Były Główny Inspektor Sanitarny niejaki Pinkas (też Jarosław), który u zarania epidemii studził panikę zalecając "włożenie lodu do majtek" wciąż robi w lodach.
Zapytany, dlaczego objął posadę członka rady nadzorczej Wytwórni Papierów Wartościowych, odparł: "Mam wrażenie, a nawet pewność, że się tam przydam".
- Komu trzeba zrobić loda, by mimo braku kompetencji załapać się na taką synekurę?
Starego dziada zmogła choroba i był nieobecny w Sejmie podczas "historycznego, najważniejszego posiedzenia w tej kadencji". Tabuny Wacławów Jarząbków, trenerów II klasy, odstawiło lizusowskie: Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu. Niech żyje, niech żyje nam!
Wazeliniarze na wyprzódki dziękowali dziadowi za bezpieczną granicę, bronioną zdalnie pod pierzyną z termometrem pod pachą. W sytuacjach, kiedy zachodzi jakiekolwiek zagrożenie, stary dziad zamyka się w szafie lub zalega w piernatach.
Jaki los czeka sługusów, kiedy dziadyga zaniemoże już na zawsze i nie będzie cmokierów trenował? Kto tych dworaków poprowadzi: załgany Matołusz, Jojo w skradzionych adidasach, czy może Beata, której władza się po prostu należy?