sobota, 20 kwietnia 2024

krzysztof-sekowskiRozmawiamy z Krzysztofem Sękowskim - człowiekiem nietuzinkowym i niepokornym, który wszystko, co w życiu robi, firmuje własnym nazwiskiem

 

LESZEK TOMCZUK: Nim przejdziemy do głównego tematu poproszę o przedstawienie się.

KRZYSZTOF SĘKOWSKI: Mieszkam w Pawłowie i mam 46 lat, aktualnie pracuję w charakterze agenta ochrony w jednej z tutejszych firm i sporą część czasu angażuję w rozwój osobisty w zakresie sztuk walki krav maga. Krav maga dosłownie oznacza "walkę w bliskim kontakcie". Najogólniej mówiąc jest to system walki i samoobrony izraelskich komandosów, opracowany w latach 30-tych ub. wieku tuż za granicą Polski - w Czechosłowacji przez Imi Lichtenfelda i bazuje na podstawowych odruchach obronnych człowieka. Jestem autoryzowanym instruktorem tej formy walki i przez okres dwunastoletniej działalności przez moje treningi przewinęło się około 3 tys. osób. Obecnie działamy w Brzegu przy ul. Ofiar Katynia 25.

Trzeba się pana bać?

Nie /śmiech/. A czy wyglądam groźnie?

Emanuje z pana jakaś siła i może to zdecydowało, że postanowiliśmy porozmawiać? Szczerze mówiąc "wyłowiłem" pana z sieci, a ściślej z Forumbrzeg.pl, gdzie założył pan i z dużym powodzeniem prowadzi wątek o mobbingu w brzeskim POLOmarkecie. Proszę w skrócie opowiedzieć o co poszło?

Nie chodziło mi konkretnie o dochodzenie swoich praw, a o poinformowanie opinii publicznej o praktykach stosowanych w tym markecie i niewłaściwym traktowaniu pracowników. Zatrudniono mnie jako pracownika ochrony z tym, że na umowie wpisano, że będę "kolporterem ulotek". Rzekomo był to wymóg formalny, bo pracodawca nie miał możliwości zatrudnienia w zakresie powierzonych mi obowiązków. Prócz tego chętnie angażowałem się do innych zajęć z nadzieją, że zostanie to docenione.

Po jakim czasie przyszło rozczarowanie?

Po przepracowanych dwóch miesiącach z okładem nagle dowiedziałem się że już nie pracuję. Nikt mnie nie uprzedzał, a nieoficjalnie przekazano informację, że "zbyt długo rozmawiałem z jednym z klientów". Oficjalnie natomiast kierownik regionalny stwierdził, że zadecydowały względy ekonomiczne, czyli brak pieniędzy na taki etat. Nie muszę dodawać, że wcześniej były zapewnienia o stałym zatrudnieniu i trudno się dziwić, że z pracą w POLOmarkecie wiązałem przyszłość i rozwój zawodowy. Dlatego nie uchylałem się od prac innych, niewiążących się z ochroną sklepu.

I wtedy upublicznił pan swój przypadek w Internecie...

Nie miałem specjalnych zamiarów poza podzieleniem się problemem z innymi i chciałem poznać ocenę osób trzecich. Postanowiłem nagłośnić problem zatrudniania ludzi na tzw. "umowach śmieciowych". Taki człowiek w zasadzie pozbawiony jest jakichkolwiek praw i nikt z nim się nie liczy. Przekonałem się na swojej skórze.

Skorzystał pan z trybu odwoławczego?

Nie, ponieważ szybko zorientowałem się, że kierownik regionalny, który mnie zatrudnił nie jest partnerem do rozmowy i w ogóle nie zasługiwał na poważne traktowanie. Uznałem, że to 26-letni karierowicz, który z nikim i z niczym się nie liczy.

Ale to prywatna ocena...

Miałem pełne rozeznanie swojego położenia, bo zatrudniono mnie na umowę-zlecenie i w zasadzie nie miałem szans na dochodzenie praw pracowniczych. Sądzę, że naraziłem się swoimi uwagami wynikającymi z obserwacji. Zwróciłem kierownikowi uwagę na niewłaściwe zabezpieczenie alkoholu, który jest łatwym łupem drobnych złodziei. Kierownik w ogóle nie był tym zainteresowany i stwierdził, że temat go nie obchodzi, bo towar jest ubezpieczony, a w cenie hurtowej setka wódki kosztuje zaledwie 2 zł, POLOmarket sprzedaje za 6 zł i wszystko w sumie się bilansuje. To był przykład wyjątkowej arogancji, co wzbudziło moją czujność i zarazem oburzenie.

Jakie są efekty dotychczasowej walki w sieci?

Odezwały się osoby pokrzywdzone przez tego pracodawcę i jest to już grupa dwunastu byłych pracowników, którzy w równie krótkim okresie dostali wypowiedzenia. Spotkaliśmy się wszyscy i doszliśmy do wniosku, że liczba pokrzywdzonych jest większa, ale nie wszyscy jeszcze się ujawnili. Wspiera nas radny miejski p. Jacek Niesłuchowski. Sądzę, że w tych osobach zaszczepiłem nadzieję iż nie są same i to jest nasza siła na przyszłość.

Czy praca w POLOmarkecie była pierwszym doświadczeniem z megasklepami działającymi na terenie Brzegu?

Nie, wcześniej pracowałem w innych supermarketach i były jakieś uwagi, ale nie na taką skalę.

Czyli POLOmarket jest niechlubnym wyjątkiem?

Wydaje mi się że nie. POLOmarket akurat był moim złym doświadczeniem, ale z rozmów wynika, że w innych wielkich sklepach zastraszanie pracowników jest czymś powszechnym.

Czy potrzebna jest odwaga do prowadzenia takiej walki?

Nawet nad tym się nie zastanawiałem. Ważne jest podjęcie decyzji i to zrobiłem, poczułem się skrzywdzony i chciałem problemem zainteresować innych, bo przecież czułem, że nie tylko ja zostałem tak potraktowany. Wyrzuca się ludzi z pracy po krótkim okresie w zasadzie bez powodu.

Czy nie obawia się pan, że inni pracodawcy nie zechcą zatrudniać takich ludzi, jak pan?

Nie obawiam się. Jestem świadom swojego działania i wszędzie występuję pod własnym nazwiskiem, nie potrzebuję nicków, co jest w Internecie powszechne. Nie muszę wstydzić się swojego nazwiska i biorę pełną odpowiedzialność za to, co robię.

Jest pan wojownikiem, zgadza się pan na takie określenie?

Tak.

Czy zainteresował pan jakieś instytucje o stwierdzonych nieprawidłowościach w POLOmarkecie?

Informacje rozesłałem dosłownie wszędzie, łącznie z organami ścigania i wiem, że niektóre wątki są już badane. Dla dobra prowadzonego postępowania nie chcę jeszcze mówić o szczegółach. Sporo jednak spraw zostało ujawnionych na Forumbrzeg.pl, gdzie czytelników odsyłam - TUTAJ

Czy interesuje się pan polityką?

Nie za bardzo, raczej biernie.

Może czas zacząć działać? W samorządzie mamy wielu nijakich radnych, którzy w zasadzie nic nie robią i ograniczają się do inkasowania diet. Może tacy ludzie, jak pan, zdeterminowani i niepokorni, powinni zacząć działać pro publico bono?

Przed laty ubiegałem się o mandat radnego, ale bez powodzenia.

Nie sądzi pan, że teraz jest okazja, jest pan przecież rozpoznawalny?

Muszę temat przemyśleć... /śmiech/

Dziękuję za rozmowę.

 

wywiady na pasku