sobota, 20 kwietnia 2024

g.surdykaRozmawiamy z Grzegorzem Surdyką - radnym Rady Miejskiej Brzegu, jednym z liderów Stowarzyszenia Młody Brzeg - o sukcesach burmistrza, o niszczeniu opozycji, o układzie stołkowym i wiośnie, która przynosi nadzieję.


LESZEK TOMCZUK: Rozpocznijmy jak u Hitchcocka - od trzęsienia ziemi, żeby potem już było - może nie straszniej, ale ciekawiej. Czy jest coś za co chciałby pan pochwalić burmistrza Wojciecha Huczyńskiego?

GRZEGORZ SURDYKA: Myślę, że tak... (śmiech)... może za sprawność polityczną?, bo ten sam człowiek już trzecią kadencję pełni swój urząd. W historii brzeskiej samorządności takiej sytuacji jeszcze nie było. Stało się tak, że w pierwszej turze burmistrz zebrał tylko 1/3 głosów a 2/3 mieszkańców, którzy poszli głosować było przeciwko niemu. Zdecydowana większość wyborców zagłosowała na innych kandydatów dając jasno do zrozumienia, że nie chce pana Huczyńskiego więcej na stanowisku burmistrza Brzegu. Niestety głosy tych 2/3 wyborców tak się rozłożyły, że p. Huczyński mimo to przechodzi do drugiej tury, w której wygrywa z p. Grochowskim.

Przepraszam, muszę przerwać, chciałbym żeby pan burmistrza za coś pochwalił...

Tak, chwalę za skuteczność w robieniu polityki, bo jak to inaczej nazwać? Druga tura dobitnie przypieczętowała nastroje mieszkańców wobec p. Huczyńskiego. Zebrał bodajże tylko 135 głosów więcej niż w pierwszym podejściu. A wszystko działo się przy chyba najniższej frekwencji odnotowanej na Opolszczyźnie. Zdecydowana większość głosujących w pierwszej turze w dogrywce już nie uczestniczyła. Trzeba przyznać: burmistrz umie robić politykę, ale w jaki sposób to się odbywa i przy pomocy jakich środków - to już zupełnie inna historia.

Może jest coś w wymiarze materialnym, co na pańskie uznanie zasługuje?

Pyta pan o materialne sukcesy? Myślę, że takie pytanie powinno być skierowane pod adresem burmistrza. Już drugą kadencję uczestniczę w swoistej grze samorządowej, sporo widziałem i słyszałem i ze swojej pozycji mogę oceniać co w mieście się wyrabia. Znamy hasła i obietnice wyborcze, a jaka jest ich realizacja? Niejako z wyboru pozostaję w opozycji i zdaję sobie sprawę z trudności takiej roli. Mam świadomość, że łatwiej jest być potakiwaczem. W Radzie Miejskiej stworzył się dziwny twór polityczny: koalicja PiS-SLD z dwójką ludzi p. Huczyńskiego, który ugruntowują wyłącznie stołki. Popatrzmy na konkrety. Mamy nowego radnego, który liczy sobie 20 lat i jest stażystą w urzędzie, w Starostwie Powiatowym. Nie mając żadnego doświadczenia został wiceprzewodniczącym bardzo ważnej komisji. Z drugiej strony mamy radnego, który dzierży mandat po raz trzeci. Poza doświadczeniem samorządowym ma również bogate doświadczenie zawodowe w tej komisji potrzebne, a jak widać po wyborze wiceprzewodniczącego koalicja rządząca jego wiedzy i doświadczenia nie potrzebuje. O co tutaj chodzi? - pytam. Dla mnie to Rada fasadowa.

A pan w fasadowej Radzie robi za jednoosobową opozycję...


Nie ma pan podstaw do takiego twierdzenia. Ostatnia sesja pokazała, że jeden z najważniejszych projektów - chodzi o danie kolejnej szansy niesolidnemu kontrahentowi, który za niewybudowany hotel powinien uiścić karę 5 mln zł - a więc ten wniosek nie przeszedł jednomyślnie, jak tego może niektórzy oczekiwali. 12 radnych głosowało za przyjęciem tego wniosku, którego autorem był przewodniczący Rady - p. Grochowski, 8 przeciwko a 1 osoba wstrzymała się. Proszę zatem nie twierdzić, że jestem jednoosobową opozycją. Z drugiej strony proszę przeanalizować którzy radni poparli ten wniosek, jakie relacje łączą niektórych radnych z tą firmą? Do tego proszę dodać przyjaźń burmistrza ze współudziałowcem i byłym prezesem tej firmy. Co panu wychodzi? Czy to jest transparentne?

