adi powiedzial 300dpiKażda wielka przygoda ma swój mały początek - tak mały, jak podmiejska działka lub łąka za płotem domu.

Do jej przeżycia nie potrzeba specjalistycznego sprzętu, grubego portfela czy dostępu do internetu. Wystarczy odrobina chęci, ciekawość świata i wyobraźnia.

 

A Adi powiedział… to poradnik, który łączy w sobie proste, ale wciągające wyzwania z zakresu bushcraftu (czyli eksplorowania okolicznych krzaków, zarośli i terenów zielonych), ciekawe porady oparte na praktyce oraz nieskomplikowane podejście do otaczającej nas przyrody. Niektóre z wyzwań tu opisanych, takie jak rozpalanie ogniska, posługiwanie się ostrymi narzędziami, jedzenie dziko rosnących roślin czy wędrowanie i biwakowanie w nieznanym terenie, mogą wydawać się nieco ryzykowne, ale tylko wtedy, jeśli nie są robione zgodnie z regułami.

 

Lekka, nieco przekorna forma, ciekawe anegdotki i zadania sprawią, że ten poradnik stanie się ulubionym towarzyszem wypraw.

Wydawnictwo Poznańskie

 

 

 

Jak łazić po krzakach i przetrwać w lesie

 

Rozmowa z Magdą Bloch, instruktorką skautingu i autorką książki „A Adi powiedział… Jak przetrwać w podmiejskim buszu”, czyli poradnika dla dzieci i młodzieży, w którym uczy m.in. jak rozpalić ognisko, przefiltrować wodę z rzeki czy zbudować szałas.

 

Powiedz, skąd pomysł, żeby głównym bohaterem uczynić Adiego? Kim się inspirowałaś, tworząc tę postać?

Byłoby niedyskrecją z mojej strony wskazać  z imienia i nazwiska prototyp bohatera. Powiem tylko, że owszem taki był, aczkolwiek ostatecznie postać Adiego jest kompilacją kilku typów, którzy nie ułatwiali mi pracy instruktorskiej. Inspiracją był też serial sprzed wielu lat z Piotrem Fronczewskim i Mikołajem Radwanem, „Tata, a Marcin powiedział”, w którym występował tata Marcina jako spec od wszystkiego… 

Czy młodzi ludzie dalej są chętni, aby zostawić telefon, odciąć się od Internetu i wyruszyć na biwak?

Wielu bardzo chętnie wyrusza w plener. Nie muszą zostawiać telefonu, może tu kryje się sekret, dlaczego tak wielu. A poważnie. Telefon jest urządzeniem przydatnym w wędrowaniu i należy z niego umiejętnie korzystać. Skauci, z którymi ja mam przyjemność hasać po lesie, czerpią z obcowania z przyrodą tyle przyjemności, że najczęściej zapominają o naładowaniu telefonu. Po kilku dniach dopiero, wracając do cywilizacji, sięgają po komórkę. Wielu  skautów to tzw. kinetycy, czyli osoby uczące się przez ruch, są w związku z tym tak zajęci przyswajaniem wiedzy, że brakuje im czasu na sieć internetową. 

 

Możesz powiedzieć w kilku słowach, czym dokładnie jest bushcraft?

Nie mogę. To nie do końca zdefiniowane pojęcie i zawsze znajdzie się ktoś, kto ma inne zdanie na ten temat. W moim rozumieniu to nabycie umiejętności pozwalających nam na swobodne przebywanie przez jakiś czas (np. tydzień) w warunkach przyrodniczych, w niewielkim stopniu wspierając się zdobyczami cywilizacji. To szacunek do natury, przyjemność z wędrowania. Najbardziej podoba mi się tłumaczenie słowa bushcraft  jako „rzemiosło łażenia po krzakach” – rzemiosło, czyli umiejętność nabywana małymi krokami od podstaw do mistrzostwa. Bushcraft to wiedza z zakresu terenoznawstwa, pionierki, przewidywania pogody, rozpalania ognia, przygotowania posiłków w terenie, znajomości dziko rosnących roślin jadalnych, umiejętność udzielania pierwszej pomocy w ternie itp. Harcerze często nazywają taki styl życia puszczańskim, ale dla wielu puszczaństwo to również filozoficzna i etyczna koncepcja akcentująca łączność człowieka ze światem przyrody. Tym w moim odczuciu różni się od bushcraftu.

 

Komu najbardziej Twoim zdaniem przyda się taki przewodnik? Czego może się z niego nauczyć?

Przypominam sobie moje początki. Inspirowały mnie wtedy takie osoby jak np. Naczelny Skaut Wielkiej Brytanii Bear Grylls. Ale jednocześnie przytłaczał, czułam się taka miejska, że wydawało mi się, że aby bawić się w lesie, potrzebne jest szkolenie komandosa. Z czasem okazało się, że wystarczy szczera chęć i konsekwencja. Imponowanie własnym dzieciom, a potem podopiecznym też nie było bez znaczenia. Poradnik kieruję do każdej osoby, która nie wie, jak zacząć przygodę z wędrowaniem. Jestem rodzicem, więc myślałam o rodzinach wybierających się na krótkie wypady za miasto, jestem instruktorem organizacji skautowej Royal Rangers, więc myślałam o dzieciach i młodzieży, chcących rozbić namiot i rozpalić ognisko.

Cały poradnik podzielony jest na dwadzieścia rozdziałów, w których stawiam wyzwania i daję instrukcję, jak je zrealizować. Między innymi przefiltrować wodę, upiec chipsy z topinambura i robinsonkę z ciasta chlebowego, zbudować szałas, poruszać się w terenie za pomocą kompasu i mapy. W każdym rozdziale znajdują się też anegdotki z życia instruktorów, których celem jest wzbudzanie przekonania, że niepowodzenia mogą być zabawne i czegoś uczyć.

 

Coraz więcej czasu spędzamy na powietrzu, w końcu przyszło lato.  Może polecisz jakąś formę spędzania wolnego czasu ze swoim przewodnikiem? 

Polecam wędrowanie i biwakowanie, czyli nocowanie pod gołym niebem. Polecam gry terenowe. Osobiście znam tylko jedną osobę, która stwierdziła: „Spróbowałam i to nie dla mnie”.