piątek, 26 kwietnia 2024
gomelanCzy wiecie, że przez 17 lat to budowla będąca emanacją polskiej myśli inżynierskiej była najwyższa na świecie? Nie żadne Sears Towery, Empire State Buildingi, czy późniejsze Petronas Towersy czy inne Taipeie, a nawet nie wieża telewizyjna w bratniej do niedawna Moskwie.



 Maszt radiowy w mazowieckim Konstantynowie miał prawie 650 metrów wysokości i do sierpnia 1991 dzierżył pierwsze miejsce na liście najwyższych konstrukcji wymyślonych i zbudowanych przez homo sapiens. Wybudowany w 1974 roku (rozpoczęcie nadawania, a jakże, 22 lipca tegoż roku) wysyłał sygnały radiowe, które odbierano nawet w Ameryce Północnej. Maszt wytrzymał tylko 17 lat – podczas prac konserwatorskich w 1991 roku runął powodu zerwania się jednego z trzech najwyższych odciągów w czasie prac konserwatorskich. Co ciekawe, inżynierowie odpowiedzialni za utrzymanie i remont masztu zostali skazani na 2.5 i 2 lata pozbawienia wolności.

 Dlaczego o tym wspominam? A dlatego, że poraża mnie brak wiary moich ziomków w to, że Polska jest w stanie przygotować i przeprowadzić mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Od momentu otrzymania od UEFA misji zorganizowania tej imprezy słyszymy, że „nie zdążymy,” że „ nie mamy stadionów i autostrad,” że „nie ma obecnie u władzy odpowiedniej ekipy,” itp. A, jak przekonać się można po przeczytaniu wstępu, Polak potrafi.

 Zacznijmy od ostatniego wątku. Daleki jestem od chwalenia rządu Jarosława Kaczyńskiego za jego poczynania, ale powołanie Elżbiety Jakubiak na stanowisko ministra sportu oceniam pozytywnie. Oczywiście, kobieta ta nie zna się na sporcie, co otwarcie przyznaje, ale jest długoletnią urzędniczką państwową i ma bardzo duże doświadczenie organizacyjne i administracyjne. Poza tym zawsze może dobrać sobie znającego się na sporcie wiceministra (co, jak wynika z internetowej strony ministerstwa, jeszcze nie nastąpiło) i sprawa załatwiona. Jeżeli zatem Kaczyński powołał Jakubiak tylko po to, by zorganizowała Euro 2012, to jest to wybór co najmniej niezły. Można, rzecz jasna, przewidywać, że misja pani minister niechybnie się zakończy ze względu na wybory, których przecież PiS nie wygra, ale jeśli za coś chwalić premiera, to za tę nominację.
 
 „Nie mamy stadionów i autostrad.” No cóż, to po części prawda. Ale przecież fakt zwycięstwa w bitwie o organizację takiej imprezy, jak mistrzostwa Europy w kopanej, powinien stać się przyczynkiem do zmiany tego stanu rzeczy. Teraz ministerstwo transportu, zapowiadając zbudowanie kolejnych 2 kilometrów autostrady pod Strykowem, nie jest już zobowiązane tylko wobec polskiego użytkownika dróg, którego łatwo okłamać i nie mieć z tego tytułu żadnych kłopotów, ale także umową podpisaną z Europejskim Związkiem Piłki Nożnej. Oznacza to, że jeśli teraz ministerstwo nie zdąży z wykonaniem jakiegoś odcinka autostrady, na którego zbudowanie podpisało obarczone granicą czasową zobowiązanie, wówczas rząd polski zostanie ukarany finansowo, a także, co realne, może zostać nam odebrana organizacja imprezy. Jakże to inna sytuacja od tej, w której ministerstwo buduje jedynie dla kierowców - jakież kary mogą nań za nieróbstwo, brakoróbstwo lub spóźnienia spaść? Infamia? Mniej głosów w następnych wyborach? Czy któryś z ministrów transportu się czymś takim przejmował?