Z pozycji postronnego obserwatora odbieram pana, jako ?samotnego jeźdźca", który galopuje nie zważając na kierunek. Jeśli się mylę - proszę wyprowadzić mnie z błędu.


Taka jest pańska ocena i nie mam na to żadnego wpływu.

Doprecyzuję: jest pan solistą, który gra wyłącznie na siebie. Dowodem dwukrotne ubieganie się o urząd burmistrza.

Żaden ?solista" nie miałby szans by wygrać wybory. Niech pan popatrzy na to z innej perspektywy. Faktycznie byłem dwukrotnie osobą reprezentującą Stowarzyszenie Młody Brzeg (SMB) a wcześniej PO w wyborach. To prawda. Ale też jako ciut młodsi od brzeskich samorządowych ?wyjadaczy", którzy pomiędzy siebie podzielili Brzeg - nie chowając się za szyldami partyjnymi chcieliśmy w pewnym momencie budować coś swojego. Tym czymś jest SMB, któremu jako małemu lokalnemu stowarzyszeniu o wiele trudniej jest zaistnieć w świadomości mieszkańców. Więc mamy przed sobą więcej pracy niż partie, na co dzień znane z wszystkich mediów, czy komitet urzędującego burmistrza, który do uprawiania polityki ma dużo więcej możliwości i środków w tym nieetycznych, nie fair, z których w dążeniu do władzy mocno korzysta. Na początku swej przygody z polityką samorządową byłem nawet w ugrupowaniu, które organizował p. Huczyński i poznałem plany oraz założenia ambitnego burmistrzowania. Dość szybko zobaczyłem, jak wygląda realizacja zapowiedzi. Pod koniec kadencji większość osób sprzyjających burmistrzowi opuściła go i postanowiła robić politykę samodzielnie, z dala od tego pana. Jak działa obecnie burmistrz? Ja nie zauważam jakiejkolwiek ideologii, istnieje tylko dogadywanie się celem podziału ?łupów" pomiędzy dogadanych. Żal mi tylko prawdziwych wyborców PiS i SLD, którzy przecież światopoglądowo są daleko od siebie.

Z tym trzeba się pogodzić. Tak działa demokracja, wygrywa się przecież przysłowiowym jednym głosem.

Ma pan rację. Wrócę do roku 2006, kiedy to postanowiliśmy sami wystawić kandydata na urząd burmistrza. Przypominam, że podczas kampanii nie koncentrowaliśmy się na mojej osobie. Nie było wówczas w ogóle kampanii indywidualnej mojej osoby. Koncentrowaliśmy się na grupie. Środki przeznaczone na moją kampanię przekazaliśmy na cele charytatywne. Nie przypominam sobie, aby ktoś zdobył się na podobny gest. Jako młodsi ale samodzielni przecieraliśmy szlaki i nabieraliśmy doświadczenia. I opłaciło się, bo wraz ze Stowarzyszeniem Młody Brzeg wprowadziliśmy do samorządu ?świeżą krew".

Skoro nabyliście doświadczeń, co przeszkodziło zastosować metody, podobne do tych, jakie stosuje konkurencja?

Nie pomogła nam nasza młodość i co tu kryć - swoista naiwność oraz wiara w ideały. Przypuszczam, że każdy człowiek ma taki etap w swoim życiu, kiedy chce zmieniać świat i myśmy nie odbiegli od ?normy". Wciąż wierzę, że można robić politykę inaczej niż ci, którzy robią ją w naszym mieście już prawie 20 lat. Może tak się stanie, że w Brzegu nie będzie miejsca na naszą koncepcję, że nie będę już mógł nic zrobić? Trudno, pewnie z tym się pogodzę. Czy mam sięgać do metod o których pan wspomniał? Nie chcę, nie hołduję takim metodom. Takie osoby jak ja mają pod górkę, łatwiej przecież być potakiwaczem. Pan burmistrz ma donośną tubę, od początku roku ?zmieniła" nazwę, już jest tylko Panoramą Powiatu i wychodzi od numeru 1. Co to za organ? - pytam. Prócz tego są dwie gazety z wieloletnią tradycja i jaka jest ich pozycja na brzeskim rynku prasowym? Pan burmistrz z wolnej ręki od 1 stycznia daje Panoramie 3 tys. zł miesięcznie. Gazecie, której wydawcą i naczelnym jest mąż jego urzędniczki - p. Beaty Zatoń-Kowalczyk. I to jest ?nowa gazeta", a gdzie doświadczenie, gdzie wiedza, a gdzie pewność tego tytułu, że będzie dalej wychodzić? Powspominajmy. Dlaczego Panorama Powiatu Brzeskiego wychodziła do wyborów by potem się przepoczwarzyć w ?nowy twór", również hołdujący układowi miejskiemu i smagający krytyką konkurencję?

