wtorek, 23 kwietnia 2024

drugie liceumJubileuszowa rozmowa z Dariuszem Byczkowskim - dyrektorem II Liceum Ogólnokształcącego im. Zbigniewa Herberta w Brzegu

Leszek Tomczuk: Spotykamy się w budynku szkoły, która doczekała się słonecznej elewacji. Czy w starych murach jest równie świetliście?

Dariusz Byczkowski: Muszę się przyznać, że jestem impresjonistą i lubię te barwy, ale akurat to zasługa konserwatora zabytków, chociaż zdarzają się malkontenci, którzy krytykują dla zasady. Nowe barwy szkoły cieszą oko. A mówiąc poważnie: raduje nas jubileusz XX-lecia, jaki właśnie obchodzimy. Człowiek może się zatrzymać i popatrzeć na pracę swoją i kolegów i pomyśleć, że wszystko to ma jakiś sens, a jeśli jeszcze inni dostrzegają jakąś wartość - to zaczyna być całkiem miło.

Trochę uciekłeś od mojego pytania, pytałem przecież, czy wewnątrz budynku jest równie słonecznie?

Odpowiem wprost - tak, jest słonecznie. W momentach uroczystych jest słonecznie, na co dzień bywa różnie bo to nie jest tak, że wszystko nam wychodzi. Ta szkoła powstała dwadzieścia lat temu na fali jakiegoś entuzjazmu, chęci zmiany. Chodziło o stworzenie szkoły poszukującej, trochę awangardowej i trochę twórczej. A przede wszystkim nastawionej na drugiego człowieka. I oczywiście różne fazy to przybierało, były przeróżne pomysły, także potknięcia i niepowodzenia. Wiele rzeczy się udało, wiele nie, ale jak patrzę na te dwadzieścia lat to myślę, że generalnie obrany kierunek został zachowany. Tego słońca trochę u nas jest, wierzę w to głęboko.

Czyli ojcowie-założyciele mogą się cieszyć, ich idea jest realizowana?

Myślę, że tak.

ii_lo

Którym z kolei jesteś dyrektorem?

Pierwszym dyrektorem przez ok. 9 lat był śp. Jan Róg, potem krótko obowiązki pełnił obecny mój zastępca Michał Siek, a ja zajmuję stanowisko już 11 rok, czyli de facto jestem drugim dyrektorem.

A więc rozpoczynasz trzecią kadencję. Doświadczenie uczy, że człowiek jest najbardziej wydolny przez, góra, dwie kadencje. Nawet człowiek tak słusznej postury może czuć się zmęczony.

No, nie wiem, perspektywa zmienia się z czasem. Inne cele człowiek realizuje na początku, inne później. Kiedyś pojawia się rutyna i zawsze pewne rzeczy można robić lepiej, na pewno, ale to jest przecież moje dziecko, trzecia córka... Dyrektorem się bywa, ale nauczycielem się jest i gdzieś głęboko w sercu żarzy się ta iskra, a z upływającym czasem dochodzi jeszcze sentyment.

Ale przecież przychodzi zwykłe zmęczenie, czy nie dostrzegasz u siebie załamania ambicji, nie dopada cię wypalenie zawodowe?

Trzecia kadencja to jest takie optimum. Czuję wypalenie, jak każdy na moim miejscu. Każdy nauczyciel , wcześniej lub później, przeżywa kryzys i to mnie również dotyczy. Ale jeszcze ludzie ze mną wytrzymują, jeszcze pracuję i nie zarzekam się, że będę dyrektorem całe zawodowe życie.

Trochę statystyki. Ilu absolwentów szkoła wypuściła w świat i ilu uczniów pobiera naukę?

Ok. 2500, a obecnie mamy 400 licealistów, bywały lata, kiedy kształciliśmy nawet 700 osób. Do tego dochodzi kadra pedagogiczna i personel administracyjny, czyli 35 osób.

To spory organizm i jest czym zarządzać. Nie będę pytał o inne liczby, choćby o finanse, bo mizeria w tym względzie jest powszechnie znana. Porozmawiajmy o tych pięknych chwilach, oto mija 20 lat, czyli obchodzicie okrągły jubileusz. Zapytam krótko: wszystko się udało?

