niedziela, 05 maja 2024

radek wyboryNie jestem entuzjastą żadnej partii politycznej. Nic na to nie poradzę. Nie umiem w sobie wykrzesać entuzjazmu dla nich. Ale rozumiem, że są potrzebne i coś tam istotnego artykułują.

 

 

 

Od ośmiu lat rządzi tym krajem grupa ludzi niegodnych, zakłamanych, czyniących zło, fałszujących podstawowe w moim słowniku pojęcia. Jest ich zbyt wiele abym je wymieniał.

To grupa ludzi, która nie cofnie się przed żadnym absurdem, żenadą, strzałem w moje lub twoje kolano albo Twoich dzieci, wnuków - aby tylko utrzymać się u władzy jeszcze przez chwilę, jeszcze się nachapać.

Aparatczycy PZPR przy nich to pokorne misie, nie z powodu przymiotów charakteru, ale z powodu strachu. Komuchy to się bały, wiedziały, że ich starsi koledzy instalowali się w tym kraju na bagnetach i knutach ze wschodu, im zostały pały i zomo, ale wiedzieli, że jak lud się wkurwi to umie podpalić partii komitet.

A ci mają bezczelność przysłowiowego szatniarza.

Nie mają żadnej zdolności do dialogu z kimkolwiek, nawet ze sobą nie potrafią rozmawiać, tylko pohukują, pokrzykują.

Nie potrafią przyznać się do jakiegokolwiek błędu.

Nigdy nie usłyszałem z ust polityka tej nieomylnej sitwy słowa "przepraszam".

Oni nie nadają się do życia między ludźmi cywilizowanymi, dla których słowo "przepraszam" jest zwykłym tlenem, do oddychania.

Ale też poza frazesami nie mają realnego pomysłu na cokolwiek.

Mam 49 lat, z tego 15 lat żyłem w schyłkowej komunie i łącznie 10 lat w smucie pisowskiej. Mam poczucie, że bez przerwy ścieram się o rzeczy które nie powinny mnie zajmować.

Zajęcia pozalekcyjne dla moich dzieci, żeby - skoro już muszą garować w świetlicy wiele godzin nie marnowały tego czasu na gapienie się w ściany - to nadal, mimo upływu lat nadal nieosiągalne dla tego państwa dobrodziejstwo.

Na przykład. Każdy z Was przykładów może znaleźć masę.

Z tego wszystkiego jest jeden tylko wniosek, prosty i jasny i odnoszę go do siebie -

- Idę na wybory i oddam głos, wiem na kogo i niebawem wam o tym napiszę, chociaż dla osób które mnie znają dłużej niż 4 lata nie będzie to żadnym zaskoczeniem.

Ale ważne jest, żeby oddać głos na jakąkolwiek polityczną siłę, która przynajmniej daje szansę - nie pewność - na zmianę czegokolwiek na lepsze. I na tym polu zostają trzy nieidealne koalicje - KO, Lewica, Trzecia Droga.

Więcej nie ma. Serio.

Bezpartyjni samorządowcy jak już wiadomo to przystawka pisowska, która ma wykraść trochę głosów komukolwiek, konfa to patchwork największych świrów i frików z naziolkami i pis, partia kumpli handlarzy respiratorami, którzy znikają w Albanii bez aktu zgonu.

Tamci święci nie są, ale pomiędzy byciem nieświętym a byciem podłym, okrutnym, złym, zdeprawowanym i koniec końców głupim i szkodliwym człowiekiem - jest ogromna przestrzeń.

Bo obecnie rządząca junta jujów, drobnych cwaniaków którym dano stery państwa są jak ta małpa w czołgu w filmie Kusturicy. To jest katastrofa.

Sądzę, że raz odsunięci od władzy skoczą sobie od gardeł, w części może potracą wpływy, chociaż poziom ich uwłaszczenia na naszym wspólnym majątku przekroczył dawno poziom uwłaszczenia dawnych ubeków.

Nomenklatura to miała swoje wille gdzieś w lasach po suburbiach. A popatrzcie na działeczki premiera, na wille Obajtka. Nawet się nie kryją. A nad nimi wielki neon z cytatem z premierki Szydło - bo się należało. Kurwa.

Inni jak kradli to chociaż im było wstyd.

Ale politycznie się posypią, chociażby dlatego, że trudno sobie wyobrazić by bredzący od rzeczy dziaders z Żoliborza był w stanie krzepko poprowadzić ich do walki za rok.

A na stanięcie na barykadzie, na ubitej ziemi są za dużymi tchórzami.

Bez tych swoich limuzyn, tłumów ochroniarzy, policji co jest na każde ich pierdnięcie - są nikim.

Chętnie bym zobaczył ich na ławie oskarżonych, chociażby za mały genocyd jaki sprowokowali na wschodniej granicy zamieniając puszczę w poligon, cmentarz, izbę tortur.

Nie bardzo w to wierzę. Ale sama możliwość - póki jeszcze istnieje - unieważnienia ich, odebrania im poczucia pewności jest warta każdego wysiłku. Nie dla mnie.

Ja mam 49 lat, moje życie to szarpanie się z takimi jak oni a nie rozwój, napierdalanie się o najprostsze rzeczy, a nie akumulowanie dóbr materialnych i niematerialnych dla przyszłych pokoleń, szamotanina, lęki, czy nas zaraz jakiś kacyk nie wyprowadzi w imię swojej obsesji raźno pod wschodni knut.

To nie o mnie mi chodzi, ale o moje dzieci.

Także dość śmierdolenia po kątach.

Na wybory.

A jak trzeba będzie - to po nich opony.

I taczki.

 

AAA Wisniewski

 

 

 

 

wisniewski na pasku