piątek, 29 marca 2024

ogonekandrzejPo emocjach, jakie towarzyszyły sprawie absolutorium dla burmistrza Wojciecha Huczyńskiego, dalsze obrady toczyły się znacznie spokojniej, być może także i dlatego, że wspomniany wyżej „bohater” w nich udziału nie brał






Rozszerzanie śmietniska

Po przedstawieniu przez Beatę Boryk, kierownika Biura Urbanistyki i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta sprawozdania z wykonania planu gospodarowania odpadami, dyskutantów zbrakło. Podobnie było, gdy rozpatrywano uchwałę, zatwierdzającą kolejny taki plan na lata przyszłe z perspektywą do 2015. Dodawać chyba nie muszę, że uchwała została podjęta.

Identycznie przebiegało uchwalenie Lokalnego Programu Rewitalizacji Miasta Brzeg na lata 2009 – 2015.
Chwilę dyskusji wywołał projekt nowego statutu związku komunalnego EKOGOK, prowadzącego gospodarkę odpadami, jaki powstał w efekcie zamiaru zwiększenia liczby członków związku o szereg gmin województwa dolnośląskiego. Mimo, że prosiłem wiceburmistrza Artura Kotarę podczas posiedzenia Komisji Budżetu, Inwestycji i Rozwoju Gospodarczego o przygotowanie informacji na temat procentowego udziału miasta w kosztach funkcjonowania i inwestowania przez związek po rozszerzeniu, które według statutu mają być proporcjonalne do liczby mieszkańców gmin, członków związku, takiej odpowiedzi na sesji nie uzyskałem. Grzegorz Chrzanowski (PO) pytał, czy nowi członkowie związku poniosą poprzez wkład w części koszty dotychczasowych inwestycji związku. Wiceburmistrz odpowiadał, że trzeba pamiętać kto za kim chodzi, bo to z inicjatywy związku te gminy mają do niego przystąpić, więc gdyby zażądać od nich udziału w dotychczasowych inwestycjach, zapewne uczestniczeniem w związku nie byłyby zainteresowane. Krzysztof Pietrzak (już TRZB) zauważył, że ponieważ czeka nas nowy etap w technologii gospodarowania odpadami, polegający bądź na spalaniu, bądź przetwarzaniu ich w inny sposób na energię elektryczną lub cieplną, większa liczba gmin członków związku jest korzystna ze względu na rozłożenie ciężaru kosztów inwestycji na większą liczbę mieszkańców. Według symulacji liczba 250 tysięcy mieszkańców, obsługiwanych przez związek daje gwarancję opłacalności tych inwetycji. Statut przyjęto.

Trzy następne projekty uchwał dotyczyły zmian w budżecie miasta. Pierwszy to przeznaczenie 5.419 zł na koszt pobytu dziecka mieszkanki miasta w przedszkolu w gminie Olszanka. Z zaoszczędzonych po przetargu 30.000 zł na odprowadzenie ścieków deszczowych z terenu kąpieliska miejskiego przy Korfantego do kanalizacji w ulicy Reymonta za 8.000 zł ma zostać wykonana aktualizacja projektu modernizacji stadionu miejskiego, natomiast 22.000 zł mają pochłonąć remonty wynikające z awarii na obiektach MOSiR. Tą zmianę RM przyjęła bez dyskusji.

Przez rezygnację z przebudowy kuchni w PP nr 10 150.000 zł na to przeznaczone ma sfinansować zwiększenie wydatków na przebudowę sanitariatów w szkole przy ulicy Lompy o 137.000 zł, natomiast pozostała kwota 13.000 zł będzie przeznaczona na wykonanie charakterystyk energetycznych budynków szkół i przedszkoli, potrzebnych do uzyskania pozwoleń na budowę, koniecznych przy robotach termomodernizacyjnych. I te zmiany bezdyskusesyjne były.

Trudno było oczekiwać też dyskusji nad uruchomieniem 208.028 zł z celowej, oświatowej rezerwy budżetowej na podwyżki wynagrodzeń nauczycieli, a właściwie chyba nauczycielek przedszkolnych i tak też się stało.

