wtorek, 30 kwietnia 2024

brama miasta 3Historia architektury to także projekty niezrealizowane. I to nie tylko te wielkie utopijne wizje miast przyszłości, ale całkiem realne koncepcje poszczególnych budynków. Przypomnijmy sobie kilka odrzuconych ostatecznie projektów z ostatnich lat – czy gdyby powstały, nasze miasta wyglądałyby lepiej?

 

 

Wizualizacja Bramy Miasta w Łodzi, projekt: Daniel Libeskind, fot. materiały prasowe inwestora

 

Przyglądając się dziś polskim miastom można nabrać przekonania, że w pasji budowania zaszliśmy naprawdę daleko: prawie każdy jeszcze wolny skrawek ziemi w mieście przeznaczany jest pod nowe inwestycje. To zresztą trend ogólnoświatowy: ludzi w metropoliach wciąż przybywa (według ONZ za 30 lat trzy czwarte ludzkości będzie mieszkało w miastach), są dla nich potrzebne nowe budynki. A jednak, choć buduje się naprawdę dużo, są projekty, które pozostają na zawsze na papierze. Nierzadko szeroko opisywane, wywołujące emocje i ekscytację, z różnych powodów nie trafiają do realizacji. Zdarza się, że w ich miejsce powstają całkiem inne gmachy, czasem jednak puste tereny na długo stają się pamiątkami tych nigdy niedokończonych przedsięwzięć.

 

Las wieżowców, czyli zasłonić potwora

 

plac defilad

Jedna z wizji zagospodarowania Placu Defilad w Warszawie, po prawej stronie widoczny projekt Christiana Kereza siedziby Muzeum Sztuki Nowoczesnej, ok. 2006, fot. materiały prasowe inwestora

 

Najbardziej chyba znanym miejscem, które mimo licznych projektów wciąż zieje pustką, jest warszawski Plac Defilad. Czy dotknięty "klątwą Stalina", czy nieudolnością urzędników po 65 latach od powstania nadal zagospodarowany jest w sposób chaotyczny i przypadkowy (łączy w sobie funkcje parkingu i dworca dalekobieżnych busów otoczonego budkami z jedzeniem). Historia pomysłów na jego zagospodarowanie jest długa, mimo że zaczęła się właściwie po 1989 roku, bo wcześniej plac traktowano jako przestrzeń potrzebną do defilad, wieców i masowych wydarzeń. Mimo że w chwili transformacji ustrojowej Plac Defilad zamienił się w wielki bazar, na którym w metalowych budek, tzw. "szczęk", i łóżek polowych rodziły się nowe przedsiębiorstwa, widziano w tym miejscu potencjał na nowe centrum już kapitalistycznej stolicy. W 1992 roku rozstrzygnięto międzynarodowy konkurs na projekt zabudowy Placu (wzięło w nim udział ponad 700 zespołów projektowych!). Pierwszą nagrodę otrzymała wizja Andrzeja Skopińskiego i Bartłomieja Biełyszewa, którzy dookoła Pałacu Kultury i Nauki chcieli postawić "wieniec wieżowców", 200-metrowych budowli uzupełnionych niższą zabudową. Ta – oczywiście nigdy nie zrealizowana – koncepcja na lata stała się punktem odniesienia dla kolejnych pomysłów na to miejsce. Długo projektanci i urzędnicy nie mogli się uwolnić od marzenia o zasłonięciu Pałacu Kultury szklanymi wieżowcami. Zmiana nastąpiła w 2005 roku, kiedy podjęto decyzję o tym, aby w jednym z rogów Placu Defilad ulokować gmach Muzeum Sztuki Nowoczesnej (MSN). Ówczesny naczelny architekt miasta, Michał Borowski zapewniał na łamach tygodnika "Polityka":

 

Wokół PKiN wyrośnie city z betonu i szkła. Zniknie wyspa wyrwana pół wieku temu z tkanki miasta. Na mapę stolicy wróci siatka przedwojennych ulic. Będzie dom towarowy dla polskich kupców, dla młodych artystów Muzeum Sztuki Współczesnej, a dla wszystkich – Agora Warszawska, plac spacerowy, miejsce imprez masowych.

