sobota, 20 kwietnia 2024

ogonekandrzejZebrani w nietypowy dzień tygodnia i roku, poniedziałek 1 czerwca, Dzień Dziecka, miejscy rajcy dzieciom sprawili dwa prezenty. Zanim jednak do tego doszło zmienili nieco porządek obrad






Rzadko bywający na sesjach RM burmistrz Wojciech Huczyński wycofał z obrad projekt uchwały zmniejszającej wysokość dotacji dla parafii p.w. Podwyższenia Świętego Krzyża z powodu tańszego niż zakładano wykonawcy wyłonionego w przetargu na to zadanie, ponieważ ta sytuacja wymaga jeszcze analizy. Wnioskował o wprowadzenie dwóch projektów uchwał w sprawie zmian w budżecie. Ryszard Wirga (PiSoP) wniósł o rozpatrzenie projektu uchwały, uznającej za bezzasadną skargę na dyrektora Zarządu Nieruchomości Miejskich.

Wiceburmistrz eurokandydatkę popierający?

Po wysłuchaniu sprawozdania burmistrza z bieżącej działalności Dariusz Socha (SPP) chciał dowiedzieć się dokładniej o czym rozmawiał wiceburmistrz Artur Kotara z przedstawicielami spółek organizujących EURO 2012 podczas ich kwietniowej i majowej wizyty w Brzegu. Wiceburmistrz odpowiedział, że na obu spotkaniach z udziałem inwestora hotelowego przedstawiano stałą informację na temat przygotowania miasta do pełnienia roli centrum pobytowo – treningowego podczas EURO 2012. Obaj wizytatorzy Rafał Rosiejak ze spółki PL.2012 i Tomasz  Szulc z EURO.2012 znów odbędą wizytę jesienią, natomiast właśnie ten ostatni ma w przyszłym roku przedstawić UEFIE listę 16 miast, kandydatów na gospodarzy centrów pobytowo – treningowych.
Zmiany w regulaminie wynagradzania administracyjnych pracowników oświaty spowodowały moje pytanie o to, czy oznacza to wzrost niepodnoszonych od lat wynagrodzeń tej grupy pracowników. Burmistrz Wojciech Huczyński odpowiedział, że zmiana regulaminu spowodowana jest zmianą w prawie samorządowym, które ostatecznie uznało za pracowników samorządowych niektórych pracowników administracji oświatowej. Wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk dodał, że ostatnia podwyżka płac tych pracowników miała miejsce w 2008 roku. Drugie moje pytanie dotyczyło informacji, że wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk wziął udział w spotkaniu w ratuszu z kandydatką SLD-UP na europosła Lidią Geringer de Oedenberg. Zauważyłem, że samorząd, organ samorządu, jakim jest burmistrz nie może uczestniczyć w kampanii wyborczej i burmistrz w sprawozdaniu powinien napisać o spotkaniu z obecną europosłanką. Poprosiłem o komentarz. Burmistrz Wojciech Huczyński chciał, bym wskazał przepis prawa zakazujący spotykania się z kandydatami na europosłów. Stwierdził, że to moja konfabulacja i dezinformacja mająca w złym świetle przedstawić burmistrza i jego zastępców. Spotkanie odbyło się na zaproszenie ZZ METALOWCY i burmistrz nie widzi w tym nic zdrożnego. Zauważyłem, że burmistrz nie potrafi się pozbyć języka miłości. Chodzi nie o zakaz spotykania się z kandydatami, ale uczestnictwo w kampanii, gdyż zapis sprawozdania mówi nie o spotkaniu z europosłanką, ale kandydatką na europosłankę. Burmistrz odpowiedział, że to ja użyłem pierwszy języka miłości mówiąc o niezgodności z prawem zachowania wiceburmistrza. Dalej domagał się wskazania przepisu prawa, zakazującego udziału wiceburmistrza w takim spotkaniu, organizowanym przez ZZ METALOWCY w obiekcie samorządowym. Zauważył, że ja promuję jego, uczestnicząc w sesji, tak jak i on promował prezydenta, uczestnicząc w spotkaniu z nim. Odpowiedziałem, że prezydent nie jest kandydatem na europosła i to co burmistrz wypowiedział jest obelgą rzuconą w prezydenta. Burmistrz nadal domagał się przepisu. Grzegorz Surdyka (PO) zwrócił uwagę przewodniczącemu Mariuszowi Grochowskiemu (PiSoP), że pozwala burmistrzowi zabierać głos bez jego zgody i zwrócił uwagę na to, że jeśli spotkanie z europosłanką odbyło się w godzinach pracy, to sformułowanie o udziale w nim wiceburmistrza Stanisława Kowalczyka jest niefortunne i moje uwagi są słuszne. Burmistrz odpowiedział, że różni się w wielu sprawach zarówno z brzeską PO, jak i ze mną i nie widzi powodu do zmiany sformułowania w sprawozdaniu. Co więcej stwierdził, że brzeska PO pod moim przewodem? zabrania takich spotkań i powinna wystąpić o taką zmianę ordynacji wyborczej, która zakaże burmistrzom udziału w spotkaniach z kandydatami w wyborach.
Kazimierz Kozłowski (już chyba nie PiSoP) chciał się dowiedzieć, kto kupił teren przy Bohaterów Westerplatte po byłej kotłowni przeznaczony na parking. Dowiedział się, że jakaś osoba z Brzegu, ale burmistrzowie nie pamiętają jej nazwiska.