Przedszkolna wyliczanka, czyli dwa plus pies

Niewycofany z porządku obrad projekt uchwały, ustalającej nowe stawki opłat za pobyt dzieci w przedszkolu ponad pięciogodzinne minimum programowe oraz związanej z tym dziennej stawki żywieniowej, a także zasad zwrotu tych opłat z tytułu nieobecności dzieci, jakie miałyby obowiązywać od 1 września, z autopoprawkami przedstawiła Jadwiga Trzęsowska, kierownik Biura Oświaty, Kultury i Sportu Urzędu Miasta. Nie wiem, chyba jednak powszechną przypadłością jest nieznajomość matematyki wśród urzędujących w gmachu na Robotniczej urzędników, ponieważ w dostarczonym radnym projekcie w przepisie określającym zasadę zwrotu za niekorzystanie z posiłków, zamiast wyrazu „mnoży” użyto „dzieli”. Projekt został sprawdzony przez prawie „wszystkich świętych” z Robotniczej, o czym świadczą podpisy wspomnianej wyżej Jadwigi Trzęsowskiej, radczyni prawnej Natalii Powązki oraz burmistrza Wojciecha Huczyńskiego. Szkoda, że nie przedstawiono tego papieru do zaopiniowania skarbnikowi Katarzynie Szczepanik, bo może ten błąd by wyłapała, zresztą jako uchwała, która może spowodować takie lub inne skutki budżetowe, powinien być ze skarbnikiem uzgodniony. Dopiero moje oczy to dostrzegły i na posiedzeniu Komisji Budżetu, Inwestycji i Rozwoju Gospodarczego mój głos błąd ujawnił, w wyniku czego na sesji Jadwiga Trzęsowska stosowną autopoprawkę przedstawiła. Ale by dalej w poziomie purnonsensu pozostać, zauważę, że widocznie w gmachu na Robotniczej lepiej pieniądze miasta dzielić, niż mnożyć potrafią. Teraz już jednak ad rem.

Mając przygotowane na piśmie inne propozycje w tej materii, zwróciłem uwagę na to, że zamiast pobierać zaliczki lepiej jest pobierać opłaty z dołu, obliczając należność za rzeczywisty czas pobytu dziecka w przedszkolu. Zaproponowałem także automatyczną waloryzację opłat w oparciu o najniższe wynagrodzenie dla czesnego i wskaźnik wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych dla „wsadu do kotła”. Następna propozycja dotyczyła ustalenia czesnego w postaci stawki godzinowej, malejącej wraz ze wzrostem liczby godzin ponad 5 minimum programowego pobytu dziecka w przedszkolu. Ostatnia zaś to uzależnienie obniżki czesnego o 25 proc. nie na podstawie określonego poziomu dochodu brutto na członka rodziny, jak było w projekcie, ale faktu posiadania uprawnienia do zasiłku rodzinnego na dziecko. Zaproponowałem więc powrót projektu do komisji stałych RM, które mogłyby nad tymi propozycjami popracować, by przyjąć rozwiązanie, satysfakcjonujące zarówno rodziców jak i miasto, które w przypadku niepodniesienia stawek tych opłat, musiałoby wyłożyć kolejne dodatkowe pieniądze na funkcjonowanie przedszkoli.

Jadwiga Trzęsowska, odnosząc się do propozycji zróżnicowania stawki godzinowej uznała to za niemożliwe z powodu rozstrzygnięć sądowych, wskazujących, że musiałoby to być uzasadnione określonymi świadczeniami wykonywanymi w poszczególnych godzinach pobytu dziecka w przedszkolu. Wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk natomiast uzasadniał konieczność rozpatrzenia projektu podczas sesji, ponieważ rodzice zapisując dzieci do przedszkola na nowy rok szkolny powinni znać zasady odpłatności. Zauważył też, że nie powinno się mówić o podwyżce opłat, ponieważ przyjęcie uchwały spowoduje to, że część rodziców zapłaci więcej niż dotychczas, a część mniej.

Irena Mazurkiewicz (PiS) zapytała Jadwigę Trzęsowską na co czesne jest przeznaczane i jaki procent najniższego wynagrodzenia stanowi proponowana kwota 230 zł tej opłaty. Jadwiga Trzęsowska odpowiedziała, że pieniądze przeznaczane są na wynagrodzenie nauczyciela i jego pomocnika, remonty, czyli to co miasto musi zapłacić w związku z pobytem dziecka w przedszkolu ponad 5 godzin minimum programowego. Zauważyła też, że wyliczenia nie obejmują skutków wprowadzenia od września możliwości rozszerzenia dotychczasowych tak zwanych grup „zerowych” o dzieci pięcioletnie. Dodała też, że według wyliczeń pozostawienie stawki czesnego na niezmienionym poziomie powodowałoby konieczność comiesięcznej dopłaty z budżetu miasta w wysokości 48.826 zł.