Myślę, że się udało. Otrzymałem już mnóstwo gratulacji z różnych środowisk. Założyliśmy ambitny program, choćby w ramach dorocznego Festiwalu Piosenki Angielskiej. Wprowadziliśmy nową kategorię ?Herbert in English", co prawda niewielu uczestników się zgłosiło, ale chwała tym, którzy wyzwanie podjęli. Po niedzielnej mszy do szkoły przyszli nasi absolwenci obejrzeć wystawę jubileuszową. Nikt nikogo do niczego nie zmuszał, pełna dobrowolność, to też o czymś świadczy i śmiało możemy mówić o sukcesie. W tym miejscu bardzo dziękuję wszystkim nauczycielom, którzy mocno zaangażowali się w jubileuszowy projekt. To się przecież widzi, kiedy ludzie robią coś z pasją, a kiedy z przymusu. W tym względzie uważam - odnieśliśmy sukces.

d.byczkowski

Co dalej ze szkołą, jaki nowe pomysły? Jak chcecie dotrwać do srebrnego jubileuszu?

Szkoła to jest taka instytucja, gdzie prochu nie wymyślisz. Żyjemy w określonych uwarunkowaniach. Trzeba jednak robić swoje uczciwie i widzieć jasną perspektywę. Nasze drzwi są otwarte dla wszystkich, nie tylko dla ?dzieci dobrych", jakkolwiek to zabrzmi. Mamy absolwenta, który poruszał się na wózku inwalidzkim, musiał jakoś pokonywać bariery architektoniczne, dzisiaj jest prawnikiem! Nigdy nikomu nie powiedzieliśmy: nie. I to jest recepta na sukces. Mnie nie rajcują rankingi, statystyki i odgórne cenzurki. Mnie zajmuje drugi człowiek. Cieszy to, że w skład grona pedagogicznego wchodzą nasi absolwenci, odbywają u nas praktyki nauczycielskie, to naprawdę napawa dumą.

Podsumowując: szkoła jest lubiana?

Cóż, nie chcę popadać w górnolotność i samouwielbienie, to tak jak z dentystą: dziesięciu lubi, jedenasty - nie. Ale generalnie pewnie tak... Mam mnóstwo dowodów sympatii. Boli mnie jednak, że nasi absolwenci urządzają się za Oceanem. Niektórzy, raczej pojedynczy, wracają z Irlandii, ale ogromna liczba wyjechała na zawsze.

Ale teraz wszyscy wrócą, odkryto przecież gaz łupkowy i zostaniemy druga Norwegią!

Oby, oby...

Wróćmy do tematów artystycznych, z którymi twoja szkoła brzeżanom się kojarzy. FPA miał swoją XVII edycją i to ogromna zasługa Wojtka Toporowskiego. Niektórzy jednak marudzą, że impreza trochę podupada. Jakie jest twoje zdanie?

Festiwal był zawsze wydarzeniem bardzo nośnym. Przyszły gorsze czasy i festiwal zaczął się zwijać, ale znowu jest lepiej. Sukces odnosi ten, kto jest konsekwentny a Wojtek wciąż to robi, z wielkim pożytkiem dla szkoły i miasta. Ja nie wiem ile szkół mogłoby się poszczycić się taką imprezą? Ba, ile miast mogłoby się pochwalić zaproszeniem mega gwiazdy, jak ?The Doors of Perception". To zespół z absolutnie górnej półki! A ja się dziwię, co z tym miastem? Zespół pograł w zasadzie dla pustych krużganków...

Może to cena, bilet był drogi, całe 20 zł...

Tak, ale w tym czasie wszystkie knajpki był zapełnione, gdzie za piwo trzeba zapłacić 5 zł... A ciągle się słyszy: ?Nic się w Brzegu nie dzieje". Smutne. To tak, jak w ?Tangu" Mrożka: Chłopy może byśmy coś zasiali? - Eee...

Wcześniej zagrał Paweł Kukiz i impreza się udała, sprzedano 1000 biletów-cegiełek.

