ogonek andrzej nr1Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej, na której nie dane mi było być obecnym, rozpatrywane były takie punkty porządku obrad: ?Omówienie działalności Związku Gminnego EKOGOK." i ?Realizacja inwestycji ?System Gospodarki Odpadami Ślęza Oława"".

 

 

Moim okiem

 

Ponieważ obowiązujące od ponad roku nowe zasady śmieciowej gospodarki w czasie obecnych upałów szczególnie mocno odczuwalne są nozdrzami i wzrokiem odkrywającym wypływającą z pojemników na bioodpady ciecz, chciałem dyskusji radnych się przysłuchać. Zwłaszcza, że uczestniczył w niej według mojej wiedzy nie tylko prezes Zakładu Gospodarowania Odpadami w Gaci, Andrzej Sobolak ale i nasz burmistrz Huczyński, informatyk zresztą. Niestety na internetowej stronie Biuletynu Informacji Publicznej TU znaleźć można jako ostatnie, umieszczone tam 23 czerwca nagranie sesji z 25 kwietnia 2014 roku. Myślałem, że może coś ciekawego znajdę w BIPie Związku Gminnego EKOGOK, ale jego stan znacznie starszy, dokładnie taki jak pisałem w tekście ?Piąta prędkość kosmiczna Huczyńskiego" z marca 2013 roku - TUTAJ.
Cóż radni radnymi, jakże często niestety wobec buty Huczyńskiego i jego popleczników bezradnymi, Huczyński Huczyńskim, a prezes Sobolak prezesem, w którego interesie, a dokładniej zarządzanej przez niego spółki leży to, by do ZGO w Gaci trafiało jak najwięcej odpadów zmieszanych, za których tonę pobiera największą opłatę. I tu wyjdę mu naprzeciw. Otóż nie wszystkie gminy w swoich regulaminach zbiórki odpadów do bioodpadów zaliczyły jak u nas: odpady kuchenne, z których wyłączono jedynie kości, mięso i płynne resztki jedzenia. W wielu gminach bioodpady ograniczono jedynie do tych, które pochodzą z sadów, ogrodów i zieleńców oraz surowych odpadów kuchennych (obierki, skórki po bananach). Tak dzieje się dla przykładu od niedawna w Opolu, o czym można przeczytać TUTAJ. Myślę, że do takiej zmiany w brzeskim regulaminie radnych łatwo dałoby się przekonać, szczególnie wobec obecnych upałów, choć skutek odczulibyśmy dopiero w przyszłym roku wobec procedury urzędowej wprowadzenia w życie tych zmian.
Jak widać z tego, co napisałem wyżej, przekonanie burmistrza Huczyńskiego do zmiany jego stosunku wobec BIPu EKOGOKU, jest raczej niemożliwe. Świadczy o tym nie tylko obecny stan tegoż, ale także odpowiedź, jakiej udzielił w ubiegłym roku na interpelację w tej sprawie radnego Grzegorza Surdyki ze Stowarzyszenia Młody Brzeg, jaką można przeczytać w przywołanym wyżej tekście ?Piąta prędkość kosmiczna Huczyńskiego". Ale lektura brzeskiego BIPu, a dokładnie oświadczenia majątkowego Wojciecha Huczyńskiego wskazuje, że w 2013 roku nie uzyskał ani złotóweczki diety z tytułu pełnienia funkcji przewodniczącego Zarządu EKOGOKU, podczas gdy rok wcześniej było to 20.400 zł. Czyżby jednak sam się ukarał? Chyba nie. To raczej efekt wyroków sądów administracyjnych, uznających, że zgromadzenia członków związków komunalnych nie mają prawa do ustalania diet dla tych członków, a tym samym dla powoływanych spośród nich członków zarządu związku. Huczyński stracił na śmieciach, a to pech nieprawdaż?