czwartek, 28 marca 2024

g_surdyka_2Rozmawiamy z Grzegorzem Surdyką - radnym Rady Miejskiej w Brzegu, jednym z liderów Stowarzyszenia Młody Brzeg - o zaniechaniach burmistrza i jego uwikłaniu w dodatkowe obowiązki, o dworskiej prasie uprawiającej urzędniczą propagandę oraz o zerwaniu dialogu z brzeżanami.



LESZEK TOMCZUK: Czy w Brzegu istnieje opozycja?


GRZEGORZ SURDYKA: Oczywiście! W demokratycznym państwie opozycja to coś zwyczajnego. Żyjemy i działamy! Mija rok od wyborów samorządowych i wszyscy widzimy, jak wygląda trzecia kadencja burmistrza. Przez ten czas przypatrywaliśmy się jego pracy dając względny spokój na działania na rzecz brzeżan. Teraz przyszedł czas by przystąpić do oceny tych działań, a raczej zaniechań. Dzisiaj już przecież z każdej strony widać, że wszystkie szumne zapowiedzi rozbiły się o przysłowiowy bruk.

Tu się nie zgadzam bowiem gołym okiem dostrzegam dynamizm: miasto rozpoczęło budowę przystani na Odrze, trwa gruntowna przebudowa ulic w centrum miasta, czy to mało, jak na mały Brzeg?

Na sesji Rady Miasta jeden z radnych mówił, że przystań w porządku, fajna rzecz, tylko kto z niej będzie korzystał? Co do ulic, niech się pan spróbuje przejść ul. Toruńską, szczególnie po deszczu. Ludzie kupili tam działki od miasta, budują domy, niektórzy zdążyli już zamieszkać i brodzą w błocie. Taki to XXI wiek w Brzegu za urzędowania pana Huczyńskiego.

Przystani jeszcze nie ma i to nie ja muszę odpowiadać na tak postawione pytania. Przytoczone fakty przeczą twierdzeniu, że burmistrz nic nie robi.

Panie redaktorze, jak na dziewięć lat rządzenia Brzegiem dorobek pana Huczyńskiego jest mizerny. Proszę spojrzeć na finanse miasta, ogromne zadłużenie i to, niestety, z powodu inwestycji nie na miarę Brzegu, oczekiwań i potrzeb mieszkańców. Inwestycji z której nie będzie zwrotu z zainwestowanego kapitału. Myśli pan, że rodzice, którzy nie mogą oddać dziecka do żłobka czy przedszkola zostawią je na nieoświetlonej płycie głównej wyremontowanego stadionu?

I znowu czegoś nie rozumiem. Rozmawiałem już z wieloma radnymi i parokrotnie z burmistrzem, wszystkim zadawałem pytanie o finansową kondycję miasta. Rozmówcy byli zgodni, że katastrofy nie ma. Pańska opinia jest odosobniona.

To żarty, czy ktoś celowo wprowadza pana w błąd? Zdecydowana większość inwestycji jest wycinana, a podstawowe zadania gminy ograniczane.

Jakieś przykłady.

Proszę: sala gimnastyczna, o którą toczyła się batalia pomiędzy dwoma szkołami ?jedynką" i ?piątką". Co z tego, że była zapisana w budżecie i jedna ze szkół ten ?bój" wygrała, skoro sali i tak nie ma? Kwota zapotrzebowania na utrzymanie Parku Wolności została ścięta o połowę - może burmistrz myśli, że Park Wolności ?sam się utrzyma"? Zapotrzebowanie na remont Brzeskiego Centrum Kultury stopniało do 25%! Na modernizację dachu hali sportowej przy ul. Oławskiej zapotrzebowanie wynosi prawie pół miliona - w projekcie budżetu zapisano 0 zł. Uzbrojenie terenów pod budownictwo mieszkaniowe z blisko 3 mln zł zapotrzebowania stopniało do 0 zł. W jednym z przedszkoli jest zapotrzebowanie na remont kuchni wraz z zapleczem w kwocie prawie 1 miliona zł, a w projekcie budżetu jest 0 zł...
Mam dalej wymieniać? Nie wiem, może pośród tych osób z którymi pan rozmawiał taka sytuacja nie jest równa katastrofie, a jak w domu zepsuje im się lodówka i pralka i trzeba wymienić grożącą awarią instalację gazową - to oni machają na to ręką i pieniądze wydają na zagraniczną wycieczkę. Przecież gaz w kuchence jest, a żywność zamiast w lodówce można teraz trzymać na balkonie bo zima za pasem, a co będzie jak przyjdzie wiosna? Trzeba rozmawiać o tej głupocie i nazywać rzeczy po imieniu. Trzeba pokazywać nieodpowiedzialność, niegospodarność i krótkowzroczność burmistrza miasta.