 

Pierwszy projekt MSN można włączyć do grona nigdy nie zrealizowanych: zwycięska konkursowa propozycja szwajcarskiego architekta, Christiana Kereza po latach burzliwych perturbacji została zastąpiona projektem Amerykanina, Thomasa Phifera. I ten jest obecnie budowany. Kiedy jednak rozstrzygano pierwszy konkurs na projekt muzealnego gmachu, rysowano koncepcje kolejnych budowli, mających wyrosnąć u stóp Pałacu Kultury i Nauki, mowa była zarówno o budynku handlowym, jak i sali koncertowej. Dziś o nich się milczy. Być może uda się obok gmachu MSN wydzielić fragment przestrzeni publicznej, tzw. Plac Centralny, na projekt którego konkurs rozstrzygnięto w 2017 roku, nic jednak nie wskazuje na to, aby Plac Defilad jako całość doczekał się spójnej i realnej wizji zagospodarowania.

 

Celebryci architektury, czyli kwiatek do kożucha

 

lilium tower warszawa 24

Wizualizacja "Lilium Tower", Warszawa, projekt: Zaha Hadid, 2007, fot. materiały prasowe Zaha Hadid Architects

 

W latach 90. marzeniem władz miasta (i mieszkańców chyba także) było obudowanie Pałacu Kultury i Nauki szklanymi wieżowcami. Ale ta słabość do efektownych drapaczy chmur dotyczy nie tylko Placu Defilad; także poza stolicą wysokościowce są uważane za symbole postępu i nowoczesności. Szczególnie zaś te projektowane przez znanych architektów. Kiedy więc w 2008 roku zaprezentowano publicznie wizję Lilium Tower, 240-metrowego wieżowca, który dla Warszawy zaprojektowała Zaha Hadid, ekscytacji i zachwytom nie było końca. Przez powszechny aplauz nie przebijały się nieliczne głosy krytyczne, mówiące o tym, że obła wieża nie pasuje do tego miejsca miasta (miała wyrosnąć po południowej stronie Dworca Centralnego), że to "gotowiec" nie dopasowany do stołecznych realiów ani kontekstu, że nie powinno się pozwalać budować tak wyrazistej bryły tylko dlatego, że jest dziełem znanej architektki. Marzenie o tym, by stolica miała gmach projektu głośnego (bo niekoniecznie dobrego) twórcy, było silniejsze.

 

koncepcja centrum kongresowo festiwalowego ktora

Centrum kongresowo-festiwalowe Camerimage Łódź Center, Łódź, proj. Frank Gehry, fot. materiały prasowe Urzędu Miasta w Łodzi

 

Kontrowersje związane z wieżą Zahy Hadid rozstrzygnął globalny kryzys ekonomiczny, który niedługo później ogarnął świat, wyhamowując sporo wielkich inwestycji. Ale Lilium Tower nie była jedynym dziełem architektonicznej sławy, jakie miało powstać w Polsce. "Czegoś tak hipernowoczesnego i wizjonerskiego jeszcze nie tylko w Łodzi, ale i w całej Polsce nie ma" - pisał "Dziennik Łódzki" w grudniu 2009 roku, chwilę po tym, jak podczas festiwalu Plus Camerimage Frank Gehry zaprezentował swój projekt Centrum Festiwalowo-Kongresowego. Twórcy festiwalu filmowego razem z władzami miasta efektowną (czy może raczej efekciarską) bryłę chcieli zbudować w centrum miasta. Podczas prezentacji amerykański architekt podkreślił, że z Łodzi pochodzili jego dziadkowie; więzy rodzinne miały zachęcić do projektowania w tym mieście także drugiego gwiazdora światowej architektury, Daniela Libeskinda (podobnie jak Gehry przedstawiciela nurtu dekonstruktywizmu). On dla Łodzi, w której sam się urodził, w 2013 roku projektował potężny gmach, który miał się stać "bramą", wiodącą od dworca ku centrum miasta, a w 2018 stworzył koncepcję Łódź Architecture Center, pawilonu przy ulicy Włókienniczej, w którym odbywać się miały wystawy i wydarzenia związane z łódzką architekturą i designem. Dwa pierwsze projekty na pewno i na zawsze trafiły do urzędniczych szuflad, o ostatnim, Łódź Architecture Center, wciąż mówi się, że zostanie zrealizowany. Jednak obciążone wydatkami związanymi z pandemią miasto nie znajdzie zapewne długo funduszy na tę realizację.