Marek Zwierzyński (PiSoP) pytał o szczegóły dotyczące zarządzeń burmistrza o wyznaczeniu zastępstwa dyrektora i wicedyrektora w PP nr 4. Usłyszał, że obie panie rozchorowały się na dłużej i stąd burmistrz musiał zastępcę wyznaczyć. Dalej pytał o spotkanie wiceburmistrza Stanisława Kowalczyka z dyrektorami przedszkoli w sprawie naboru dzieci na następny rok oświatowy. Wiceburmistrz odpowiedział, że celem spotkania było sprawdzenie, czy rodzice wszystkich sześciolatków złożyli karty związane z pójściem do „zerówek” i ile takich kart złożyli rodzice pięciolatków, którym po zmianie przepisów oświatowych przysługuje od września pierwszeństwo w przyjęciu do przedszkola.

Kultura straty przynosi, RM jej bilanse przyklepuje

Dyrektor BCK Adam Bubiłek, przedstawiając sprawozdanie z działalności tej placówki w 2008 roku, poinformował o wprowadzeniu do kalendarza wydarzeń kulturalnych kilku ciekawych imprez, mianowicie: festiwal piosenki francuskiej, festiwal tanga, festiwal teatrów ulicznych odbywający się w wielu miastach Dolnego Śląska. Stwierdził też, że rozbudowano Dni Księstwa Brzeskiego z zamiarem uczynienia z tej imprezy znaczącego produktu kulturalno – turystycznego, służącego promocji miasta. Problemem w tym przypadku jest miejsce na przeprowadzenie największych wydarzeń tych Dni i wygląda na to, że w najbliższych latach będą się odbywać na Placu Drzewnym. Po przedstawieniu projektu uchwały o zatwierdzeniu bilansu i rachunku wyników BCK za rok 2008 pozwoliłem sobie zapytać, czy możliwe jest liczbowe wskazanie przyczyn straty tej instytucji za miniony rok w łącznej wysokości 54.337,19 zł, dwukrotnie wyższej niż w 2007 roku. Dyrektor odpowiedział, że przyczyny to między innymi podatek od nieruchomości w kwocie 11.445 zł, którego nie płacono w latach poprzednich, korekta płac, polegająca na włączeniu poborów dyrektora BCK do kosztów wynagrodzeń, wprowadzenie od sierpnia 2008 wzrostu wynagrodzeń pracowników. Zapytałem, czy w związku z przegraniem konkursu na dotację z Regionalnego Programu Operacyjnego na modernizację amfiteatru, dyrektor mógłby określić jakie jest możliwe etapowanie prac, by dokonać tej modernizacji z miejskich pieniędzy. Dyrektor odpowiedział, że on nadzorował tylko prace projektowe, natomiast studium wykonalności i wniosek do RPO wykonane były przez Urząd Miasta i sądzi, że można by rozłożyć wykonanie zadania na trzy lata. Wiceburmistrz Artur Kotara stwierdził, że na razie trzeba poczekać, bo projekt jest na liście rezerwowej Zarządu Województwa i niewykluczone jest, że znajdą się w RPO pieniądze na jego realizację.
Marek Zwierzyński (PiSoP) wskazał na błąd dotyczący daty 2009 zamiast 2008 w załączonym bilansie. Bilans i rachunek wyników zostały przez RM przyjęte.

Nie było żadnej dyskusji ani w sprawie sprawozdania z działalności, ani projektu uchwały zatwierdzającej bilans i rachunek wyników Miejskiej Biblioteki Publicznej, która zamknęła rok symboliczną stratą w wysokości 83,11 zł. Uchwałę RM przyjęła.

Bezdyskusesyjnie radni potraktowali projekt uchwały zmieniającej treści i kwoty w załącznikach do budżetu miasta na rok 2009 i uchwałę podjęli.

Podobnie rozprawili się z następnym projektem zmieniającym budżetowy opis kwoty 480.000 zł, będącej rekompensatą dla miasta z tytułu ulg w podatkach dla firm zatrudniających osoby niepełnosprawne.



Merytoryka kontra „ble, ble, ble”

Po przedstawieniu przez skarbnik Katarzynę Szczepanik projektu uchwały o zgodzie na zaciągnięcie kredytu w kwocie 25.000.000 zł na modernizację stadionu dyskusję rozpoczął Marek Zwierzyński (PiSoP) pytaniem o więcej informacji na temat negatywnego stanowiska Komisji Budżetu, Inwestycji i Rozwoju Gospodarczego do tego projektu oraz braku opinii Komisji Kultury, Sportu i Rekreacji. Grzegorz Chrzanowski (PO) odpowiedział, że po burzliwej dyskusji na posiedzeniu komisji, gdzie padły głosy o tym, że obecnie nie jest to potrzebna miastu inwestycja, że ważniejsze byłoby zainwestowanie w sale gimnastyczne i ewentualnie zainwestowanie 5 milionów w poprawę stanu stadionu. Marek Zwierzyński (PiSoP) chciał dowiedzieć się, jak radni w komisji głosowali, włączając moją osobę w jej skład, co sprostował przewodniczący Mariusz Grochowski (PiSoP). Grzegorz Chrzanowski (PO) odpowiedział, że za byli Mariusz Grochowski (PiSoP), Bartłomiej Tyczyński (SLD), przeciw Grzegorz Chrzanowski (PO), Grzegorz Surdyka (PO), Krzysztof Pietrzak (TRZB), a wstrzymał się Zbigniew Dobosz (PiSoP).