Nie tylko szkoły oczekują inwestycji, miasto również potrzebowało nowoczesnego obiektu sportowego. Tak rozmawiać nie możemy.

Tylko, że władza nie rozumie priorytetów i angażuje się w ekstrawaganckie inwestycje. Jeżeli ktoś dysponuje pieniądzem publicznym powinien kierować się priorytetami w dążeniu do zaspokajania potrzeb mieszkańców - od tych najważniejszych, najpilniejszych po ekstrawaganckie.
Remont stadionu? Dlaczego nie - ale na miarę naszych potrzeb i możliwości finansowych. Jak podaje Nowa Trybuna Opolska pobliski Grodków też wyremontował stadion, ale na miarę swoich możliwości. Koszt 3,8 mln zł z czego gmina wyda niecałe 700 tysięcy zł. Widzi pan różnicę? Kupiłby pan sobie auto za kwotę na którą bank da panu kredyt, bo jest pan rokującym kredytobiorcą ale wie pan doskonale, że spłata kredytu sprawi panu w przyszłości niemałe kłopoty i postawi przed dylematami, czy spłacić kolejną ratę i jeździć raz na tydzień super autem do kościoła, czy też ograniczyć wydatki na podstawowe zakupy i opłaty warunkujące w miarę godne codzienne życie?
Burmistrz właśnie zafundował biednemu miastu takie super auto, którym jeździ raz na tydzień do kościoła i, niestety, ogranicza nam dostęp do podstawowych potrzeb bez których mieszkańcy Brzegu popadają w niemałe kłopoty, w tym finansowe. Zamknął dwa z pięciu oddziałów jedynego w Brzegu żłobka miejskiego. Do przedszkoli również są kolejki chętnych. Wierzę, że tak jak ja doskonale rozumie pan te zależności.

Broniąc pana burmistrza, podpowiem: krawiec tak kraje, jak mu materii staje...

No właśnie - z tego wynika, że burmistrz Huczyński nie zna przytoczonego przysłowia. Uważam, że myśląc tylko kategoriami wygrania kolejnych wyborów, podejmując tę nieodpowiedzialną dla Brzegu decyzję, bliżej mu było do powiedzenia ?igrzysk i chleba". Z tej materii mógł przecież wykroić dokończenie krytej pływalni, wybudować przyszkolną salę gimnastyczną i jeszcze dużo środków pozostałoby na porządny remont dróg i chodników, budowę Toruńskiej, a dziś radni nie musieliby dyskutować o obniżce wynagrodzeń dla nauczycieli.

Temat stadionu wałkowaliśmy podczas poprzedniej rozmowy i nie chciałbym tylko o tym. Nie cieszy pana super impreza, która rozsławiła nasze miasto? Kibice byli zachwyceni!

Lubię koszykówkę i siatkówkę a piłka nożna była dobra, kiedy mój imiennik nie był prezesem PZPN tylko pięknie strzelał bramki, jako wyśmienity Orzeł Górskiego. Dlatego nie chciałbym rozmawiać w kategoriach: cieszy, nie cieszy, tylko poważnej dyskusji nad poważnym traktowaniem wydatkowania naszych, wspólnych pieniędzy. Mamy w Brzegu ekstra-klasową koszykówkę kobiecą z wieloletnią tradycją i jest duża szansa, że za chwilę zaprzestanie swojej działalności. Czy nie lepiej było zainwestować w halę widowiskowo-sportową na miarę kędzierzyńskiej ZAKSY? Można by w niej organizować szereg rozmaitych imprez, przedstawień a Zarządowi Klubu Koszykarskiego Odry byłoby znacznie łatwiej znaleźć poważnego sponsora. Sala w której nasze koszykarki rozgrywają mecze nie jest, niestety, imponująca.
Ma pan kolejny przykład, gdzie można było przeznaczyć środki budżetowe. A ?rozsławiać" nasze miasto można taniej - tak jak to zrobił urzędnik starosty Stefańskiego - przyjmując łapówkę. Cały kraj się o tym dowiedział, wszystkie media to wałkowały i o ironio - nic za tę promocję żeśmy nie zapłacili. Tak że proszę o poważne pytania...