Irena Mazurkiewicz (PiS) w oparciu o swoje rozmowy z dyrektorkami przedszkoli stwierdziła, że przyjęcie propozycji będzie karą finansową dla rodziców dzieci regularnie do przedszkola uczęszczających i rodzice będą kombinowali i nie posyłali dzieci do przedszkola, czego dotychczas nie było, gdyż rodzice wiedzieli, że płacone przez nich czesne przeznaczane jest na poprawę warunków przebywania ich dzieci w przedszkolu. Zauważyła też, że do tej pory w sprawie zasadności zwrotu czesnego nie wypowiadał się Sąd Najwyższy, są tylko wyroki sądów administracyjnych. Zaproponowała podniesienie dotychczasowej miesięcznej stawki czesnego o 25 zł. Uważa też, że stawka żywieniowa powinna być określona widełkami od 3,5 do 4,5 zł, co daje dyrektorom swobodę w uzgodnieniu konkretnej stawki z rodzicami. Zwróciła też uwagę na to, że dyrektor przedszkola nie ma prawa do ustalania dochodów rodziny, uprawniających do obniżki czesnego i powinno to być wykonywane za pośrednictwem Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, a osoby ambitne przed udaniem się do MOPS wzdragają się.

Za zły uznał projekt Grzegorz Surdyka (PO). Obawia się, że rodzice zaczną oszczędzać, ograniczając w ten sposób dostęp dzieci do edukacji. Nie możemy stosować zasady po nas choćby potop, mając na względzie zmniejszenie przyrostu naturalnego i zagrożenie tym systemu emerytalnego. Uważał, że dodatkowe pieniądze w kasie miasta można znaleźć choćby przez ograniczenie wydatków na świąteczne oświetlenie miasta, urealnienie wydatków na publikacje miejskie w Panoramie Powiatu Brzeskiego, nieuczestniczenie w finansowaniu powiatowego koordynatora spraw młodzieży i zaniechanie modernizacji stadionu miejskiego za ponad 30 milionów złotych. Przypomniał wydane bez skutku ponad 340 tysięcy zł na projekt modernizacji kąpieliska miejskiego. Uważa, że możemy wykreować miasto jako przyjazne rodzicom, co spowoduje zwiększenie zaludnienia i wzrost rynku mieszkaniowego i innych związanych z funkcjonowaniem rodzin. Trzeba przełamać obowiązujący dziś model rodziny dwa plus jeden, w którym ten jeden oznacza nie dziecko, a psa.
Wzrost o 25 zł, czyli około 17 proc. jest uzasadniony wzrostem o około 4 proc. inflacji za 2008 roku uznał Krzysztof Pietrzak (już TRZB).

Maria Ciż (PiSoP) zapytała ile miasto obecnie dopłaca do pobytu jednego dziecka w przedszkolu? Jadwiga Trzęsowska odpowiedziała, że wynosi to około 670 zł miesięcznie.

Zauważyłem, że dyskusja na temat wysokości opłat byłaby możliwa dopiero wtedy, gdy znalibyśmy kwotę, jaką miasto musiałoby wydać na przedszkola wtedy, gdyby wszystkie dzieci w nich przebywały tylko przez 5 godzin, określone minimum programowym. Wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk odpowiedział, że obecnie opłaty rodziców sięgają kwoty 160 tys. zł miesięcznie. Zauważyłem, że to tylko część kosztów funkcjonowania przedszkoli ponad 5 godzin i zaproponowany wzrost opłaty o 25 zł nie rozwiązuje problemu, bo średnio biorąc 30 proc. wpłaconych pieniędzy wróci z powrotem do rodziców. Zaapelowałem o wycofanie projektu uchwały z obrad i powtórne rozpatrzenie przez Komisję Oświaty, Kultury, Sportu i Rekreacji. Wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk odpowiedział, że przychyliłby się do określenia stawki za godzinę, nie może być natomiast widełek dla stawki żywieniowej, jest duży opór dyrektorów i personelu przed wprowadzeniem buchalterii związanej z rejestracją czasu pobytu dziecka w przedszkolu i wezwał Grzegorza Surdykę (PO) do wskazania zadań inwestycyjnych, z których miasto ma zrezygnować, by dodatkowo do przedszkoli dopłacać. Irena Mazurkiewicz (PiS) pytała, ile miasto na przedszkola wydaje, bo rodzice wpłacają około 1,8 mln zł. Wiceburmistrz odpowiedział, że około 8,5 mln zł bez opłat rodziców.
Irena Mazurkiewicz (PiS) zastanawiała się, czy proponowany projekt nie będzie przyczyną próby likwidacji któregoś z istniejących przedszkoli. Grzegorz Surdyka (PO) zwrócił uwagę, że może to być podcinanie gałęzi, na której siedzą nauczyciele. Poparł powrót projektu pod obrady komisji i uważa, że pomysł Brzegu jako dobrej sypialni dla Wrocławia i Opola jest dobry. Jan Pikor (TRZB) stwierdził, że dzisiejsza dyskusja zmierza do poprawy projektu i trzeba tak poprawić tenże, by ciężar zmian obciążał nie tylko rodziców, ale i miasto. Grzegorz Surdyka (PO) częściowo z Janem Pikorem (TRZB) się zgodził, ale zwrócił uwagę, jak bardzo zmienił się model rodziny w minionych latach i jak bardzo to niebezpieczne dla przyszłości. Wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk skwitował dyskusję stwierdzeniem, że radni chcą wspierać politykę prorodzinną biorąc na siebie jej koszty, ale wymaga to wskazania inwestycji lub remontów, z których trzeba zrezygnować. Stwierdził, że wycofuje projekt z obrad i dalsza dyskusja odbędzie się na posiedzeniu Komisji Oświaty, Kultury, Sportu i Rekreacji.