Irena Mazurkiewicz (PiS) wyraziła zdziwienie stanowiskiem Marka Zwierzyńskiego (PiSoP) w sprawie dochodzenia tego, kto jak na komisji głosował. Podkreśliła, że na wniosek Jana Pikora (TRZB) skarbnik Katarzyna Szczepanik przygotowała projekcję zadłużenia miasta z tytułu tego kredytu, którą otrzymali dzisiaj. Dyskusja na komisji była długa i wyczerpująca i komisja podjęła decyzję o nieopiniowaniu tego projektu. Marek Zwierzyński (PiSoP), odpowiedział, że dane o które prosił są jawne, stanowiska komisji będą miały wpływ na jego decyzję w tej sprawie i Irena Mazurkiewicz (PiS) popełniła duży błąd nie formułując opinii merytorycznej w tej sprawie komisji. Radna ripostowała, że 25 milionów złotych to nie bagatela, a radny zobaczy stanowisko komisji podczas głosowania.

Jacek Juchniewicz (TRZB) stwierdził, że przepytał ponad 100 klientów swego sklepu i wszyscy opowiedzieli się za modernizacją stadionu. Gdy pytał ich o związane z tym zadłużenie 15 do 20 osób wypowiedziało się negatywnie. W związku z tym on będzie za tym projektem.

Pozwoliłem sobie odczytać moje wystąpienie, którego tekst został opublikowany w poprzednim numerze „KB”. Tu więc tylko kilka najważniejszych tez. Łączna wartość zadania z odsetkami od kredytu może sięgnąć kwoty do 43,5 miliona złotych przy założeniu stałej stopy odsetkowej w wysokości 6 proc. i 15 latach spłaty. By wykonać w całości zaplanowane na ten rok inwestycje, przy założeniu, że nie załamią się tegoroczne dochody budżetu, trzeba byłoby dodatkowo znaleźć źródła kredytów w wysokości kolejnych około 9 milionów zł. Ponieważ obecnie miasto zadłużone jest z tytułu kredytów na około 7 milionów zł, oznaczałoby to zadłużenie na koniec 2010 roku w wysokości około 41 milionów zł. Ustawowa granica zadłużenia miasta to około 48 milionów zł, a ustawowy próg ostrzegawczy to około 44 miliony zł. Wskazuje to, że miasto nie będzie miało praktycznie możliwości uzyskania kredytów potrzebnych jako wkład własny do ewentualnych kolejnych inwestycji, o dofinansowanie których stara się z RPO i innych źródeł. Za 25 milionów zł można byłoby wybudować sale gimnastyczne w szkołach podstawowych nr 1 i 5 oraz rozbudować krytą pływalnię przy Wrocławskiej o kryty 25 metrowy basen do pływania. Zwróciłem uwagę na inne czekające miasto wydatki majątkowe, niezapisane w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym takie jak rozbudowa Zakładu Utylizacji Odpadów Komunalnych we wsi Gać, która szacowana jest na 115 milionów zł, z czego na miasto przypadnie ponad 2 miliony zł wkładu własnego i konieczność spłaty przez lata około 6 milionów zł pożyczek z funduszu ochrony środowiska. Tu dodać trzeba, że szacuje się, że wykonanie tej inwestycji spowoduje wzrost opłat za składowanie odpadów z obecnych 150 zł za tonę, do około 240 zł za tonę w 2014 roku i 280 zł za tonę w roku 2028.

Przypomniałem, że według szacunku kierownika Biura Infrastruktury Miejskiej Józefa Czernika, program znaczącej poprawy stanu miejskich dróg w ciągu 10 lat wymagałby co roku wyłożenia 10 milionów złotych z kasy miasta. Wskazałem na kilkunastomilionowy wydatek związany z adaptacją budynku gimnazjum piastowskiego na potrzeby centrum administracyjnego, mającego pomieścić Urząd Miasta i ewentualnie Starostwo. Dodałem do tego amfiteatr, o którym wspominałem wyżej oraz kąpielisko miejskie przy Korfantego, dla którego zapisano po rezygnacji z części hotelowej podobny poziom wydatków, jak dla stadionu. Przypomniałem też o potrzebach w zakresie miejskich zasobów mieszkalnych. Zwróciłem uwagę, że dochody własne miasta, z których zadłużenie kredytowe będzie obsługiwane, to kwota w tym roku rzędu 47 milionów zł, a przy złych prognozach gospodarczych nie tylko dla Brzegu może ona ulec wydatnemu zmniejszeniu.
Marek Zwierzyński (PiSoP) po wysłuchaniu mojego długiego wystąpienia chciał, zastrzegając, ze nie chce ograniczać dyskusji, by dyskusję ograniczyć do dwuminutowych wystąpień i dwuminutowych odpowiedzi. Zgłosiłem swój sprzeciw, powołując się na debaty sejmowe, gdzie takie normy obowiązują, ale do czego to prowadzi przekonać się można obserwując sesje sejmu. Problem jest poważny, a my w przeciwieństwie do posłów problemów mamy mniej i ograniczanie wystąpień nie jest uzasadnione. Marek Zwierzyński (PiSoP) swoją propozycję wycofał.