W myśl zasady: nie ważne, co o tobie mówią, ważne żeby nie przekręcali nazwiska...

Akurat w nazwisku urzędnika Stefańskiego nie przekręcali nazwiska tylko je wykropkowali.

Są w Brzegu ludzie, którzy bardzo się cieszą, że powstaje taka atrakcja, jak przystań, nie odbierajmy im radości. Podobnie przecież było z pływalnią. Niektórzy radni byli przeciw, a dzisiaj widzimy, że basen był nam potrzebny, wciąż jest oblegany, także przez użytkowników spoza miasta.

I należało obiekt pływalni dokończyć, a nie porywać się z motyką na Księżyc. Teraz jest po sprawie, bo około 40 mln utopiono w stadionie. Ktoś się cieszy, że powstaje przystań - to dobrze, tylko trzeba jednocześnie mieszkańcom tłumaczyć czego nie będą mieli w zamian innych inwestycji, oraz co dostaną w ?prezencie" - szereg podwyżek opłat i podatków. Ludzie piszą pisma, listy, dzwonią i pytają dlaczego w jedynym w Brzegu żłobku zamknięto dwa z pięciu oddziałów, dlaczego miasto nie buduje ul. Toruńskiej itd. Są radni, którzy tylko częściowo odpowiadają na tak stawiane pytania - że nie ma pieniędzy - bo kryzys itp. Ja idę dalej i tłumaczę, dlaczego nie ma tych pieniędzy i podaję przykłady: bo burmistrz Huczyński z pomocą radnych PiS i SLD wyremontował dla około 1% naszych mieszkańców stadion za horrendalne pieniądze. Bo burmistrz Huczyński nie egzekwuje należnej miastu Brzeg kary w wysokości 5 mln zł za niewywiązanie się z umowy przez firmę, której współwłaściciel i były prezes jest jego przyjacielem.
Proszę zauważyć, że w mieście nie prowadzi się żadnej polityki prorodzinnej, zapomina się o elementarnych potrzebach ludzi. Liczą się świecidełka i błyskotki, obowiązuje zasada ?zastaw się a postaw się". Nikt nie zwraca uwagi na wiek społeczeństwa, zatracone zostały wszelkie proporcje. W miarę upływu czasu seniorów będzie przybywać i co, wyślemy ich na stadion? Dzisiejsi decydenci, których dzieci są już dorosłe korzystali z bezpłatnych przedszkoli i żłobków, więc dziwne że nie rozumieją tych elementarnych potrzeb mieszkańców. Zamykają żłobki i podwyższają opłaty za korzystanie z tych ?dobrodziejstw"! Chyba zapomniał wół, jak cielęciem był...

Przecież to zarzut ogólny i nie dotyczy wyłącznie naszego miasta.


I niejako pan odpowiada sam sobie. Nasz burmistrz słynie z tego, że wszystkie swoje niepowodzenia i błędne decyzje przerzuca na innych. Nawet na rząd, że nie wspomnę o radnych. Trudno oczekiwać od opozycji, że będzie przytakiwać burmistrzowi, jak czyni to koalicyjna grupa radnych PiS i SLD popierająca burmistrza. Trudno oczekiwać od opozycji, że będzie piła piwo, które nawarzył burmistrz - tym bardziej, że ostrzegaliśmy i prosiliśmy by tak znaczące pieniądze lokował w inwestycje, z których będzie mogła korzystać zdecydowana większość mieszkańców.

grzegorzsurdyka


Twierdzenie, że problemy finansowe pojawiają się, kiedy opozycyjni radni nie zgadzają się na drastyczne podwyżki i to wyłącznie ich wina, jest śmieszne i niedorzeczne. Burmistrz unika tematu wielkiej nieodpowiedzialności w dzieleniu środków publicznych. To jest temat kluczowy od którego zaczynają się problemy naszego miasta. Można było i mądrzej i sprawiedliwiej inwestować pieniądze budżetowe przy uwzględnieniu rzeczywistych potrzeb mieszkańców. To są podstawy mądrego zarządzania. Radnych nie można traktować, jak chłopców do bicia i ich niezgodę na podwyżki traktować, jako przeszkadzanie w ?racjonalnym" rządzeniu. To przecież skandal! Dlatego burmistrzowi na rękę jest sytuacja, w której niektórzy radni boją się o to ?co napiszą o nich w gazecie". Stąd mając naprzeciw siebie takich bojaźliwych i spolegliwych radnych nie dziwię się, że burmistrz na łatanie dziurawego budżetu woli głębiej sięgać do kieszeni mieszkańców niż egzekwować karę od firmy, której współwłaścicielem jest jego przyjaciel.