Tońcia i Szczepcia nie będzie?

Po obiadowej przerwie przed wznowieniem obrad przewodniczący RM Mariusz Grochowski (PiSoP) poinformował radnych o decyzji Zarządu Województwa o przyznaniu miastu kwoty ponad 11,6 mln zł na modernizację stadionu miejskiego.

Kolejny projekt uchwały o zawarciu porozumienia z gminą Olszanka na finansowanie pobytu w tamtejszym przedszkolu jednego z miejskich dzieci przyjęty został bez dyskusji.

Podobnie rajcy potraktowali następny projekt, określający zasady dotowania działalności klubów sportowych.
Nie było też dyskusji nad projektem zmieniającym uchwałę o zbyciu na rzecz Spółdzielni Mieszkaniowej ZGODA prawa własności gruntów, pozostających w jej użytkowaniu wieczystym z 99 proc. bonifikatą. Ta uchwała umożliwi spółdzielni realizację ustanawiania odrębnej własności nieruchomości na rzecz posiadaczy mieszkań spółdzielczych.

Przed rozpatrzeniem projektu, polegającego na uchyleniu podjętej w marcu tego roku uchwały, określającej stosowanie 99 proc. bonifikat przy przekształcaniu prawa użytkowania wieczystego nieruchomości we własność zapytałem, czy służby prawne wojewody zapowiedziały stwierdzenie jej nieważności, ponieważ minął termin, w którym wojewoda może taką nieważność stwierdzić, a obecnie może zrobić to tylko poprzez zaskarżenie jej do sądu administracyjnego. Radczyni prawna Natalia Powązka potwierdziła, że służby prawne wojewody sygnalizowały taką możliwość. Zauważyłem, że może w związku z prowadzonymi w parlamencie pracami, zmierzającymi do zmiany ustawy o nieruchomościach, warto z wojewodą do sądu pójść, zamiast uchylania tej i następnych uchwał, gdyż w międzyczasie powód takiego stanowiska służb prawnych wojewody może z prawa zostać usunięty. Uchwała została przyjęta. Za głosowało 14 radnych, 2 przeciw a 1 wstrzymał się.

Podobnie RM potraktowała uchylenie uchwały określającej bonifikaty przy sprzedaży przez miasto nieruchomości na rzecz jej dotychczasowego użytkownika wieczystego. Krzysztof Pietrzak (już TRZB) proponował co prawda przesunięcie wejścia w życie tej decyzji na 1 stycznia 2010 roku, ale radczyni prawna Natalia Powązka zauważyła, że skoro uznajemy, że uchylana uchwała jest niezgodna z prawem, to nie ma sensu przedłużanie jej działania. Głosowanie było identyczne jak poprzedniej.

Trzecia z tej serii uchwał, dotycząca bonifikat udzielanych przy sprzedaży przez miasto lokali mieszkalnych ich lokatorom została potraktowana podobnie, tyle, że przybył jeszcze jeden rajca wstrzymujący się.
Następny projekt uchwały, która miała zastąpić uchyloną przez poprzedni projekt, uciekając się do sztuczki polegającej na wymienieniu adresów wszystkich mieszkań, na które złożono wniosek o sprzedaż, została z porządku obrad wycofana. Motywacją było to, by rozpatrywać ją dopiero po wejściu w życie poprzedniej decyzji.

I na tym tę część narzekałek kończę. Na zakończenie narzekania zapraszam za tydzień, a w nim o pozostałych uchwałach, w tym przyczynie dla której nie będzie ulicy Tońcia i Szczepcia, łączącej Lwowską z Lwowską, oraz interpelacjach rajców. Do przeczytania.

1/21 Rady Miejskiej

ogonek na pasku