Chcę zauważyć, że rozmawia pan z autorem ?nekrologu" objawiającego światu zgon PPB i narodziny PP... Z tamtej strony cisza, jak w ciężkiej żałobie.

Czytałem i również jestem zdziwiony.

W jednym z ostatnich numerów młodego tygodnika pojawił się tekst sygnowany literkami PK, w którym panu oraz radnemu Grzegorzowi Chrzanowskiemu zarzucono samorządową destrukcję, że wasza aktywność ogranicza się do programowej niezgody na wszystko, co proponuje burmistrz.


Też czytałem i powiem panu, że żal odnosić się do takich treści. Co to za warsztat dziennikarski? Zwykła nawalanka i próba ośmieszenia ludzi niezgadzających się z pomysłami burmistrza, maniacko lansowanymi przez tchórzliwego ?dziennikarza", który nawet nie podpisuje swoich wypocin. Co to za dziennikarz, który był już w dwóch a może i trzech partiach politycznych? To co pamiętam: Unia Wolności, następnie  jakieś stanowisko zajmował w Partii Demokraci PL, działał przy Komitecie Platforma Sprawiedliwości. Przecież przy takim zaangażowaniu politycznym nie ma miejsca na obiektywizm. Mimo to ten człowiek robi w naszym mieście gazetę mocno finansowaną przez jednostki samorządowe i w ten sposób próbuje wpływać na wybory mieszkańców. Małżeństwo państwa Kowalczyków jest bardzo dobre w manipulacji - tu moje ?uznanie". Napisałem oficjalnie w innej gazecie, że p. Beata Zatoń-Kowalczyk - przypomnijmy pracownik Urzędu Miasta - uciekała się do kłamstw i manipulacji w kampanii wyborczej podważając moją wiarygodność. Rozumiem, że praca w Urzędzie dla pani Kowalczyk oraz sowita umowa z urzędem dla p. Kowalczyka są nagrodami za dobrą robotę? Zauważyłem, że podobnie jak mnie spośród innych kandydatów atakowano jeszcze tylko p. Puszczewicza. Dlaczego atak skoncentrowany był tylko na dwóch kontrkandydatach p. Huczyńskiego? Bo to byli jak sądzę jedyni spośród kandydatów, którzy mogli rozsadzić układ brzeski.

Czy ktoś jeszcze odgrywa jakąś rolę w dezinformowaniu opinii publicznej?

Ciekawym przypadkiem jest osoba p. Popowskiego, który na łamach Panoramy szkaluje kontrkandydatów swojego kolegi - burmistrza Huczyńskiego. Osoba o i mieniu i nazwisku - Marek Popowski - figuruje w Urzędzie Miasta w wykazie osób, którym w zakresie podatków lub opłat udzielono umorzenia. Za lata 2008 i 2009 to kwota wielkości kilku tysięcy złotych. Czy po tych relacjach urzędniczo - finansowo - koleżeńskich łączących środowisko Panoramy z urzędującym burmistrzem nie dochodzi pan do wniosku, że w Brzegu ma miejsce systemowe niszczenie opozycji za pieniądze podatników?

g.surdyka


Czy zawsze będziecie Młodym Brzegiem? Dostrzegam prześwitującą siwiznę...


Pana też zapraszamy (śmiech). Nam chodzi o pewną ideę, wiek ma znaczenie drugorzędne. Nie chcemy głosować stadnie i bezrozumnie, jak zaordynuje pan burmistrz.

Czyli wybiera pan ławę opozycyjną? Nie przebiliście się ze swoim przekazem, pokazały to kolejne wybory.

No tak, ma pan rację... Sukcesem p. Huczyńskiego jest to, że potrafi się z każdym dogadać by trwać przy władzy a ideologia a tym bardziej obietnice wyborcze schodzą na bok. Co to za liberał, który wyłącznie podnosi podatki, opłaty, ostatnio przedszkola o około 70% (dotyczy 10 godzin).

Tak wygląda polityka na samym dole: ludzie dogadują się zapominając o partyjnych sztandarach, pańscy konkurenci tego nie kryją. Skąd pańskie zdziwienie?

To może ja się nie nadaję?

Pan jest idealistą, może czas dojrzeć?