Czy rolą radnego opozycyjnego jest zajmowanie się przyjaźniami innych ludzi? A poza tym przy Wrocławskiej hotel się buduje, widziałem nawet piękną wizualizację.

Nikomu nie dobieram przyjaciół. Wykonuję rzetelnie mandat radnego, który zobowiązuje mnie przede wszystkim do kontroli poczynań burmistrza w tym zasadności i odpowiedzialności przy kierowaniu pieniądza publicznego na poszczególne inwestycje. A co do hotelu, to ma pan jakieś niesprawdzone informacje. Z tego co ja wiem, to w tej chwili powstaje tam galeria handlowa.

Co tam powstanie - wkrótce się przekonamy, ale przyznajmy, że lubimy kupować, wystarczy spojrzeć na parkingi, i może właśnie galeria ma sens?

Zauważam ten sarkazm i nie wiem, czy chce mnie pan zmotywować do jeszcze ostrzejszych wypowiedzi? Kochajmy zakupy, ja nie mam nic przeciwko temu.

Po co zatem panu ten hotel, może już przestał być potrzebny, sytuacja jest przecież dynamiczna?

Ale tu nie chodzi o to czy ten hotel jest mi potrzebny. Ja nie jestem przeciwnikiem hoteli i niech ich powstanie nawet pięć. Inwestor prywatny może decydować o tym, co zamierza wybudować. Natomiast nie pojmuję, dlaczego mieszkańcy mają wspomagać biznes akurat tego przedsiębiorcy? Jeżeli 5 mln nie wpływa do budżetu, to jest dla nas ewidentna strata, którą burmistrz musi bilansować podnosząc mieszkańcom opłaty i podatki.

Nie uwierzę, że pan wierzy iż te 5 mln mogłoby zbawić finanse miasta?

I tu jest pan w błędzie! Jeśli burmistrz zaciąga krótkoterminowy kredyt na bieżące potrzeby urzędu (przysłowiowe spinacze i płace urzędników), to o czym to świadczy? To są właśnie konsekwencje nieodpowiedzialnej polityki p. Huczyńskiego. Burmistrz jest ?człowiekiem z Księżyca" i w ogóle nie rozumie potrzeb mieszkańców. Burmistrz ma solidną pensję i zarabia dodatkowo w Ekogoku, bierze synekury w radach nadzorczych, np. u byłego wiceburmistrza Brzegu, a obecnego burmistrza Lewina Brzeskiego, który z kolei zasiada w radzie nadzorczej brzeskiej ciepłowni, czyli na zasadzie ?wzajemnej wymiany". Czy to jest normalne?!

Trudno jest mi to ogarnąć i tym bardziej ocenić, ale wyczuwam jakąś nutkę zazdrości, mylę się?


A może trzeba postawić pytanie o jakość pracy? Czy funkcja burmistrza jest tak mało absorbująca, że jest jeszcze czas na zasiadanie w tylu radach, jeżdżenie na posiedzenia w Lewinie Brzeskim i do Gać? Brzeg przoduje na Opolszczyźnie w niechlubnym rankingu bezrobocia, a burmistrz dwoi się i troi by jak najwięcej zagarnąć do własnej kieszeni. To jest zakłócenie proporcji w zakresie zwykłej przyzwoitości. Po zakończeniu restrukturyzacji w Cukierkach poziom bezrobocia w Brzegu przekroczy pewnie 25%, a miastem rządzi człowiek, który absolutnie nie czuje mieszkańców i zupełnie oderwał się od otaczającej go rzeczywistości. Oto macie ?drogocenny" stadion i kolejną ekstrawagancję w postaci przystani rzecznej. Zbójeckim prawem, ba, obowiązkiem opozycji jest pokazywanie paradoksów władzy, tych wszystkich rad nadzorczych i rwactwa z pieniędzy publicznych. Nie widzę sensu żeby burmistrz tak się poświęcał, niech skoncentruje siły i czas na mądrym i odpowiedzialnym rządzeniu miastem.

