sobota, 04 maja 2024
olawaZarobki 1200 zł, zrzutki na paliwo i dojazdy do sąsiedniego województwa - to codzienność setek mieszkańców Brzegu.





Zza szyb samochodu albo pociągu widać ciągnące się jedna za drugą olbrzymie hale. Różnią się głównie wielkimi napisami: Electrolux, Bahlsen, Autoliv. Takich fabryk w samej Oławie i sąsiednich Stanowicach jest z dziesięć. Produkują przeciwwagi do pralek, same pralki, podzespoły samochodowe, wyroby ze stali. W niedalekim Jelczu na ludzi czeka kilkanaście kolejnych fabryk.

W Brzegu też jest dużo hal: przy ul. Łokietka, Partyzantów, Chocimskiej, Włościańskiej jeden po drugim wyrosły... olbrzymie sklepy. Zatrudniają po góra dwadzieścia osób.

Wystarczy około 6.30 wyjść na ulicę Wrocławską, żeby zobaczyć, ile samochodów z rejestracją OB sunie w kierunku Oławy. W każdym siedzą po 3-4 osoby. Inaczej dojazdy byłyby nieopłacalne.

Nikt nie policzył, ile osób z powiatu brzeskiego pracuje w oławskich firmach. Według skromnych szacunków może być ich około tysiąca. Nie na darmo specjaliści od rekrutacji określają teren na wschód od Oławy zagłębiem brzeskim. Nie wydobywa się tu węgla, ale ludzi do pracy. W ich poszukiwaniu coraz więcej firm decyduje się na podstawianie bezpłatnych autobusów.

Więcej w nto.pl



Nowiny na pasku