
Przeczytaj uważnie poniższy tekst, powiel i prześlij do 13 adresatów. Wygrasz: kobyła ci się oprosi, krowa okoci, chomik zniesie strusie jajo. Ale co ze świnią? - zapytasz. Świnia ześwini się, zwłaszcza człowiek-świnia. Najgorszą odmianą świni jest swołocz (tak poetycko Rosjanie nazywają ludzkie świnie). To jest łańcuszek świetnego Pawła. Tak, świetnego, bo święty to on nie jest, ale świetny właśnie. Oczywiście we własnym przekonaniu, gdy ogląda się w zaparowanym lustrze.
Kiedyś dość przypadkowo wylądowałem w Sarandë, w trzecim co do wielkości porcie Albanii, już po zejściu na ląd poczułem, że do tego kraju kiedyś powrócę. Znalazłem się przecież w miejscu tajemniczym, jeszcze niedawno całkowicie odciętym od świata i przez to intrygującym. Trudno o inne odczucia, kiedy przybysza witają rzędy bunkrów z otworami strzelniczymi nakierowanymi na "nacierającego" wroga.
O sile charakteru, spełnianiu marzeń, umiejętności pokonywania wszelkich trudności i planach na przyszłość z ?górfanką? - Anetą Wojciechowską rozmawia Brygida Jakubowicz.
Miałem sen. W tym śnie trener Smuda w czasie meczu towarzyskiego polskiej reprezentacji trenował kibiców na trybunach. Kazał im rozpościerać na wietrze olbrzymie płótna, które falowały jak wzburzone, wylewające się ze swych koryt rzeki, a w silniejszych porywach nadymały się jak balony. Jednego kibica trener zrugał za to, że nie jest dość skupiony, nie patrzy na boisko w trakcie tej czynności, tylko gdzieś w bok roztargniony ucieka wzrokiem i myślami. Ja też tam wśród kibiców byłem.
Niemiec widzący u polskiego chłopa wysoko dojną krowę zrobi wszystko by ją mieć, gotów nawet o nią się modlić. Kiedy już niemieckie marzenia zostaną spełnione, Polak zaczyna wznosić modły by Niemcowi bydlę padło. A co uczyni biegająca regularnie do spowiedzi żona chłopa? Ubłaga niebiosa żeby nasza Mućka wcześniej zdechła. Taką babą jest Mariusz Błaszczak - etatowy kłapacz PiS-u, z góry kraczący, że "Euro będzie porażką organizacyjną Polski".
Miało być o studiach i rynku pracy i potrzebach - tego rynku i ludzkości. Tyle rozmów ostatnio, że studia powinny uwzględniać potrzeby rynku pracy i że przedsiębiorcy powinni z uczelniami, uczelnie z przedsiębiorcami. Otóż przypomnę sobie siebie sprzed 20 lat, kiedy zdałem maturę, kwestia tego co będę robił po studiach, zajmowała mnie w nikłym stopniu. Kwestia ta zajmowała mnie w niewielkim stopniu na kolejnych etapach studiów, poza tym, że przez moment (bardzo krótki) chyba jak każdy, rozważałem wstąpienie do zakonu (oczywiście do Dominikanów, bo kiedy chciałem wstąpić do Werbistów było już za późno) albo doktorat i karierę naukową.