Na jednym z forów internetowych przeczytałem, że pan burmistrz często przebywa poza urzędem i dla swoich podwładnych jest trudno uchwytny, mógłby pan się do tego odnieść?

Pozwoli pan, że uchylę się od odpowiedzi. Takie pytanie należałoby chyba zadać burmistrzowi albo pracownikom urzędu. Twierdzę tylko, że ktoś poważnie traktujący swoje obowiązki nie chwyta czterech srok za ogon. Wyjaśniając postawę burmistrza mogę tylko przecież spekulować. Wiadomo w jakim stylu pan Huczyński obronił trzecią kadencję, z jak słabiutką przewagą prześlizgnął się przez wybory. Tylko pobieżnie analizując wyniki wyborów, człowiek widzi, że to był po prostu fuks. Może dlatego taka aktywność w tych radach nadzorczych, bo może to już ostatnia kadencja? Kiedy przepadnie urząd burmistrza, przepadną dodatkowe synekury.

Jak długo można pozostawać w bezustannej kontrze? Rozumiem, że na sesjach proponuje pan konstruktywne rozwiązania w zakresie zarządzania miastem. Jak wygląda budowanie opozycyjnego zdania, waszej opozycyjnej racji?

Jeżeli ustaliliśmy, że jestem w opozycji, to siłą rzeczy pozostaję w kontrze. Co ma proponować opozycja, kiedy budżet jest pusty i dziurawy? Co możemy burmistrzowi podpowiadać, kiedy ten i tak robi swoje. Dysponujemy kilkoma głosami, a to za mało żeby przeforsować nasze koncepcje. Opozycja jest, jaka jest, być może za słaba i zderza się ze ścianą stołkowego sojuszu lewicowo-prawicowego. Ale trzeba tu dodać, że te kilka głosów to są odważni ludzie, którzy cenią swą wartość ponad uległość wobec władzy w zamian za ?dobre traktowanie". Cenią swych wyborców, którzy powierzyli im mandat nie po to by się płaszczyć przed burmistrzem i mu ułatwiać robotę tylko po to by reprezentowali ich zdanie, sprawy i problemy na łonie Rady Miasta. Obyśmy w przyszłości wybierali samych takich radnych to w naszym mieście na pewno będzie lepiej.
Poza tym czy nie zauważa pan, że to właśnie opozycja swym działaniem pobudza władzę do choćby minimalnego wysiłku? Gdybyśmy jeszcze i my ?spali" na sesjach Rady Miasta i na wszystko bez pytania pozwalali burmistrzowi jak częstokroć robią to radni PiS, SLD i SPP to śmiem twierdzić, że byłoby jeszcze gorzej. Byłoby jeszcze trudniej mieszkańcom naszego miasta. Podam jeden świeży przykład, że burmistrz korzysta z proponowanych przez nas rozwiązań. Przez kilka lat prosiliśmy, proponowaliśmy burmistrzowi by umożliwił lokatorom mieszkań komunalnych odpracowywanie zaległości czynszowych a nie tylko podsuwał radnym projekty uchwał umarzające te długi. Niestety, był przeciw - nawet szkoda słów by przytaczać jego negatywną argumentację. A dziś czytam w Panoramie, że burmistrz jednak się przemógł i przyznaje nam rację: ?Korzyści dla miasta są wielostronne. Nie tylko lokatorzy będą mieli okazję obniżyć dług za mieszkanie, ale i my zyskamy na poprawie estetyki miejsc publicznych i budynków lokatorskich". Tylko niech pan nie liczy na to, że w mediach wspomni, że korzysta z rozwiązań proponowanych przez Stowarzyszenie Młody Brzeg i Platformę Obywatelską (śmiech).

Brzeg to małe miasto, każdy kogoś zna i z kimś jest powiązany. Moglibyśmy tak spekulować bez końca.


Nie sądzi pan, że radni którzy są w jakiś sposób powiązani z władzą wykonawczą, których praca zależy od władzy wykonawczej mocno muszą się zastanowić przed podjęciem decyzji na tak lub nie? Być może jestem naiwny, ale wciąż uważam, że jest to samorządowa patologia.

