czwartek, 16 maja 2024

marciniak-kozuchowskiKontynuacja opowieści o zagmatwanych dziejach rzeźby Evy von Löbbecke

 

 

Przecież ten odcinek ul. B. Chrobrego jest niezmiernie mało uczęszczany - chyba, że ktoś idzie zapłacić za garaż lub za mieszkanie do Zarządu Nieruchomości Miejskich w nowym budynku, wystawionym w 1985 r. - łącząc go z potężnym gmachem renesansowego Gimnazjum Piastowskiego ?Gymnasium Illustre Bregense".
Więc skoro ten odcinek ulicy jest niezmiernie mało uczęszczany, to kto tę rzeźbę będzie oglądał? Przecież wycieczki z innych stron, przybywające do Brzegu (na parking pod Zamkiem), na tę część ulicy nigdy jak dotąd, nie wchodziły. Chyba, że wycieczki sędziów i służb penitencjarnych, ażeby w Brzegu zwiedzić budynek sądu z końca XIX w. i dobudowany nieomal do niego, też w tym czasie - kryminał.
W tym to obszarze, po jego stronie przeciwnej, powstaje przestrzeń umożliwiająca wystawienie historyzującego w swym klimacie, pałacyku rodowego rodu von Löbbecke. I w takim też klimacie w Brzegu wychowuje się młodziutka córka sędziego Königlichen Land und Amtsgerichts zu Brieg (Królewskiego Sądu Krajowego w Brzegu) - E. Schneidera.
Eva była dziewczyną niezmiernie utalentowaną plastycznie. I jak praktykowano to w tamtych czasach, mając dopiero siedemnaście lat, poczęła kształcić się w pracowniach wziętych ówcześnie twórców. A to w zakresie rysunku i malarstwa, także w pracowni (atelier) artysty malarza K. Stefecka w Berlinie.
Poważną zmianę w jej życiu artystycznym spowodowało małżeństwo z właścicielem ziemskim i fabrykantem (właścicielem paru cukrowni w Brzegu) F. von Löbbecke. To otwierało jej drzwi do wielu zamożnych i wysoko postawionych rodzin, jak też i usytuowało na stopie towarzyskiej z wieloma wziętymi twórcami (rodzina profesora P. A. Bräuera, z którą bierze udział w artystycznych podróżach do Włoch). Kształci się także w pracowni w Breslau u profesora C. A. Haertla - osiągając dużą sprawność w rzemiośle - w rzeźbie kameralnej.
W 1895 r. Eva von Löbbecke, mając wówczas 39 lat, wystawia gipsowy model rzeźby ?Trytona dmącego w muszlę, dosiadającego dwa rozszalałe rumaki, po bokach których Nereidy" na wystawie w Muzeum Rzemiosła Artystycznego w Berlinie. To dzieło uzyskuje nagrodę, jako najlepsza wystawiona praca rzeźbiarska. Rzeźba zostaje odlana w brązie (jeszcze w tym samym 1895 r.), w Berlinie, w najbardziej wziętej (z końcem XIX w.) odlewni Noacka.
Rzeźba w brązie, zostaje uroczyście w formie fontanny zamontowana w misie - wśród przepięknej trwałej, a wiecznie zielonej zieleni, przed pałacykiem rodu von Löbbecke (swym przodem ku elewacji z wejściem do pałacyku, tyłem do ulicy). Mąż Evy von Löbbecke kształtuje za pałacykiem, na stoku dawnej fosy (od strony południowo - zachodniej, przeciwnej do starej zabudowy miasta) - tarasowo usytuowaną ekspozycję plenerową prac rzeźbiarskich swojej żony.

 

Kim był Tryton?