 

Bryły dla kultury, czyli z sześcianu do schronu

 

synagoga kielce ag

Synagoga przy ul. IX Wieków Kielc, fot. Paweł Małecki/AG

 

Zupełnie inny charakter miał mieć projekt, który dla Kielc miał przygotować zaliczany do światowej "pierwszej ligi" architektów Peter Zumthor. Szwajcarski architekt w 2010 roku, rok po odebraniu najważniejszej architektonicznej nagrody świata, Pritzker Prize, przyjechał do Kielc obejrzeć tamtejszą synagogę, która za jego sprawą miała się zamienić w teatr i centrum kultury. Pochodząca z 1902 roku dawna świątynia zafascynowała Zumthora (który projektuje mało i bardzo starannie wybiera zlecenia) i Szwajcar był gotowy podjąć się pracy; szkicował podobno już wstępne wizje przeobrażenia nie tylko samego budynku, ale i jego otoczenia. Przedsięwzięcie odeszło w niepamięć ze względu na niemożność porozumienia się władz miasta z polskimi pomysłodawcami projektu.

 

muzeum wspolczesne wroclaw na

Muzeum Współczesne Wrocław, projekt: Nizio Design International, fot. materiały prasowe

 

Czy przebudowana kielecka synagoga odmieniłaby kulturalną scenę Kielc, nie wiadomo, pewne jest jednak to, że duże i średnie miasta potrzebują nowoczesnych placówek kultury. A te współcześnie lokuje się zazwyczaj w budynkach, które oddziałują na otoczenie także samą swoją formą. Takie oczekiwania wiązane są z budowanym w Warszawie Muzeum Sztuki Nowoczesnej, tak samo miało się zdarzyć we Wrocławiu, w którym planowano budowę Muzeum Współczesnego. W 2008 roku został rozstrzygnięty konkurs na projekt tego gmachu, który planowano zbudować w sąsiedztwie już istniejących placówek – Muzeum Architektury i Muzeum Panorama Racławicka. Pierwszą nagrodę w konkursie przyznano projektowi stworzonemu przez zespół Mirosława Nizio i jego pracowni Nizio Design International. Architekci zaproponowali masywną bryłę w kształcie pochylonego sześcianu o przeszklonym przyziemiu i ciemnych, ażurowych elewacjach. Projekt (m.in. ze względu na brak funduszy na jego realizację) szybko trafił do szuflady; w 2011 roku Muzeum Współczesne Wrocław otworzyło się w tymczasowej siedzibie – w zaadaptowanym do nowych potrzeb schronie miejskim z 1942 roku. Gmach projektu Richarda Konwiarza na nowe cele przerobiono według koncepcji pracowni VROA i CH+.

 

Projekty nazbyt postępowe, czyli nie tak szybko

 

swiatynia opatrznosci bozej wilanow

Świątynia Opatrzności Bożej Wilanów, Warszawa, fot. Marek Budzyński Architekt Sp. z o.o.

 

O tym, że wyniki konkursów architektonicznych nie muszą być wiążące, przekonaliśmy się w 2000 roku, kiedy to wybrano projekt Świątyni Opatrzności w Warszawie. Zwycięska wizjonerska koncepcja Marka Budzyńskiego wzbudziła wtedy wiele emocji. Autor gmachu Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego zamiast tradycyjnej budowli zaproponował założenie krajobrazowe z kościołem ukrytym w zielonym wzgórzu i licznymi symbolicznymi elementami małej architektury. Wysoko oceniany przez specjalistów, ale i wiernych projekt został jednak ostatecznie odrzucony przez prymasa Polski. Ostatecznie zrealizowano znacznie bardziej zachowawczy i posępnie monumentalny projekt pracowni pracownia Szymborski & Szymborski.