Wielki dzięki Pawłowi Kukizowi i staroście, którzy naprawdę postarali się żeby wszystko się udało. Festiwal Piosenki Angielskiej stał się imprezą, kiedy uczestnicy słuchają samych siebie. Sam nie wiem skąd ten marazm i zarazem psioczenie? Nasz szkoła jest właśnie po to, by z tym walczyć. Chcę dodać, że w piątek zaprezentowaliśmy projekt Krystiana Ławreniuka i Radka Wiśniewskiego ?Arkansas". To też nasi absolwenci, podobnie, jak Tomasz Zacharewicz z Radia Opole i całe ?Stowarzyszenie Żywych Poetów". W najbliższy piątek o godz. 20.00 w Kościele Miłosierdzia młodzi ludzie kilku wyznań organizują koncert. Wykonawcy to nasi uczniowie i absolwenci, którzy skrzyknęli się spontanicznie.

Jeśli już jesteśmy przy zespołach działających w szkole, na scenie widziałem zespół niepospolity, w którym grają obaj... dyrektorzy i uczniowie. To laureaci XVII FPA, którzy zajęli II miejsce w kategorii ?Herbert in English"...

Dwóch nauczycieli, dwóch uczniów i zaprzyjaźniony gitarzysta - Jan Grajewski. Zespół ?Ut pictura" (łac. Jak obraz - przyp. LT). W tym miejscu pragnę serdecznie podziękować p. Ewie Siemaszko za ogromną pomoc w adaptacji i aranżacji tekstu Zbigniewa Herberta. Bez jej wsparcia nic by z tego nie wyszło. Na sukces składa się praca zespołowa i dlatego o Ewie nie sposób nie pamiętać!

Drugie miejsce - zasłużone, czy premia za ambicję i bezpretensjonalność?

Myślę, że zasłużone, w każdym razie tak orzekli jurorzy.

To zabawa, czy projekt długofalowy?

Sukces nie przewróci nam w głowach, jeszcze nie chcemy być gwiazdami. Na razie zespół zawiesił działalność. Mamy koniec roku i czeka nas huk roboty. W przyszłości chcemy zaadoptować ?Sklepy cynamonowe" Brunona Schultza. Nie chcemy z Herberta robić mauzoleum, natchnienia twórczego poszukujemy także u innych autorów.

Kogo z rodziny Patrona gościliście w tym roku?

Przyjechał siostrzeniec poety - dr Rafał Żebrowski. Naukowiec z Żydowskiego Instytutu Historycznego - historyk, poeta, krytyk literacki, który wygłosił ciekawy wykład o wuju. Dzięki niemu w jakiś sposób dotknęliśmy historii, mogliśmy pobyć z kimś, kto osobiście znał naszego Patrona. To przyjaciel naszej szkoły, który do Brzegu przyjeżdża regularnie. W przeszłości dwukrotnie gościliśmy żonę i siostrę Poety.

Wiemy jaka jest przeszłość obiektu w którym dzisiaj rozmawiamy. Co zostało z przeszłości, czy kultywujecie tradycję szkoły niemieckiej i radzieckiej? Tego nie da się wyprzeć i o tym nie wolno zapomnieć.

Jak wiesz w niemieckim mieści Goslar żyją ludzie, którzy wywodzą się z Brzegu i na własne oczy widziałem świadectwa szkolne oraz zdjęcia związane z tą szkołą. Wciąż takie wizyty mają miejsce. O wiele więcej mamy pamiątek po Rosjanach, którzy również regularnie nas odwiedzają. Co prawda zlicytowaliśmy popiersie Lenina i za to ufundowaliśmy tablicę poświęconą Zbigniewowi Herbertowi. Inne pamiątki (pomoce naukowe, książki, dokumenty, zdjęcia) skrupulatnie przechowujemy. Wschodni ?absolwenci" zorganizowali się wokół portalu http://www.brzeg28sgw.narod.ru/, który działa pod hasłem ?Brzeg - miasto naszych marzeń". Niedawno gościliśmy grupkę sentymentalnie usposobionych Rosjan. To już szkolna tradycja i dowód na naszą otwartość. Nie wykluczam w przyszłości spotkania w II LO trzech nacji, wszyscy już do tego dojrzeliśmy.

Dziękuję za rozmowę.

wywiady na pasku