Wciąż nie dostrzegam optymizmu, podobnie było w kwietniu, kiedy rozmawialiśmy po raz pierwszy.

Optymizm jakiego pan szuka znajdzie się u radnych potakiwaczy albo u burmistrza, który argumentuje, że podwyżki muszą być - bo przecież wszędzie są (śmiech). Kiedyś sobie zażartowałem, że małpa lepiej by się sprawdziła na takim stanowisku. Podsunął by jej pan drabinkę ze sznurkami na których byłyby wypisane opłaty i podatki możliwe do zwiększenia. Ot, małpa przychodzi do pracy i ciągnie sobie za sznureczek - dziś podnosimy opłatę za wywóz śmieci, jutro za ogrzewanie. Za tydzień opłatę targową a od początku roku szkolnego czesne za przedszkola i żłobek itd. Nie zauważa pan plusów tej sytuacji? Taniej by było bo małpa pracowałaby za banany... (śmiech). Dlatego wolałbym żeby rozmawiając o różnych sferach życia w tym samorządowego poszukiwał pan zarówno u mnie jak i u swoich pozostałych rozmówców - racjonalizmu. A zarazem ukazywał i piętnował głupotę, patologiczne relacje pomiędzy układem władzy a niektórymi przedsiębiorcami oraz właśnie radnymi potakiwaczami. Ot, niby-dziennikarz p. Paweł Kowalczyk wypisujący na mój temat łgarstwa w gazetce finansowo uzależnionej od burmistrza i powiązanej rodzinnie z Urzędem Miasta. Tam przecież pracuje żona redaktora Kowalczyka, który na łamach Panoramy zwalcza każdego przeciwnika, kontrkandydata burmistrza Huczyńskiego. To farsa a nie dziennikarstwo.
Totalnie odkrył się w ostatnich wyborach parlamentarnych, gdzie wprost nawoływał do głosowania na kandydata PiS - p. Byczkowskiego. Takiej żenady i takiego upadku dziennikarstwa jeszcze nie widziałem. Myślałem, że gazeta winna być obiektywna i podsuwać czytelnikom informacje na podstawie których powinni sami wyciągać wnioski. Gdzież tam, Kowalczyk napisał by głosować na Byczkowskiego! Dziś chyba już nikt z czytelników nie ma wątpliwości, że ta gazeta to jest polityczny prasowy organ brzeskiego PiS oraz burmistrza Huczyńskiego - podkreślmy jeszcze raz - finansowany z pieniędzy podatników. Takie usłużne wobec władzy dziennikarstwo przypomina odległe czasy PRL-u i zasługuje na potępienie. Rozumiem, że dla kilku drobnych cwaniaczków to sposób na życie, ale to nie może być dla nas przeszkodą by pokazywać mieszkańcom, kto i jak nami rządzi. Kto i jak dzieli nasze wspólne, publiczne pieniądze. Kto i dlaczego transferuje publiczne pieniądze z urzędu i spółek miejskich do gazety, która ewidentnie wspiera brzeski układ władzy. To nie może przeszkadzać w tłumaczeniu i prowadzeniu polityki informacyjnej ukazującej patologiczne powiązania i relacje władzy z biznesem na czym cierpią rzetelni i uczciwi przedsiębiorcy oraz mieszkańcy.

Rozumiem, że jest pan za porządkiem w mieście, ale jak dojść do ideału?

Trzeba rozpocząć od dialogu ze społeczeństwem, pokazywać prawdę i ujawnić piętrzące się zagrożenia. Miejmy nadzieję, że nasza rozmowa przebije się do wszystkich brzeżan, którzy karmieni są pro-burmistrzowską propagandą serwowaną przez usłużny organ prasowy. A może zechce pan upublicznić naszą rozmowę np. w Panoramie?

Tu mam dylemat, rozstałem się z tą gazetą z przyczyn ?estetycznych" i niczego nie obiecuję.

Widzę, że na koniec koniecznie chce mnie pan rozchmurzyć, ale proszę uwierzyć: funkcja burmistrza, czy też radnego, to nie zabawa i potrzebna jest powaga, tym bardziej, że sytuacja miasta jest bardzo trudna. Naprawdę daleko mi do śmiechu.

Dziękuje za rozmowę.

 

 

wywiady na pasku