 

muzeum historii polski 2

Wizualizacja Muzeum Historii Polski, fot. materiały prasowe MHP

 

Tak jak projekt Budzyńskiego mógł odmienić nasze pojmowanie architektury sakralnej, tak krajobraz południowej części śródmieścia Warszawy miał zmienić gmach Muzeum Historii Polski. Ten bowiem miał stanąć na platformie, nakrywającej wykop Trasy Łazienkowskiej, pomiędzy mieszczącym Centrum Sztuki Współczesnej Zamkiem Ujazdowskim a terenami zielonymi obok Parku Ujazdowskiego i osiedlem drewnianych domków fińskich. Na ten obiekt międzynarodowy konkurs architektoniczny rozstrzygnięto pod koniec 2009 roku; z 300 nadesłanych projektów jury do realizacji wybrało wizję działającej w Luksemburgu pracowni Paczowski et Fritsch Architects, prowadzonej przez polskiego architekta, Bohdana Paczowskiego. Kontrowersje związane z samym pomysłem nakrycia wykopu Trasy Łazienkowskiej, a także ogromne koszty budowy muzeum doprowadziły do zmiany pomysłu na siedzibę tej placówki. Powstaje ona obecnie na terenie Cytadeli według projektu biura WXCA.

 

Wizje lepsze i gorsze, czyli statek w Łodzi

 

hotel lodz

Hotel "Łódź", projekt: Marek Janiak i Wojciech Saloni-Marczewski, przygotowanie makiety: Tomasz Brzeski, Robert Deka oraz Adam Saloni, fot. Fundacja Ulicy Piotrkowskiej

 

Projekty wizjonerskie, a czasem wręcz szalone często pozostają w szufladach. Trudno ocenić, kiedy uznawać to za stratę (przecież bez innowacyjnych pomysłów trudno o potęp w architekturze), a kiedy warto odetchnąć z ulgą, że udało się uniknąć budowy obiektu o nazbyt odważnej formie. W latach 90. architekt i artysta Marek Janiak oraz scenograf Wojciech Saloni-Marczewski chcieli w kwartał ulic Piotrkowska-Mickiewicza-Kościuszki-Zamenhofa w Łodzi wstawić ogromny okręt. Kształt prującego między łódzkimi kamienicami transatlantyku pragnęli nadać budynkowi hotelowemu.

 

rozbudowa muzeum narodowego w poznaniu

Rozbudowa Muzeum Narodowego w Poznaniu, projekt: Claudio Silvestrin, fot. materiały prasowe Claudio Silvestrin

 

W 2005 roku Claudio Silvestrin zaprojektował kawiarnię dla monumentalnego gmachu poznańskiego Muzeum Narodowego. Włoski architekt zaproponował, aby modernistyczne boczne skrzydło muzeum rozbudować o wijącą się po jego elewacji "tubę", która na dachu zamieniałaby się w owalny pawilon o organicznych kształtach i szklanej elewacji. Sam architekt swoją koncepcję porównywał do "wynurzającego się z lampy Aladyna", inni widzieli w niej futurystyczną bryłę rodem z filmu science-fiction albo wspinającego się po ścianach budynku ślimaka.

 

michaela jacksona w warszawie pap

Wizyta Michaela Jacksona w Warszawie, 1997, fot. Jacek Turczyk/PAP

 

Wśród wielkich niezrealizowanych wizji, które rozpalały emocje wielu Polaków, często wymieniany jest wielki park rozrywki, który w stolicy chciał budować Michael Jackson. Pomysł narodził się w 1997 roku, a do jego realizacji namawiał amerykańskiego piosenkarza ówczesny prezydent Warszawy, Marcin Święcicki. Podpisano list intencyjny, szukano miejsca (brano pod uwagę zarówno Siekierki, jak lotnisko Babice), z inwestycją wiązano wielkie nadzieje, bo miała zapewnić miastu sławę, pieniądze, tłumy turystów. W latach 90. zamienienie dużego terenu stolicy w park rozrywki wydawał się doskonałym pomysłem, dziś raczej nikt takiej inwestycji by nie pochwalał. Bo czas weryfikuje jakość zarówno tych zbudowanych, jak i na zawsze pozostających w sferze marzeń projektów.

 

picture 7049965 1427278577Autorka: Anna Cymer

Historyczka architektury, absolwentka historii sztuki na Uniwersytecie Warszawskim, niedoszła absolwentka Studium Fotografii ZPAF. Stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, laureatka Nagrody Dziennikarskiej Izby Architektów RP. Autorka książki "Architektura w Polsce 1945 - 1989". Warszawianka, która uwielbia Górny Śląsk, w Culture.pl pisze o architekturze starej i nowej oraz o designie, który zmienia ludzkie życie.

 

Logo culture pl

 

 

historie odkryte cytat