Dyskusję podjął burmistrz Wojciech Huczyński. Stwierdził, że tak jak ja wymieniłem ileś potrzebnych miastu inwestycji, tak każdy radny mógłby dorzucić kolejne kilka, kilkanaście milionów zł innych zadań. Rzeczywistość, jego zdaniem jest taka, że wszystkie gminy, z wyjątkiem takich, gdzie są na przykład duże kopalnie odkrywkowe cierpią na brak pieniędzy. Inwestycje drobne rzędu kilkuset tysięcy zł, czy kilku milionów zł można realizować z bieżących własnych dochodów. Kilkudziesięciomilionowe wymagają pozyskania pieniędzy z zewnątrz. Na wydatki luksusowe, jak samochód, czy mieszkanie każdy z nas zaciąga kredyty, mimo że nie wiemy, czy utrzymamy obecny poziom dochodów, czy nie stracimy pracy. To jedyna możliwość pogodzenia chęci posiadania z niemożliwością nabycia tego za gotówkę. Jego zdaniem powinniśmy zastanowić się, czy mieszkańcom Brzegu będzie dobrze, gdy wybudujemy ten stadion, czy też wtedy, gdy tego nie uczynimy. Jeśli dzisiaj nie podejmiemy tej decyzji, to na dziesiątki lat odsuniemy remont stadionu i wówczas trzeba będzie to w 100 a nie jak obecnie 70 proc. finansować to z własnych pieniędzy miasta. Jeśli będziemy budować stadion, to nie oznacza, że nie będziemy realizować innych inwestycji sportowych. Próbujemy wygrać jak najwięcej pieniędzy zewnętrznych dla miasta na ich realizację. Tak zakładaliśmy w poprzedniej kadencji RM, że w tej pozyskamy jak najwięcej pieniędzy z UE, ponieważ w następnej perspektywie finansowej UE Opolszczyzna uzyska znacznie mniej pieniędzy, niż w obecnej 2007 – 2013 i po to budowaliśmy w poprzedniej kadencji tak wielką zdolność kredytową miasta, by w obecnej z tego skorzystać. By mieszkańcy mogli skorzystać z istniejących, zaniedbanych obiektów co uatrakcyjnia też miasto dla przyjezdnych.

Obecnie w każdej inwestowanej złotówce połowa może być z zewnątrz, w przypadku stadionu 30 groszy, ale w następnej perspektywie finansowej może to być tylko 10 groszy. Burmistrz patrzy pod tym samym kątem, co większość ludzi, którzy po to by się dorobić zaciągają kredyty, a później zaciskają pasa, by je spłacić. Ta polityka pozwala mieć dzisiaj to, na co czekać trzeba byłoby wiele lat, oszczędzając na zakup za gotówkę. Zainwestowanie w stadion, zdaniem burmistrza poprawi wizerunek miasta, szczególnie na zewnątrz, przyciągając gości, którzy będą chcieli ze stadionu korzystać. Ryzyko, że miastu nie powiedzie się jest niewielkie i uważa, że celowo epatuję Radę Miejską wielkim liczbami dotyczącymi inwestycji w Gaci i przedstawianiem prognoz cen składowania odpadów, ale nie chcę mówić o tym, o ile wzrosłaby ta cena, gdyby inwestycji nie było, choćby z powodu wzrostu opłaty marszałkowskiej za składowanie odpadów. Być może wcześniejsze decyzje RM o inwestowaniu w oczyszczalnię ścieków, składowisko odpadów w Gaci spowodowały opóźnienie inwestowania w hale sportowe, remonty ulic, ale mamy jedną z najnowocześniejszych oczyszczalni i mamy rozwiązany problem na dziesiątki lat. Podobnie jest z odpadami, kiedy dziś inne gminy szukają na naszym składowisku miejsca dla swoich odpadów. Podobna zdaniem burmistrza była w poprzedniej kadencji dyskusja nad budową hali sportowej w PSP nr 3. Na koniec zaapelował o głosowanie za projektem uchwały.

Odpowiadając burmistrzowi zauważyłem, że porównanie do nabycia domu jest niewłaściwe, bo dom, dach nad głową to konieczność, a nie przyjemność, jak w przypadku stadionu. Dodałem, że nie epatuję danymi, tylko udostępniam dane z opracowanej około trzy tygodnie wcześniej koncepcji rozbudowy Zakładu Utylizacji Odpadów Komunalnych w Gaci.

Burmistrz oczywiście stwierdził, że jego porównanie jest trafne, ponieważ zamiast nabycia domu można wynajmować tanio mieszkanie i zamiast posiadania własnego stadionu jeździć do Opola lub Kluczborka. Jeśli chodzi o epatowanie liczbami natomiast, to miałbym przeprowadzić analizę ile kosztowałoby składowanie odpadów, gdyby inwestycji nie było i podać ją obok wymienionej przeze mnie liczby.