O czym my rozmawiamy? Za co ja mam chwalić burmistrza? Że podjął budżet, który da wszystkim w kość? PiS dogaduje się z SLD przy pomocy stołków. Świetny przykład: p. Janusz Gil członek SLD otrzymuje specjalnie utworzony stołek w starostwie powiatowym. Po co takie działanie? Ja uważam, że to jeden z przykładów układu koalicyjnego w mieście i powiecie pomiędzy PiS i SLD oraz SPP (komitet z którego startował p. Huczyński). To jest dla wyborców prawicy do zaakceptowania? Ciekawe czy p. Jarosław Kaczyński wie, jak wygląda brzeski PiS? To układ stołkowy i brzeska partia kolesi - panie redaktorze! Tercet: Stefański-Huczyński-Gil. Dwaj pierwsi panowie - najwięksi parę lat temu antagoniści, idą teraz ręka w rękę.

Nie uwzględnia pan ważnego czynnika: ludzie się zmieniają, niekiedy godzą ze sobą, dojrzewają i zmienią poglądy. Co złego w tym, że dawni wrogowie zaczynają się lubić? A może wymieni pan kogoś, kogo z grona radnych pan lubi.

Łatwiej byłoby mi odpowiedzieć, czy mam szacunek do konkretnej osoby, ale nie widzę potrzeby pokazywania osobistych emocji. Jak mówić o wyższych uczuciach, kiedy ludzi niegodzących się z linią burmistrza zastrasza się choćby procesami? Pan burmistrz za nasze pieniądze wynajmuje radczynię prawną p. Kelm do reprezentowania miasta przed sądami. Dziwnym trafem ta sama prawniczka kieruje do mnie i p. Andrzeja Ogonka pismo przedprocesowe z żądaniem przeproszenia swego mocodawcy. Mija mnóstwo czasu i sprawa umiera. O czym to świadczy? Czyżby Brzeg ewoluował w kierunku systemu totalitarnego? Czy ?pokrzywdzonemu" nie chodziło wyłącznie o zmiękczenie Surdyki? To są fakty. Jeśli pan zobaczy, kto reprezentuje niektóre spółki miejskie - to cały czas jest ta sama kancelaria. Czy to jest transparentne?

Każda opozycja stoi na pierwszej linii ostrzału...

Najlepiej mają ?radni-śpiochy". Nie odzywają się, podnoszą rękę przy ?dogadanych" głosowaniach.

Zapytam po ludzku: jest pan zmęczony dotychczasową rolą?

Mam duże poparcie ze strony mieszkańców. Telefon ciągle się odzywa, ludzie pytają o różne sprawy, informują o swoich spostrzeżeniach - więc nie można mi zarzucić, że działam w próżni i po omacku. Już dawno zabrakłoby mi sił, gdybym nie czuł wsparcia społecznego.

W jakim miejscu jest Brzeg, rozwija się czy zwija?


No, rozwija się (uśmiech), żeby to zauważyć wystarczy dojechać do wspaniałej inwestycji za ok. 40 mln zł - co stanowi około połowę zeszłorocznego budżetu - i przy dużym szczęściu nie zgubić zderzaka albo nie pokrzywić felg na naszych ?prostych, europejskich" drogach...

To sarkazm.

Tak, ma pan rację ale czasami najlepszą obroną na głupotę jest właśnie sarkazm. Uważam, że decydując o tak poważnych w skali finansowej inwestycjach należy brać pod uwagę opinię mieszkańców, którzy przecież będą to finansować oraz alternatywne możliwości lokowania tak potężnych pieniędzy. Jeżeli mówimy o inwestycjach z dziedziny sportu i rekreacji to za niecałą połowę tej kwoty dokończylibyśmy krytą pływalnię, która z dużą niecką mogłaby służyć całemu brzeskiemu społeczeństwu. Byłoby jeszcze więcej przyjezdnych gdyż obiekt przecież pracuje i zarabia przez okrągły rok - w przeciwieństwie do stadionu, na którym nawet nie zamontowano oświetlenia na płycie głównej. Na kompletnej pływalni można było wdrażać nowe sporty - pływackie dla dużo szerszego grona dzieci, młodzieży i dorosłych. Czy wobec tego stadion jest na nasze możliwości? A co z infrastrukturą drogową? Ale pan burmistrz wziął się do roboty... propagandowej. Wyszedł na pasy blokować TIR-y, oczywiście nie sam, z koalicjantem p. Bartłomiejem Tyczyńskim. W tym akurat sprawdza się znakomicie. Już o tym mówiłem.

