decydujemy o inwestycjach brzeskich, o tym na co wydamy środki publiczne. Ogólne narzekania na obcięte środki w skali kraju nie do końca przekładają się na lokalne problemy. Wystarczy popatrzeć w jakim kierunku idzie Grodków albo Lewin Brzeski. To niezbyt bogate miasta, a widać tam rozwój. Skromny, ale zawsze jednak postęp.
 
Na którymś z forów internetowych przeczytałem zdanie, że burmistrz Brzegu cierpi na "syndrom oblężonej twierdzy" i na wszystkich się obraził. Jak pani to skomentuje?
 
No cóż, nawet wypowiedzi burmistrza na sesjach to potwierdzają. Mając w Radzie sprzymierzeńców i tak nie czuje się za dobrze. Przy każdej okazji, nawiązuje do fatalnych rządów Platformy Obywatelskiej, kieruje krytyczne uwagi do nas i obwinia za wszystkie niepowodzenia. Nie mogę zrozumieć za co Pan burmistrz tak nienawidzi Platformy, z której przecież się wywodzi?
 
Dziękuję za rozmowę.

 

wywiady na pasku