Będzie pięknie

Dariusz Socha (SPP) zauważył, że jako nowy radny przypuszcza, że inwestycja w stadion była wcześniej planowana i na tym etapie należało uświadomić burmistrzowi, że jest zbyt duża. Zapytał skarbnika i burmistrza, czy miasto może udźwignąć taką inwestycję, ale najważniejszą rzeczą według niego jest to, czy jest ona miastu potrzebna. Stadion z zapleczem hotelowo restauracyjnym i SPA jego zadaniem może na siebie zarabiać. Wracając do tematu salohali na Powstańców Śląskich, o którą sam walczył w poprzedniej kadencji stwierdził, że jest to dzisiaj oceniane przez mieszkańców pozytywnie, mimo kontrowersji, jakie towarzyszyły decyzji o jej budowie. Burmistrz odpowiedział, że to nie kaprys a pomysły na wykorzystanie obiektu są, bo wniosek do RPO musi takie zawierać i nie jest to jakieś „ble, ble, ble”, ale analizy opracowane przez firmę wykonującą wniosek, dotyczące możliwości wykorzystania obiektu i w grę wchodzi szkolenie młodzieży  piłkarskiej w wieku do gimnazjum z południowo zachodniej Opolszczyzny.

Szerzej pomysły przedstawił dyrektor MOSiR Krzysztof Kulwicki. Zaczął od zakresu rzeczowego inwestycji. Stwierdził, że obecnie szacuje się roczną liczbę rejestrowanych użytkowników stadionu na 45.000 osób i ma ulec ona podwojeniu po wykonaniu inwestycji. W dniu dzisiejszym głównym użytkownikiem jest Klub Piłkarski „STAL BRZEG” posiadający dwanaście grup zawodników, w tym zespół seniorski. Klub planuje zwiększenie ilości grup młodzieżowych. Rosnąca, jego zdaniem zamożność społeczeństwa miasta spowoduje wzrost liczebności tych grup. Liczy też na powstanie grup lekkoatletycznych i wykorzystanie stadionu przez szkoły na zajęcia lekkoatletyczne. Jakość uzyskanych boisk piłkarskich pozwoli nawet, jego zdaniem, na odbywanie meczów pierwszoligowych. Dyrektor podkreślił też, że stadion wykorzystywany jest przez niezorganizowane grupy, które przychodzą pokopać sobie piłkę.

Kazimierz Kozłowski (już chyba nie PiSoP) zapytał przez ile miesięcy w roku stadion jest czynny. Dyrektor odpowiedział, że wykorzystywany jest od początku marca do końca listopada. Radny nawiązując do swojej aktywności w nawiązywaniu kontaktów we Wrocławiu z ludźmi odpowiedzialnymi za organizację EURO 2012 zapytał, czy będzie nas stać na utrzymanie tego obiektu przy obecnym 20 procentowym bezrobociu w powiecie, skoro cały czas dopłacamy do „krytej pływalni”. Burmistrz odpowiadał, że nie posiada kompetencji, by z bezrobociem się zmagać. Zadaniem gminy jest prowadzenie działalności „non profit” w niektórych obszarach. Wydarzenia na stadionie będą natomiast kreować działalność w innych miejscach. Pieniądze na pomoc społeczną pochodzą z budżetu wojewody i nie mogą być przeznaczone na finansowanie utrzymania stadionu. Radny odpowiedział, że nie o tym myślał, ale na przykład o możliwym krachu gospodarczym, który spowoduje, że bank kredytujący zamiast 6 proc. odsetek zażąda np. 10.

Grzegorz Surdyka (PO) przypomniał, że swoją opinię na ten temat wyraził w grudniu ubiegłego roku podczas debaty nad budżetem miasta. Budżet to redystrybucja pieniędzy podatników, czyli należałoby rozważać sprawiedliwe ich wydawanie, a nie na jedną inwestycję rzędu 35 milionów złotych, która z punktu widzenia ogółu mieszkańców będzie mało funkcjonalna i to typowe porywanie się z motyką na księżyc. Takie wydatki to porządny stan dróg, oświata, zasoby komunalne, amfiteatr, czy też duża niecka basenu. Przypomniał, że radny zgodnie z prawem powinien kierować się dobrem mieszkańców. Można się spodziewać kolejnych podwyżek opłat za świadczenia gminne, takie jak woda, wywóz odpadów, ceny biletów w komunikacji miejskiej, opłaty za przedszkola, o których dzisiaj mamy dyskutować. Nie będzie nas stać na to, by nie podnosić tych cen. Gdy na posiedzeniu Komisji Budżetu radny zapytał o analizę możliwych zmian kosztów kredytu w czasie jego spłaty, wiceburmistrz Artur Kotara odpowiedział, że gdyby był taki mądry, byłby doradcą ekonomicznym prezydenta. Media donoszą o najwyższym brzeskim wskaźniku bezrobocia na Opolszczyźnie, co wywoła zwiększenie zapotrzebowania na pomoc społeczną.

