
Dzisiaj dzieje pewnej fotografii, starej i odrealnionej, a kiedyś wstydliwej. Będzie to historia śmieszna i straszna zarazem. Prawdziwa i nieco zbałamucona. Choć nie, nie zbałamucona, to niesprawiedliwe słowo, prędzej załgana.Ów termin wywodzę od Władimira Ałganowa, który mimo przejścia na szpiegowską emeryturę wciąż robi w Polsce za supergwiazdę i penetruje polityczny kosmos, także ten nasz brzeski
W związku z niemożliwością uzgodnienia z burmistrzem Wojciechem Huczyńskim racjonalnych zasad korzystania przez przewodniczącego Rady Miejskiej z telefonu stacjonarnego w jego gabinecie w ratuszu oraz z telefonu komórkowego,