 Co do stadionów – rzeczywiście, perełek architektonicznych nie mamy. Daleko nam do San Siro, Stadio Delle Alpi, Camp Nou czy wspaniałego Westfallestadion* mojej ukochanej od lat Borussii Dortmund. Nadto żaden stadion w Polsce nie spełnia wszystkich standardów UEFA, stąd dziś nie mogą być na nim rozgrywane mecze rangi mistrzowskiej lub finały europejskich pucharów. Ktoś powie – „45 lat komunizmu swoje zrobiło.” No tak, ale dlaczego w takim razie w Republice Czeskiej już od ponad 15 lat są boiska z podgrzewaną płytą? U nas do pamiętnego meczu Pucharu UEFA Wisła Kraków-Lazio Rzym w 2003 nie było żadnego, zarząd Wisły musiał wydać 700 tys. złotych na sztuczne ogrzane murawy. Jeśli ktoś nadal uważa, że brak piłkarskiej infrastruktury na odpowiednim poziomie to wina PRLu, niechaj odpowie na pytanie: „Dlaczego polska reprezentacja piłkarska właśnie w czasach komunizmu osiągnęła dwa razy półfinał mistrzostw świata, a Górnik Zabrze grał w finale Pucharu Zdobywców Pucharu”? Tamtym piłkarzom tez brakowało boisk do treningów, stadionów na mecze ligowe?

 Może troszkę nie na temat, ale w moim przekonaniu to nie brak luksusowych aren futbolowych powoduje, że nie mamy piłkarzy na poziomie światowym. To raczej fakt, iż brakuje boisk osiedlowych, dobrych boisk szkolnych, że polski piłkarz zbyt późno zaczyna trenować „na poważnie,” że np. w Niemczech boisko trzecioligowca Wacker Burghausen (widzieliście na Polsacie Sport, jak się Bayern Monachium z nimi męczył w Pucharze Niemiec? Dopiero w karnych wygrali, i to ledwie 4:3.) wygląda jak u nas piękny stadion pierwszoligowca Korony Kielce – oto, gdzie jest przewaga Europy Zachodniej. Zresztą Południowej też, co pokazał dwumecz Steaua-Zagłębie. Tam się po prostu inaczej traktuje futbol, inaczej do niego podchodzi. Ale to lata przepaści i jeśli nie zastosujemy się do racjonalnych rad Leo Beenhakkera, to nasza piłka będzie wciąż huśtać się od zwycięstwa nad Wyspami Owczymi do remisu z MKT-Araz Imiszli.

 No i trzecia sprawa - większość rodaków jest nastawiona sceptycznie do organizacji EURO 2012 twierdząc, że za nic w świecie nie zdążymy zbudować lub zmodernizować stadionów. Jest taka teoria, że Polska być może zdąży przygotować stadiony, ale na EURO 2112. Jakkolwiek są pewne przesłanki, że tak właśnie może być, jestem pewien, że jakoś sobie ze wszystkim poradzimy i zdążymy, ot choćby na ostatnią chwilę, jak organizatorzy Igrzysk Olimpijskich w Atenach czy choćby Mistrzostw Europy w Portugalii w 2004 roku. Mimo tego, że aby wywieźć gruz ze zrównanego z ziemią Stadionu Dziesięciolecia (a są plany jego rozbiórki), gdzie mają być rozgrywane mistrzowskie mecze, potrzeba pół roku wytężonej pracy, to wierzę, że ktokolwiek będzie organizował te mistrzostwa, i z tym logistycznym przedsięwzięciem sobie poradzi. 

 Być może ktoś powie, że bujam w obłokach, ale Polak niejednokrotnie dawał dowody, że potrafi, a zbudowanie najwyższego na świecie masztu radiowego niech będzie jednym z wielu na to dowodów. Jeżeli zatem w epoce „wczesnego Gierka” polski inżynier był w stanie zbudować takie cudo, to w erze „późnego Kaczyńskiego,” ewentualnie „wczesnego i średniego Tuska” nie będziemy w stanie zbudować czterech nowoczesnych stadionów piłkarskich?
 

*Od kilku lat stadion ten oficjalnie nazywa się Signal Iduna Park, ale dla nas, oddanych fanów dortmuńskiej jedenastki, zawsze pozostanie Westfallenstadionem.

omelan na pasku