Z punktu widzenia marketingu w badaniach przeprowadzonych wśród klientów sklepu Jacka Juchniewicza (TRZB) można sformułować tak pytania, by uzyskać pożądaną przez siebie odpowiedź, na przykład, czy chcesz by w Brzegu powstał stadion na miarę europejską, ale można też to pytanie zadać w inny sposób: czy chcesz by powstał taki stadion kosztem podwyżek cen wody, wywozu odpadów komunalnych, czesnego za przedszkola, biletów komunikacji miejskiej i jest ciekaw, jak radny te pytania zadawał? Można pójść dalej i przewidywać pozwy sądowe przeciw gminie za szkody w ich autach na brzeskich „europejskich ulicach” złamane nogi na brzeskich „europejskich chodnikach”. Przykro, że po prawie siedmiu latach rządów burmistrza, wobec braku spektakularnych sukcesów trzeba przed następnymi wyborami znaleźć powód do chwały, tak jak w 2006 roku, gdy była to 1/3 ronda, czy halosala za 6,5 miliona zł, za co można było wybudować dwie normalne sale gimnastyczne w szkołach podstawowych. To jest pytanie o priorytety. Tonący brzytwy się chwyta, przyszło radnemu do głowy, gdy słyszał argumenty burmistrza o wyższości tej inwestycji nad innymi właśnie w kontekście przyszłorocznych wyborów. Na koniec zaapelował o podjęcie dobrej decyzji w interesie ogółu mieszkańców.

Deklaracje bez pokrycia

Marek Zwierzyński (PiSoP) podziękował za przedstawione w dyskusji argumenty „za” i „przeciw”. Zapytał, czy burmistrz zadeklaruje, że mimo pozytywnej decyzji dla stadionu, zgodnie z planem zacznie się budowa hali sportowej przy szkole nr 5, na którą w budżecie jest 0 zł, czy w szkole nr 1, gdzie w budżecie zapisano niepełną kwotę. Te inwestycje nie zostały przyjęte, bo nasze wnioski o ich dofinansowanie nie zostały przyjęte, odpowiadał burmistrz Wojciech Huczyński. Moglibyśmy realizować je za własne pieniądze, ale rodzi się pytanie, czy nie warto poczekać na pieniądze z zewnątrz. Chcemy halę przy szkole nr 5 budować, ale czekamy na decyzję o przyznaniu pieniędzy. Radny chciał krótkiej odpowiedzi, czy burmistrz nie widzi zagrożeń dla pozostałych inwestycji z WPI spowodowanych przyjęciem tego projektu uchwały. Ciągle dokonujemy zmian w WPI, by dopasować ten plan do możliwości. Będziemy walczyć o pieniądze na zadania z tego planu. Radny zauważył, że nie usłyszał deklaracji, że zaciągnięcie tego kredytu nie spowoduje opóźnienia realizacji innych inwestycji w WPI zapisanych. Jeśli tak miałoby być, ma poważne obawy i dalej będzie się zastanawiał.

Burmistrz odpowiadał, że prawdopodobnie przetarg przyniesie mniejszy koszt inwestycji, nie powodując tym samym zagrożenia dla ewentualnych innych kredytów i ryzyka dla pozostałych zadań. Zauważyłem, że w przypadku niekorzystnego zbiegu zdarzeń i nie powiedzeniu już dziś, że rezygnujemy w tym roku z innych inwestycji na łączną kwotę około 9 milionów zł możemy w roku przyszłym znaleźć się w pobliżu granicy możliwości zadłużeniowych miasta, co spowoduje, że nawet jeśli pozyskalibyśmy pieniądze zewnętrzne na inne inwestycje, nie będziemy mogli ich wykorzystać, gdyż nie będziemy mogli skredytować wkładu własnego.
Zbigniew Dobosz (PiSoP) po wysłuchaniu dotychczasowych „za” i „przeciw” oraz rozwianiu wcześniejszych własnych wątpliwości, dotyczących poziomu zewnętrznego dofinansowania, która wbrew ówczesnym przewidywaniom okazała się wyższa i wynosi około 11,6 mln zł, zadeklarował głosowanie za projektem, bo jest to szansa, jaka się nie powtórzy.

Swoimi przemyśleniami podzieliła się następnie Irena Mazurkiewicz (PiS). Sumując dostępne dane zauważyła, że ta inwestycja może sięgnąć kwoty ponad 45 mln zł. Pamięta okropne narzekania na dług pozostawiony przez burmistrza Macieja Stefańskiego, choć wynikał z „fantastycznych” celów: wysypiska śmieci, oczyszczalni ścieków, rekultywacji wysypiska śmieci w Pawłowie. Jej decyzją jest wstrzymanie się od głosu i oddanie tym samym decyzji w ręce młodszych radnych.

Gratuluję „dobrego pomysłu”


