piątek, 19 kwietnia 2024

Tomczuk3Na honor składają się raptem dwa elementy: dobre imię i poczucie godności osobistej. Politycy, szczególnie ci z prawej strony, o honorze potrafią rozprawiać do zamęczenia.

W naszej okolicy do miana człowieka honoru pretenduje trójkadencyjny starosta. I bynajmniej nie na własnym honorze najbardziej mu zależy. Od paru lat walczy o dobra osobiste... powiatu brzeskiego, na które - wedle pokrętnej logiki osób formułujących pozwy sądowe - miał się zamachnąć znany brzeżanin Janusz Jakubów. Specjalizująca się w obronie honoru oławska kancelaria, zasilona a conto potężną kasą, sprokurowła karkołomny pozew, który po rozpoznaniu w różnych instancjach został ostatecznie przemielony w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu. Po wielu latach sądowej poniewierki zapadł wreszcie prawomocny wyrok. Dla pozywających d-r-u-z-g-o-c-ą-c-y!

Dysponujemy uzasadnieniem tego orzeczenia, obnażającym nieszczere intencje strony powodowej i niedołęstwo adwokatów.
Nie widziałbym sensu zajmowania się sprawą, gdyby honor starostwa nie był broniony na koszt podatnika. Na ten moment, rezydujące w seledynowej willi starostwo wyasygnowało grubo ponad 20 tysięcy zł i stało się dłużnikiem Janusza Jakubowa, człowieka - co pokazał sąd - Bogu ducha winnego! W efekcie finalnym zobowiązania wobec uniewinnionego mamy wszyscy: ja, ty, on, oni, a więc wyborcy, którzy „honorowym” politykom dali mandat do rządzenia.

Honor wzięty w cudzysłów ma sens. Starosta zawiaduje powiatem już trzeci sezon. Dyshonorem dlań nie było zawarcie egzotycznej koalicji z partią «konsekwentnie prorosyjską», która wlecze się w ogonie rankingów zaufania publicznego i wiele na to wskazuje, że po najbliższych wyborach spocznie w politycznej mogile. Honorowy starosta wszedł w ten alians wyłącznie po to, by utrzymać się na stołku.

Bliskie staroście wróble ćwierkają, że już zmęczył się batalią o honor powiatu i jesienią ma zamiar pójść w senatory. Postanowił załapać się na wiatry wiejące w plecy partii-matki i odrodzić się jako ktoś jeszcze bardziej honorowy.
Może dlatego - kombinuję - zaczął kolekcjonować medale od każdego, kto tylko zechce mu je przypiąć? Podobno ma jeszcze szansę na medalik od hodowców gołębi pokoju.

Póki co nie dostał orderu z okazji 25-lecia samorządności w wolnej Polsce, wskutek jakiegoś nieporozumienia, albo - co wielce prawdopodobne - w wyniku uknutego spisku.
Czy zostanie senatorem, zobaczymy. Ważne żeby klatkę piersiową mieć obwieszoną à la Leonid Breżniew. Taki widok świetnie sprzedaje się na billboardach, ciemy lud z pewnością to kupi i potem odpowiednio zagłosuje.

O honor można zadbać dużo prościej. Wystarczy uregulować koszty nonsensownego procesu z własnej kieszeni. Tak jak to uczynił, płacąc za „darmowe” wynajęcie sali na wesele syna. W tym przypadku postąpił honorowo, choć z ostrym poślizgiem.

Szef powiatu w rozmowie z red. Jarosławem Staśkiewiczem z NTO, nie chciał komentować wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Czeka na uzasadnienie i dopiero wtedy podejmie decyzję o ewentualnej skardze kasacyjnej. Starosta wciąż czeka, a my już jesteśmy po tej wstrząsającej lekturze, i z racji głębokich pokładów empatii radzimy od serca: Arminie nie idź tą drogą!

Kancelaria głupich pozwów - epigoni Latającego cyrku Monty Pythona, który wykreował «Ministerstwo głupich kroków» - chętnie wymodzi (za sowitym wynagrodzeniem) skargę kasacyjną, która wedle sztuki jurysdykcyjnej musi być przygotowana i podpisana przez adwokata lub radcę prawnego. Zainteresowana strona, choćby nie wiem jak honorowa, nie może tego uczynić samodzielnie.

Ale, czy warto w to brnąć? Wystarczy sobie wygooglować, by dowiedzieć się, że skargę kasacyjną można oprzeć tylko na następujących podstawach:

  • naruszeniu prawa materialnego przez błędną jego wykładnię lub niewłaściwe zastosowanie;
  • naruszeniu przepisów postępowania, jeżeli uchybienie to mogło mieć istotny wpływ na wynik sprawy, np. sąd był nienależycie obsadzony.

Podstawą skargi kasacyjnej nie mogą być zarzuty dotyczące ustalenia faktów lub oceny dowodów. Takich okoliczności w uzasadnieniu wyroku nie dostrzegamy.

Na zakończenie wznosimy lament w imieniu podatników. Zamiast pieniackich wygłupów przeznaczcie nadmiar powiatowej gotówki na szlachetniejsze cele!

Na wsparcie krwawiącej Ukrainy wysupłaliście ledwie 10 tysięcy złotych. Brzescy policjanci, w ramach kabaretowego „porozumienia” ze starostwem, zainkasowali taki sam ochłap. Chwaliliście się tym w mediach i daliście się nawet przy okazji sfotografować, strojąc miny dobroczyńców.

W imię czego - pytam - mieszkańcy powiatu mają sponsorować kancelarię adwokacką, która starostę wpuściła w maliny?

 

tomczuk na pasku