W ogóle Tryton to odkryty w 1846 r., przez astronoma W. Lassella, pierwszy w swym oddaleniu satelita (księżyc) Neptuna. Tak nazwany odkryty księżyc, wziął imię od morskiego bóstwa; pół - człowieka pół - ryby - syna Poseidona i Amfitryty, a przeszedł do historii mitologii jako pokonany przez Heraklesa.
Tryton jest przedstawiany wraz z morskimi nimfami, Nereidami - jako współtowarzyszący wraz z nimi w orszaku boga mórz - Poseidona. Mit głosi, iż Tryton współdziałając wraz ze swym ojcem Poseidonem, ucisza wzburzone morze, ażeby Trojanie mogli uciec bezpiecznie z Grecji (mitem związany z porwaniem pięknej Heleny, żony Menelaosa, przez Parysa, ?Iliada" Homera). Nereidy to córki Nereusa - w mitologii greckiej nimfy morskie, których było 50, o absolutnie zniewalającej urodzie.
Natomiast Nimfy to przepiękne, śmiertelne, lecz długowieczne, zawsze młode boginki, które to zamieszkują gaje, góry, groty skalne, źródła, rzeki, łąki i morza. Nimfy Okeanidy zamieszkiwały w morskich falach, zaś Nimfy Nereidy umiłowały sobie morze.
Nie jest wykluczone, że rzeźba Evy von Löbbecke jest odniesieniem do malarstwa Rafaela Santi z Villa Farnese (Farnesina) w Rzymie, gdzie na fresku można znaleźć odpowiedni fragment, jaki to odpowiada mitologicznemu ukazaniu rzeźbiarskiemu Trytona. Tym freskiem rzeźbiarka zachwycała się w czasie swych pobytów we Włoszech.
Wszystkie rzeźby ukazujące zwierzęta - czy też ptaki, są poprzedzone bardzo sumiennymi studiami anatomii - a jest nam także wiadome, że Eva von Löbbecke bardzo często konsultowała wiele swoich prac z prof. weterynarii Schmalzem (szczególnie studia głów koni).
W zasadzie znane i powszechnie dostępne jest jeszcze jedno dzieło rzeźbiarskie Evy von Löbbecke, a to ukazanie czarnej pantery, jaka znajdująca się w posiadaniu Ogrodu Zoologicznego w Berlinie (autorowi tekstu nie są znane losy niezmiernie efektownej rzeźby, ukazującej orła o głowie kobiety).
Eva von Löbbecke jako rzeźbiarka o ?specjalności" (umiłowaniu) animalistycznym, tworzyła swoje prace na ogół jako dzieła o klimatach kameralnych, do małych wnętrz, a szczególnie do eksponowania ich wśród zieleni (tak, jak miało to przecież miejsce z rzeźbą ukazującą Trytona na rozszalałych w cwale rumakach). Tworzyła sama też te małe wnętrza, na terenach otwartych - wśród zieleni.
W osobistym mniemaniu, winniśmy oddać hołd tej świetnej rzeźbiarce, której prace mieszczą się dziś wśród najlepszych prac rzeźbiarskich współczesnej Europy. Takim najprostszym hołdem będzie, np. nazwanie jej imieniem wschodnio - południowej promenady parkowej w Parku Centralnym, lub kląbu z zielenią na przeciw dworca kolejowego, przy ul. Piastowskiej (jak i położenie niewielkiego kamienia z jej imieniem i nazwiskiem przy wejściach w obszar zieleni, po obu stronach).
Rzeźba Trytona sygnowana jej imieniem i nazwiskiem, to trwała wartość w sztuce europejskiej na przełomie XIX i XX w. Tak się złożyło, iż mamy to szczęście mieć jej przepiękną pracę w swoim mieście - w Brzegu.


Rynek, strona wschodnia - śmiercią rzeźby

Mówi się także, że rzeźba winna być ustawiona w Rynku (w obszarze totalnej pustki placu otoczonego trzypiętrowymi budynkami + strych), na przeciw uliczki Sukiennice. Bez powietrza górą. Jest to pomysł wręcz uśmiercający tę rzeźbę.
Eva von Löbbecke projektowała swe rzeźby do niewielkich wnętrz (nawet, jeśli te wnętrza były wnętrzami miejskimi). Projektowała je także, zalecając wystawianie ich wśród zieleni.

 

część I - TUTAJ

część II - TUTAJ

część III - TUTAJ

artysta plastyk
Michał Marciniak-Kożuchowski

 

wolna trybuna