Jan Pikor (TRZB) zauważył, że przy tym projekcie należało zaktualizować WPI do wartości aktualnych związanych z tym zadaniem. Zna przewidywany harmonogram spłat kredytu i uważa, że mamy do czynienia z typowym konfliktem motywacyjnym, bo nie ma sali nikogo, kto nie chciałby mieć takiego stadionu. Niech gazety nie piszą, że ten kto dzisiaj głosować będzie przeciw jest wrogiem Brzegu i burmistrza. Najczęściej wypowiadają się ci, którzy projekty analizują i raz z propozycjami się zgadzają, a gdy uważają, że propozycja jest zła wypowiadają się przeciw. Odnosząc się do wypowiedzi Dariusza Sochy (SPP) stwierdził, że z entuzjazmem RM odniosła się do propozycji burmistrza wtedy, gdy pomysł bazy treningowo – pobytowej na EURO 2012 się pojawił i był ogólny dokument, w którym mówiono o 12 mln zł na stadion. Przeanalizował dokładnie projekt modernizacji stadionu i jego zdaniem należy zmienić w nim projekt budynku klubowego na salkę gimnastyczną, bo ten budynek wynika tylko z wymogów UEFA, a salka umożliwi szkolenie młodych piłkarzy także zimą. Plusem będzie powstanie parkingu i wejście na stadion od strony Kusocińskiego. Jeśli dzięki temu brzeska piłka nożna się odrodzi, to warto te pieniądze zainwestować, ale tu pojawia się wątpliwość, czy znajdzie się sponsor, tak jak w przypadku koszykówki żeńskiej, której działacze mówią, że to burmistrz da pieniądze na jej funkcjonowanie.

Wiceburmistrz Artur Kotara odpowiedział, że aktualizacja WPI nastąpi po rozstrzygnięciu przetargu na modernizację stadionu, natomiast zamiana budynku klubowego na salkę gimnastyczną jest niemożliwa ale można salę konferencyjną w tym budynku okresowo używać jako siłownię. Według niego także analiza zadłużenia wskazuje, że nie przekraczana jest granica 30 proc. dochodów ogółem, a tu padała liczba 55 proc., natomiast ustawowa granica 60 proc. nie obowiązuje dla zadłużenia powstałego w związku z realizacją programów unijnych. Jan Pikor (TRZB) odpowiedział, że chodzi mu o tak długie odwlekanie decyzji o budowie budynku klubowego, aż będziemy wiedzieć, czy Brzeg ma szansę być bazą treningowo – pobytową na EURO 2012, co ma być ogłoszone we wrześniu 2010 i wówczas ewentualnie zastąpić budynek klubowy salką gimnastyczną. Koszt tego budynku to aż 3,5 mln zł. Powtórzył tezę, że to typowy konflikt motywacyjny, czy wziąć oferowane z RPO pieniądze, których nie można wydać na nic innego, czy z nich zrezygnować.

Marek Zwierzyński (PiSoP) pytał, czy po przetargu, gdy zwycięska oferta będzie niższa, dofinansowanie z RPO zostanie w kwocie około 11,6 mln zł, czy też zostanie obniżone do określonego dzisiejszym procentowym udziałem poziomu. Wiceburmistrz odpowiedział, że umowa, jaką podpisano z Zarządem Województwa przewiduje zachowanie wielkości procentowej, co oznacza obniżenie kwoty, ale istnieje możliwość złożenia wniosku o zachowanie kwoty, o losie którego rozstrzygnie Zarząd Województwa. Radny mówił dalej, odnosząc się do wypowiedzi Jana Pikora (TRZB), że mówi bardzo mądrze i ciekawie, ale on  gratuluje Janowi Pikorowi (TRZB) pomysłu rezygnacji z budynku klubowego, w którym są szatnie i parę innych jeszcze rzeczy. Marek Zwierzyński (PiSoP) nie chce, by jego dziecko przebierało się w salce gimnastycznej, ale korzystało z szatni na miarę XXI wieku. Muszę być dla pana radnego niemiły, odpowiedział Jan Pikor (TRZB), gdyż szatnie przewidziane są w innym budynku, a budynek klubowy projektowany jest tylko z powodu EURO 2012 i proszę złośliwie mi nie gratulować, tylko jak ja słuchać co mówią inni. Te wycieczki do innych radnych są nie na miejscu.

Polityka czy realia?