Czy nie uważa pan, że przyczyną przegranej było poprowadzenie odrębnych kampanii pana i p. Krzysztofa Puszczewicza? To przecież błąd strategiczny.

W twardym, mocnym dogadywaniu się z pominięciem światopoglądu i nieuwzględnianiem oczekiwań wyborców pewnie należało tak zrobić.

Pan jest pesymistą, do tego okopanym w opozycji, to wojna pozycyjna. Teraz walczy się inaczej.


Skoro w Brzegu politykę prowadzą w dużej mierze pracownicy samorządowi, nauczyciele, budżetówka - to moim zdaniem jest bardzo źle i nie można na tym budować politycznego optymizmu. Obecnie mamy w Radzie Miasta 5 radnych podlegających zawodowo  bezpośrednio urzędnikowi - staroście Stefańskiemu. Moim zdaniem to chora sytuacja.

Znowu idealizm. Brzeg jest małym miastem, każdy gdzieś pracuje, kogoś zna i kandyduje. Gdyby był pan burmistrzem nie dobrałby zaufanych współpracowników?


A my chcemy to zmieniać - rozumie pan?! Tania, kompetentna administracja, niekoniecznie żona, szwagier i ktoś wpływowy. Trzeba mieć odwagę to powiedzieć i walczyć z takimi powiązaniami.

Ile odwagi potrzeba, aby obrazić środowisko kombatanckie?


Bodajże w styczniu ukazało się w prasie anonimowe ogłoszenie z podpisem ?Sybiracy-wyborcy" zawierające kłamstwa obrażające radnych. O dziwo treść nie dotyczyła mnie, a byłem jedyną osobą, która w obronie obrażanych wystąpiła. Radnych PO obdarzono epitetem ?nieudacznicy", którzy mają czelność wnioskować o odwołanie przewodniczącego Rady p. Mariusza Grochowskiego, który - przypominam - pogubił się i przestał radzić sobie z obowiązkami. Dlaczego z takim hałasem zaprotestowano za oczywistym wnioskiem opozycji, która ma obowiązek monitorować poczynania rządzących? To przecież działanie rutynowe i w pełni uprawnione. Anonimowi ?Sybiracy-wyborcy" wmieszali się do polityki więc zareagowałem ?Listem otwartym do kłamców". Napisałem m.in., że prócz PO również SMB poparło wniosek formalny o odwołanie przewodniczącego. Nazywanie nieudacznikami szanowanych obywateli miasta, byłych i obecnych dyrektorów szkół - czego dowodzi? List mój napisałem rozmyślnie, chciałem wywołać dyskusję o standardach debaty politycznej w mieście. Dochodziły do mnie głosy niejednego Sybiraka, którzy o proteście środowiska nie wiedzieli. Dopiero po mojej reakcji odezwał się sprzyjający PiS-owi p. Czesław Telego. A jeszcze później na ostatnich stronach Panoramy, gdzieś pomiędzy ogłoszeniami, ukazują się napisane maczkiem przeprosiny z tłumaczeniem, że w tak dużym środowisku, jakim są Sybiracy, trudno o jednomyślność i użycie słowa ?nieudacznicy" było niefortunne. Przeproszono też i mnie, tym razem z imienia i nazwiska. Rozumiem, że właśnie tak działa redaktor Kowalczyk - spycha na margines to co mu niewygodne, a wrzeszczy na całe gardło, jeśli może coś ugrać.

Czyli nie zakończymy optymistycznie?


Dlaczego upiera się pan z tym optymizmem? Miasto wykonało badania o priorytetach oczekiwań mieszkańców i nie wyciąga się z nich żadnych wniosków. Starzejące się społeczeństwo otrzymuje stadion za 40 mln i z góry wiadomo, że piękny obiekt będzie służyć garstce zainteresowanych. Większość nie przyjdzie nawet kibicować. A amfiteatr, a niedokończona pływalnia, drożejące przedszkola i wiele niespełnionych obietnic? Porażka panie redaktorze, na czym więc opierać optymizm?
Nigdy nie przypuszczałem, że użyję słów pana Jarosława Kaczyńskiego. W naszym mieście panuje ?układ" stołkowy. Zadam retoryczne pytanie: ilu członków rady Miejskiej jest niezależnych? Do policzenia wystarczą chyba palce jednej ręki. Takie są fakty.
Ale żeby pana usatysfakcjonować - na pożegnanie coś optymistycznego: przyszła wiosna, cieszmy się...

Dziękuję za rozmowę.

 

wywiady na pasku