Pozwoliłem sobie zwrócić uwagę, że 55 proc. granica zadłużania zapisana jest w ustawie, która dopuszcza także przekroczenie 60 proc. zadłużenia w związku z realizacją programów unijnych, ale moim zdaniem dotyczy to zadłużenia do wysokości kwoty dofinansowania z UE a nie wkładu własnego. Dodałem też, że dzisiejsza dyskusja jest możliwa dzięki mądrej decyzji pani rektor Uniwersytetu Opolskiego, która potrafiła zrezygnować z przyznanych UO pieniędzy na modernizację pałacyku, biorąc pod uwagę inne ważniejsze potrzeby uczelni. Dyskusja byłaby inna rok temu, gdy nie wiedzieliśmy o czekającym nas kryzysie, ale dziś gdy o nim wiemy powinniśmy zrezygnować z tego pomysłu po to, by oszczędzić miastu kolejnych siedmiu lat chudych, jak stało się w efekcie budowy „krytej pływalni” kilkanaście lat temu. Gdyby nie pani rektor UO, dziś na tej sali nie byłoby odważnego do podjęcia decyzji o wzięciu kredytu na całość zadania. Burmistrz Wojciech Huczyński stwierdził, że znów niektóre media napiszą, że to głosowanie za chudymi lub tłustymi latami dla miasta i jest to język polityki. Kłopoty lat poprzednich to nie efekt ówczesnego zadłużenia kredytowego, ale jego kumulacji w wyniku złych decyzji o okresie spłaty kredytu. Dlatego burmistrz proponuje tak długi okres spłaty kredytu. Punkt widzenia ogółu, na który powoływał się Grzegorz Surdyka (PO) to także punkt widzenia jego, czy radnego Jacka Juchniewicza (TRZB), którzy takiego stadionu chcą. Pytanie, czy chcesz budowy europejskiego stadionu kosztem podwyżki cen wody, ścieków to manipulacja i nędzna socjotechnika. Jego ocena przez brzeską PO wynika z przegranych wyborów, przed którymi na podstawie pomówień burmistrz został z PO usunięty, ale decyzją Krajowego Sądu Koleżeńskiego został na łono PO przywrócony i nie chce mieć nic wspólnego z brzeską PO. Dzisiaj daje głowę, że ta inwestycja nie zagrozi miastu. Pozwoliłem sobie podziękować za to, że podczas tej debaty burmistrz mocno starał się zachować język miłości.
Grzegorz Surdyka (PO) stwierdził, że słowa burmistrza przypomniały mu słowa Anny Kamińskiej: „ogromnie wielu słów potrzeba, by nie powiedzieć prawdy”. Kogo przy tej debacie obchodzą sprawy polityczne, można by tu zużyć na to dwa dni. Wydaje się, że nie jest Pan zadowolony z tego, że radni mogą wypowiedzieć tutaj własne zdanie. Wynika to choćby z polemiki ze mną, gdy burmistrz powiedział, że to on używa właściwych porównań, a pozostali nie. Wszyscy dookoła są winni i tylko burmistrz ma patent na rację. Burmistrz Wojciech Huczyński odpowiadał, że to nie jest tak, że radny Grzegorz Surdyka (PO) wie jakie są jego poglądy i odczucia. On sam za siebie się wypowiada. Rozmawia z wieloma i nie jest tak, że domaga się dyscypliny w popieraniu jego pomysłów. Taki jest urok demokracji, o którą walczyliśmy i ma prawo do wyrażania swoich poglądów. Dziwi się, że zauważyłem, iż używa tutaj języka miłości, bo tak jest zawsze, a to ja wielokrotnie przeciw inwektywom w niego kierowanym nie protestowałem. Ad vocem zauważyłem, że ten język miłości dotyczy tylko tej debaty, a był nieobecny podczas dyskusji nad sprawozdaniem burmistrza i oznacza to, że burmistrz jest mocno zaniepokojony o wynik tego głosowania.

Burmistrz odpowiedział, że nie jest mocno zaniepokojony, bo to nie dla niego jest to głosowanie ale dla mieszkańców miasta. On zawsze przemawia językiem miłości. Grzegorz Surdyka (PO) powiedział, że bardzo się cieszy, iż burmistrz rozmawia, jak sam powiedział z „każdymi” ludźmi, ale z jego wielu wypowiedzi wynika, że nie uznaje prawa innych ludzi do posiadania odmiennych poglądów, a jeśli chodzi o „nędzną” socjotechnikę to właśnie burmistrz ją uprawia, bo jego strategia polega na tym, by wypowiedzieć ostatnie słowa, zagłuszając wcześniejsze oponentów. Na koniec zadedykował burmistrzowi słowa Tadeusza Kotarbińskiego: „lepiej nic nie mówić, niż powiedzieć o niczym”. Burmistrz oczywiście nie omieszkał odpowiedzieć, że te słowa radny powinien skierować do siebie. Język miłości prysł.

Po przerwie radna Irena Mazurkiewicz (PiS) zadeklarowała, że po rozmowie z Krzysztofem Kulwickim zmieniła zdanie i będzie głosować za projektem uchwały o zaciągnięciu 25 mln zł kredytu.

Zgłosiłem wniosek, by głosowanie było przeprowadzone imiennie. Wniosek został przez RM przyjęty. W głosowaniu nie wzięli udziału nieobecni Maria Ciż (PiSoP), Piotr Szpulak (SMB – PO) i Kamil Szeremet (SMB – PO). Przeciw głosowali w alfabetycznej kolejności Grzegorz Chrzanowski (PO), ja i Grzegorz Surdyka (PO). Wstrzymał się Krzysztof Pietrzak (TRZB). Pozostałych czternastu obecnych rajców było za. Identyczne były wyniki głosowania pozostałych dwóch projektów uchwał w tej sprawie, czyli upoważnienia burmistrza do wystawienia weksla in blanco do kwoty 25 mln zł oraz zgody na zaciągnięcie przez niego zobowiązania na modernizację stadionu do kwoty 31,5 mln zł. Komentować tych decyzji szerzej nie zamierzam. Najlepiej skomentuje je czas. Z punktu widzenia logiki demokracji tylko większość może popełnić błąd, gdyż pomysły mniejszości nie są wykonywane, więc błędu popełnić ona nie może. Jeśli ta decyzja okaże się błędem, to ta większość, która imiennie się pod nim podpisała nie będzie mogła twierdzić, że błąd był nieświadomy, ponieważ w trakcie tej debaty większość możliwych argumentów przeciw została jej przedstawiona, co jest nie tylko prawem, ale wręcz demokratycznym obowiązkiem mniejszości.

I na tym kończę. O drugim prezencie dzieciom przez radnych w Dniu Dziecka podarowanym oraz pozostałych decyzjach radnych i ich interpelacjach, mam nadzieję za tydzień. Do przeczytania.

1/21 Rady Miejskiej

ogonek na pasku